„Zawsze gdy zbliżał się się do końca śledztwa, kiedy niewiele już brakowało do zamknięcia sprawy, serce waliło mu jak szalone i musiał trzymać nerwy na wodzy.”
Miquel Mascarell to były inspektor policji na emeryturze.
Augusti Ponc, zwany Lenin, to drobny złodziejaszek. Niestety przez przypadek kradnie aktówkę, która zsyła na niego niebezpieczeństwo..
Choć kiedyś byli po przeciwnych stronach, dziś chcą zawalczyć o prawdę i rozpoczynają prywatne śledztwo. A to wszystko ma miejsce w Barcelonie, która nadal nie może otrząsnąć się po wojnie domowej.
Cudowny retro kryminał, w którym czuć klimat Barcelony. Cała historia toczy się w ciągu zaledwie sześciu grudniowych dni. Spokój Miquela został wytrącony z równowagi przez Lenina, który nie mogąc się oprzeć pokusie kradnie teczkę, w której nie znajduje pieniędzy, a jedynie tajemniczą zawartość. Były inspektor musi ochronić swoją rodzinę i ocalić bezcenne dzieła sztuki, skradzione podczas wojny.
Choć nie miałam przyjemności przeczytać innych dzieł autora, to myślę, że będę musiała to nadrobić. Lekkie pióro, zabawne chwile z Leninem w roli głównej, okraszone chwilami grozy, to tylko nieliczne momenty, które tu odnajdziecie. Autor w świetny sposób połączył fakty historyczne wraz z fikcją literacką, uwielbiam gdy coś takiego ma miejsce w książkach.
Kryminał godny polecenia!
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2019-01-22
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: Seis dias de diciembre
Dodał/a opinię:
Agnieszka Płatek
Katalońska powieść detektywistyczna z Miguelem Mascarellem, której akcja osadzona jest w Barcelonie za czasów republikańskich oraz pod rządami...
Styczeń 1939 roku. Tylko cztery dni dzielą Barcelonę od wkroczenia wojsk frankistowskich i ostatecznej klęski. Przegrana republikanów w bitwie nad Ebro...