Potyczki słowne, burzliwe starcia, elektryzujące slow burn i hate-love.
To wszystko znajdziecie w najnowszej książce Melissy Darwood, która ma niesamowicie lekki styl pisania, a jej powieści czytają się same.
Służbowy wyjazd w pojedynkę, nie był spełnieniem marzeń dla Kory. Kobieta od początku jest sceptycznie nastawiona, jednak z uwagi na to, że czuje się inteligentną, doświadczoną zawodowo i życiowo kobietą, stwierdza, że szybko ogarnie sprawę i wróci do domu. Na miejscu okazuje się, że ma pracować z Agnarem - bratem Marcusa. Nieszczęśliwy zbieg wydarzeń powoduje, że oboje znajdą się w bardzo złym położeniu. Utkną na bezludnej wyspie, bez możliwości powrotu do hotelu. Zapaleni wrogowie będą musieli zakopać topór wojenny i współpracować, by jakoś przeżyć. Totalna katastrofa! Ale spokojnie, jutro na pewno ktoś po nas przyleci i skończy się ten koszmar.
Przyleci, prawda?
Prawda?!!! 🏝
Twórczość Melissy Darwood nie jest mi obca. Miałam okazje już przeczytać „Niezdobytą” i „Gordiana”. I muszę przyznać, że autorka słynie z oryginalnych pomysłów na fabułę.
Dialogi między postaciami, opisywanie ich cudacznych zachowań, gestów, pełnych absurdu sytuacji – to wszystko wydało mi się być tak cudownie w klimacie Melissy Darwood. Czytanie tej książki było naprawdę samą przyjemnością. Zdecydowanie bardziej wolę bohaterów, którzy nie są w 100% idealni i od czasu do czasu pokazują swoją gorszą stronę. Niewyparzony język głównej bohaterki, nie raz mógł wpakować ją w niezłe tarapaty. Jednak to właśnie cechowało jej charakter. Była zadziorna, umiała się postawić, odpyskować. Jednak bardzo szybko zdała sobie sprawę, że bez współpracy z Agnarem nie przeżyją na wyspie. Znowu Agnar to tak zagadkowa postać. Mężczyzna nic nie zdradza o sobie. Z początku zrównoważony, cichy i zamknięty w sobie. Z czasem jednak pokazuje jak miły potrafi być.
Relacja między głównymi bohaterami jest dosyć niespodziewana i zmienia się z rozdziału na rozdział, a jeśli chcecie się dowiedzieć, czy Kora i Agnar odnaleźli porozumienie - musicie sięgnąć po „SurvivaLove starcia”. 🏝 To niesamowicie zabawna książka, z bardzo dowcipnymi dialogami, przy których pęka się ze śmiechu. I faktycznie, humoru w tej książce jest sporo, jednak nie bardzo przypadły mi do gustu różne przekleństwa wplatane w dialogi. Ale wiem, że to naprawdę mały minus tej książki.
„SurvivaLove starcia” to naprawdę przyjemna historia, która wywołuje w czytelniku przeróżną gammę emocji od strachu, po rumieńce wywołane na twarzy przez niektóre sceny. Fakt faktem – tę książkę czytało mi się naprawdę bardzo przyjemnie, bo choć pomimo kilku mankamentów naprawdę nie byłam w stanie się od niej oderwać. Autorka tak fajnie konstruuje tempo tej akcji, tak fajnie przedstawia czytelnikowi kolejne wydarzenia, że nie sposób jest oderwać się od tej powieści. Bardzo chciałam wiedzieć, co wydarzy się dalej, czy główni bohaterowie wrócą do domu. W pewnym momencie klimat książki się zmienia. Staje się bardziej mroczny, bowiem bohaterowie muszą zmierzyć się z naprawdę nieprzewidzianymi sytuacjami. Bez jedzenia i wody ciężko przeżyć. W końcu i ta determinacja przeżycia słabnie, pojawia się zwątpienie i strach. Dlatego tak lubię tę historie, jest autentyczna, jest zaskakująca i czasami naprawdę zabawna!
Pikantna komedia romantyczna, która rozpali Twoją wyobraźnię i będzie trzymać Cię w napięciu do samego końca. 🏝
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-04-13
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 400
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Małgosia Szydlak
Podczas trzęsienia ziemi siedemnastoletnia Chloris zostaje uratowana przez monstrualne ptaszysko. Orzeł jest Homanilem - dwudziestoletnim chłopakiem o...
Finałowy tom serii, w której miłość jest silniejsza od śmierci! Od kiedy Zuza wróciła z mrocznej Guerry, nie może zapomnieć o cierpiących...