Jojo Moyes poznałam za sprawą chyba jej największego bestsellera pt. „Zanim się pojawiłeś”. Autorka zdecydowanie skradła moje serce tą powieścią . Wywołała u mnie ogromne wzruszenie i sprawiła, że z moich oczu popłynęło kilka łez, co zdarza się naprawdę rzadko. Dlatego też, gdy pojawiła się okazja zrecenzowania jej najnowszej powieści pt. „Światło w środku nocy” nie wahałam się zbyt długo. To była bardzo dobra decyzja, gdyż Moyes po raz kolejny mnie totalnie oczarowała.
Alice czuje się jak wybrakowana wersja samej siebie. Szybki ślub z przystojnym Amerykaninem okazuje się pomyłką. W domu rządzi teść, który książki inne niż Biblia uznaje za stratę czasu. Na dodatek plotkuje o niej całe Baileyville, tylko dlatego że przybyła z dalekiej i równie nudnej Anglii.
Otwarcie konnej biblioteki prowadzonej przez kobiety burzy spokój miasteczka. Na jej czele staje Margery, która brzydzi się hipokryzją i, o zgrozo, ma własne zdanie na każdy temat.
Alice rusza na dzikie górskie szlaki z lekturami wzbudzającymi kontrowersje. Oliwy do ognia dolewa fakt, iż wśród kobiet zaczyna krążyć zakazana książeczka, która – jak twierdzą niektórzy – mąci im w głowach i budzi grzeszne myśli…
Choć od Margery różni ją prawie wszystko, Alice odważy się iść za głosem wolności w świecie pełnym zakazów. A dzięki przyjaźni z Fredem zrozumie, że nigdy wcześniej naprawdę nie kochała.
Dawno już nie czytałam tak klimatycznej, pełnej emocji obyczajówki, która aż tak mnie pochłonęła jak „Światło w środku nocy”. Zawsze byłam wielbicielką wartkiej akcji, zawiłej fabuły itp. Wolno rozwijające się obyczajówki uważałam za historie bez wyrazu, często nieco zbyt mdłe. W tym jednak przypadku Moyes pokazała, że w tym spokoju, prostocie tkwi piękno, którym każdy czytelnik może być zachwycony. Ja byłam.
Tak jak już wyżej wspomniałam, książka jest bardzo klimatyczna. Akcja historii rozgrywa się początkiem XX wieku w górskim miasteczku. Co ciekawe, autorka, pisząc tą powieść inspirowała się prawdziwymi wydarzeniami. W latach 1935 – 1943 w USA naprawdę rozwinęła się tzw. „konna biblioteka”, dzięki której mnóstwo ubogich rodzin mieszkających na wsiach, mogło nauczyć się czytać, poszerzać swoje horyzonty.
Jojo Moyes wykreowała całą gamę różnorodnych bohaterów. Jestem przekonana że zagoszczą nie tylko w moim umyśle i sercu, ale u każdego, kto sięgnie po tą niesamowitą powieść. Wbrew pozorom, to nie Alice odgrywa w tej książce pierwszorzędną rolę, ale Margery. Obie bohaterki (tak samo jak i pozostałe kobiety pracujące w bibliotece) wywarły na mnie ogromne wrażenie. Wychodzą one z pewnej strefy komfortu, by walczyć o swoje prawa, marzenia, a przede wszystkim o swoje szczęście. Stanowią również odzwierciedlenie prawdziwej przyjaźni.
Dla mnie, „Światło w środku nocy” ma pewien „feministyczny wydźwięk”. Owszem, znajdziemy to wiele innych motywów jak: przyjaźń, wielopokoleniowe waśnie, nieludzkie traktowanie pracowników kopalni, czy życie na wsi. Nie mniej jednak powieść ta, to przede wszystkim historia o walce kobiet o swoje prawa. Prawo w kwestii pracy, poszerzania swojej wiedzy czy sprawiedliwego i równego traktowania ze strony mężczyzn.
Choć książka liczy sobie ponad pięćset stron, to jednak pochłonęłam ją w bardzo krótkim czasie. Sama jestem zaskoczona tym, jak bardzo dałam się oczarować tej historii. Podczas lektury ostatniego rozdziału ogromnie żałowałam, że to już koniec.
Z tego co wiem, to „Światło w środku nocy” to zupełnie nowa odsłona autorki. Uważam ją za bardzo udaną i niezwykle cieszy mnie to, że rok 2020 mogłam rozpocząć z tak fantastyczną książką. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko ją Wam gorąco polecić. Zapewniam, że się nią nie rozczarujecie!
Moja ocena: 9/10
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2020-01-29
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 544
Tytuł oryginału: Jojo Moyes
Język oryginału: The Giver of Stars
Tłumaczenie: Anna Gralak
Dodał/a opinię:
Anna Pasiut
Dwie historie miłosne, splatające się w opowieść o przeznaczeniu, przypadku i dramatycznych konsekwencjach uczuć. Celia i Lottie razem dorastały w malowniczym...
Mike Dormer wyjeżdża z Londynu do małego nadmorskiego miasteczka w Australii, by nadzorować budowę ekskluzywnego hotelu. Spodziewa się, że będzie to rutynowe...