CO MOŻE PÓJŚĆ NIE TAK W DRODZE NA STUDIA?
14 września. Za dwa tygodnie startuje rok akademicki. Ważna data zarówno dla tych, którzy progi uczelni przekroczą po raz pierwszy, jak i dla tych, którzy witać się będą z nią z większą lub mniejszą przyjemnością. Niektórzy będą musieli zawalczyć o swoje marzenia, tak jak chce uczynić to główna bohaterka powieści Martyny Raduchowskiej, Ida Brzezińska.
Kimże jest ta szacowna osoba? Przedstawiam Wam jedyną dziedziczkę szanowanego rodu czarodziejów - niezbędne minimum, która nie posiada za grosz talentu magicznego, co wynagradza w trójnasób talentem do pakowania się w kłopoty, opętaną pragnieniem zostania psychologiem. Jednakże Pech postanawia wtrącić swoje trzy grosze i w efekcie dziewczyna ląduje w nawiedzonym akademiku, rozmawia ze zmarłymi, a zamiast telefonu używa lustra, odkrywając przy okazji, że jest medium, co jak możecie przypuszczać wybitnie się jej nie podoba. A to dopiero początek przygód panny Brzezińskiej. Potem jest tylko ciekawiej, straszniej, śmieszniej, na scenę wchodzą duchy, demony, lalkarki, nekromanci, służby porządkowe świata czarodziejów, a wszystko to łączone ze studiami. Uh, nigdy nie narzekaj, że masz ciężko ucząc się całek^^ Przynajmniej nie musisz jako Szamanka wystawać w białej sukni nad rzeką xD
Książka jest szalona i wciągająca. Pisana prostym językiem, lecz akcja jest bardzo kapryśna - na jednej stronie potrafi dziać się milion rzeczy, a później przez kilka kartek panuje dosłownie śmiertelny spokój. Dzięki temu zabiegowi czytelnik nie ma pojęcia czego się spodziewać i pochłania książkę w mgnieniu oka. Wydarzenia nie wiedzą czego chcą, zmieniają zdanie i strzelają focha w połowie książki, by później zgubić się lub wybuchnąć w najmniej spodziewanym momencie.. Hm, brzmi jak coś, co się potrafi dziać w głowie i duszy 19-letniej dziewczyny, której życie właśnie wywróciło się do góry nogami, a Pech ma w nosie jej zdanie? Według mnie pasuje idealnie - w jej wieku też miałam wrażenie, że wszystko jest przeciwko mnie, popełniałam głupstwa, nie wierząc w siebie i próbowałam sobie poukładać świat wojując z nim fochem i ciętym językiem. Jednocześnie w książce nie brakuje docinków, gagów, dziwnych zbiegów okoliczności i tworzenia żartów sytuacyjnych. Obserwowanie upierdliwości bohaterów, którzy bardzo chcieli udowodnić swoją rację, powodowała u czytelnika wesołe prychnięcia i nadawała autentyczności relacjom międzyludzkim. A wątek nadprzyrodzony? Został tak umiejętnie wpleciony, że przyjęłam go za zupełnie naturalny i teraz z dreszczykiem będę przyglądać się parkom we Wrocławiu, zastanawiając się, pod którym drzewem, błąkają się zagubione dusze i czy Ida zdążyła już z nimi porozmawiać?
Podsumowując to bardzo leciutka książka, odpoczynek dla zmęczonego po całym dniu mózgu. Wybuchowa mieszanka dowcipu i sarkazmu, lekko zaprawiona grozą, z dobrym zakończeniem po którym albo machasz głową nad głupotą bohaterki albo gratulujesz jej odwagi i mocno ściskasz kciuki, by dotrzymała swojej obietnicy. To kiedy "Demon luster" w odświeżonej wersji? Nie, wcale nie zakochałam się w okładce^^
Za przekazanie recenzenckiego egzemplarza, serdecznie dziękuję Uroboros
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2017-08-30
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 416
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Glonek
Strzeżcie się, bo tym razem nawet szósty zmysł nie pomoże! Ida powoli godzi się ze swoim przeznaczeniem. Dziewczyna jest szamanką od umarlaków, nie ma...
Kontynuacja trzymających w napięciu Łez Mai. Technologia rozdarła to miasto na pół. Wydawało się, że ostatnie granice ludzkich możliwości zostały...