Cykl „Kwiat paproci” Katarzyny Bereniki Miszczuk rozkochał mnie w fantasy i mitologii, szczególnie słowiańskiej. Od tamtej pory każdą jej książkę biorę w ciemno – wiem, że nigdy mnie nie zawiedzie. Po nieco słabszym „Mszczuju” czułam, że kolejna historia mnie porwie. I nie myliłam się! Skoro główną rolę gra tu Swarożyc – czarujący drań, bawidamek i intrygant – to było pewne, że dostanę opowieść mocną, pełną emocji, napięcia, erotycznych iskierek i misternie utkanego podstępu.
„Swarożyc” to kulminacja historii, przypominająca osobistą spowiedź Jarogniewy – pełną bólu, żalu, ale i pragnienia wolności. Jaga nie wybiela się, nie usprawiedliwia. Mówi szczerze, bez upiększeń, świadoma swoich błędów. Wciąż buntownicza i pełna energii, tym razem musi wybrać między lojalnością wobec Swarożyca a bezpieczeństwem swoim i dziecka. Zobowiązana do spełnienia obietnicy, wyrusza do Wyraju, oddalając się od Bielin, pacjentów i przyjaciół. Tymczasem w wiosce dzieją się dziwne rzeczy – chorzy nagle zdrowieją, zwierzęta zachowują się jak ożywione trupy, a syn przyjaciółki Jagi umiera. Jaga zrobi wszystko, by go ocalić – choć to nie będzie łatwe. W tym wszystkim jest jeszcze Mszczuj – kochający, nadopiekuńczy mąż i przyszły ojciec, który mimo dobrego serca zaczyna Jagę uwierać.
Swarożyc to egoista, narcyz i manipulator — mistrz gry, który w końcu dostał, na co zasłużył. Prawdziwy drań. A jednak to właśnie on nadawał tej historii pazura – nie tylko tu, ale i wcześniej. Wnosił ogień, napięcie i nieprzewidywalność. W duecie z wybuchową, nieokiełznaną Jagą tworzyli mieszankę wybuchową, której nie dało się zatrzymać. Inaczej ta opowieść po prostu nie mogła się potoczyć. Szkoda, że to już koniec… Ale przecież coś musi się skończyć, żeby mogło zacząć się coś nowego.
Miszczuk jak zawsze świetnie rozwinęła wątki mitologii słowiańskiej, opisując je ciekawie, intrygująco i barwnie. Jej opowieść wciąga od samego początku aż po ostatnie strony, w których kryje się zapowiedź dalszego ciągu. Tylko w nieco odmiennym składzie. Lekki styl narracji, zabawne dialogi, ironiczny humor sprawiają, że całość czyta się niezwykle przyjemnie. A sposób, w jaki autorka połączyła świat mitologii słowiańskiej oraz naszą polską codzienność, tylko podkreślił realizm całej historii. Historii, która stała się mi tak bliska, pełna ciepła i wolności. Historii, która u swego kresu wywołała u mnie morze łez, bowiem tak bardzo zżyłam się z naszymi bohaterami, a w szczególności z Jagą. Kobieta wyzwoloną, świadomą swoich pragnieniach i przeznaczenia, swoich wad i zalet.
Już teraz autorka zapewnia nas, że to nie koniec historii Bielin, że już niebawem Gosia, Mieszko i Gard zawładną wielbicielami serii „Kwiat paproci”. I biorąc pod uwagę nowe wyzwania, jakie ich czekają, o których tutaj wspomniano, to jestem przekonana, że to, co nieobliczalne jest jeszcze przed nami.
Nie wyobrażam siebie innego zakończenia historii Jagi niż ta, jaką zaprezentowała nam autorka. Całości idealnie oddaje charakter głównej bohaterki, która robię to, co chce i kończy tak, jak chce. Choć łzy same cisnęły mi się do oczu, bowiem Jaga została tak okrutnie wykorzystana przez tego, który obiecał ją wspierać, a który okazał się łachudrą i źle na tym wyszedł, to ona żyła tak, jak tego chciała.
Cały cykl „Kwiatu paproci” nie jest ciepłą, cukierkową i prostą historią o szeptuchach. O Jadze i Gosi oraz ich najbliższych. To powieść pełna cierpienia, często głęboko skrywanego, z którego każdy wychodzi wygrany. To powieść, która łączy rzeczywistość z wierzeniami naszych przodków, a którą wydaje się tak bliska i realna- taka nasza. Kocham ten cykl, jego bohaterów i czekam na ciąg dalszy. I to się nigdy nie zmieni.
Wydawnictwo: Mięta
Data wydania: 2025-06-11
Kategoria: b.d
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: Polski
Dodał/a opinię:
Justyna Kubacka
Porywająca, świetnie napisana powieść, w której XXI-wieczną Polską nadal rządzą Piastowie, a wiara i obrzędy przodków są cały czas żywe. A wszystko przez...
Była diablica i niedoszła anielica Wiktoria Biankowska powraca! Minęło dziesięć lat odkąd udało jej się wydostać z Tartaru i ocalić zaświaty, a także...