Dla każdego szczęście ma inne imię, kilka, albo nawet kilkanaście lat temu dla wielu dzieci szczęście miało na imię Mikołajek, bo to książki o tym bystrym chłopczyku umilały dzieciństwo.
Pewnego dnia dwóch dobrych kolegów spotkało się w bistro, a byli nimi Rene Goscinny i Jean-Jacques Sempe i tam właśnie narodził się Mikołajek, a z czasem pojawili się też rodzice, Bunia, sąsiedzi oraz szkolni koledzy, jeden z autorów pisał, a drugi tworzył ilustracje. Razem byli świetnym duetem i pewnie dlatego tak bardzo udał im się ten projekt, ale tak naprawdę to nie książka była pierwsza, najpierw pojawił się rysunek w gazecie, potem został wydany komiks, a dopiero powstały opowiadania z pięknymi ilustracjami.
Książka to wymyślona rozmowa między jednym z autorów a Mikołajkiem, jesteśmy przeprowadzani przez całą twórczą przygodę z tworzeniem historii od samego początku aż do końca. Mamy tutaj trochę opowieści, które już znamy, ale też wiele nowych, dlatego też każdy znajdzie coś dla siebie, nowy czytelnik, ale też taki, który zna bohaterów już bardzo dobrze.
Pomysł na książkę spodobał mi się bardzo, ponieważ miło po latach wrócić do swojego dzieciństwa i przypomnieć sobie te emocje, które towarzyszyły mi wraz z kupieniem pierwszej książki o Mikołajku. Każdy rozdział czytałam z sentymentem tak, jakbym od nowa poznawała Mikołajka i wszystkich bohaterów tylko z innej perspektywy, było to niesamowite doświadczenie, ponieważ również mogłam pokazać moim dzieciom, jak powstaje pomysł na daną książkę i jak się ją tworzy.
Książkę już poznaliśmy, a teraz chętnie wybierzemy się na film, żeby móc zobaczyć aktorów i porównać sobie czy wyglądają tak samo, jak ich sobie wyobrażaliśmy, chociaż i tak na pewno będziemy jeszcze nie raz wracać do tych książek i historii, które mamy i uwielbiamy.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2023-01-11
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 128
Dodał/a opinię:
Karolina Radlak
Dorośli są straszne dziwni! Nagle zaczęło im odbijać na punkcie wieku. Myślą, że jak założą T-shirt i trampki, to będą o dwadzieścia lat młodsi. Babcia...
Jak przetrwać miesiąc offline? Tylko dorośli mogli coś takiego wymyślić - na miesiąc zamieniliśmy się domami z jakąś obcą rodziną! Nie dość, że musieliśmy...