Recenzja pochodzi ze strony www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Wojna zawsze zbiera żniwo wśród niewinnych cywili. W tej powieści odczujemy to wyjątkowo tragicznie.
Mare wraz z kompanami uciekają przed Mavenem. Tym razem będą po drodze szukać wszystkich osób z wyjątkowej listy Juliana. Hasło „każdy może zdradzić każdego” jest nadal jak najbardziej aktualne. Jak wyjść zwycięsko z wojny, gdzie wszyscy na siebie polują, a oparcie możesz znaleźć jedynie w sobie samej?
„Szklany miecz” nie wywarł na mnie tak dobrego wrażenia jak pierwsza część tej serii. Przyczyniła się do tego nie tyle historia, co sam sposób w jaki została ona opowiedziana. Opisy górowały nad dialogami, przez co spowalniały akcję. Wlokła się ona niemiłosiernie, przynudzała i odbierała radość z lektury.
Dziewuszka od błyskawicy wydoroślała, stała się dziewczyną od błyskawic. Jej umysł dojrzał, strategie wojenne zaczęły nabierać właściwego kształtu. Już nie jest naiwną, bezbronną kobietą, która znalazła się w niewłaściwym miejscu. Dziś jest przywódcą, który nawołuje do walki. Chęć sprawiedliwości i zemsty skutecznie wprowadziły ją w stan apatii. Najważniejszy stał się dla niej cel, idea, dla której jest w stanie wszystko poświęcić. W tym tomie nie ma miejsca na sentymenty, uczucia czy wspomnienia, liczy się Nowa Krew – mutanci. Ci z czerwonej krwi zrodzeni, posiadający umiejętności srebrnych. Niekiedy główna bohaterka denerwowała mnie swoim egoizmem, ale uświadomiłam sobie, że jest on tak rozbudowany na potrzeby całej historii, w której odgrywa ważną rolę.
Nie tylko słowotok w opisach zniechęcał do siebie. Również bohaterowie wydają się być zbyt przerysowani, nieautentyczni. Jedynie Mare stara się wprowadzić w akcję trochę prawdziwości. Myślę, że jest to kwestia narracji. Poznajemy jedynie jej myśli, odkrywamy jej emocje i plany. Nie mamy wglądu do umysłu pozostałych charakterów, przez co trudniej wczuć nam się w ich role, zrozumieć.
Na uwagę zasługuje więcej akcji, choć jak wspominałam wyżej – trudno o jej dynamiczność. Mimo wszystko uważam, że dzieje się więcej. Mamy spiski, mamy zdrady, mamy starannie maskowane uczucia. Mamy przebiegłość i mamy nieprawidłowe okazywanie emocji. A przede wszystkim, to mamy nowatorstwo, które przewija się przez kartki non stop.
W poprzedniej części chwaliłam wyobraźnię autorki, jeśli chodzi pomysłowość w opisach tego specyficznego świata. Dziś chciałabym ją pochwalić w kwestii wymyślnych umiejętności, tak różnych od siebie i tak magicznych, zachwycających i czasami nawet przerażających. W końcu nazwanie tak wielu Nowych, czy ich nienaturalnych umiejętności, to nie lada sztuka.
Choć ten tytuł nie rozkochał mnie w sobie, a wręcz przeciwnie – skutecznie odpychał, to mimo wszystko nadal z niecierpliwością czekam na zakończenie serii. Mam nadzieję, że „Królewska klatka” powali mnie na kolana, nadrobi to co straciła część druga, a nawet odda z nawiązką. Liczę, że talent i niezwykły kunszt literacki autorki sprawią, że cykl poszybuje w górę i na nowo pokaże, że zasługuje na najlepszą serię fantasy dla młodzieży – bo do tej pory miał na to spore szanse, przynajmniej u mnie.
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2016-02-17
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 560
Tytuł oryginału: Glass Sword
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Adriana Sokołowska-Ostapko
Dodał/a opinię:
Klaudia Nadolna
Mieszkańcy Norty dzielą się, ze względu na kolor krwi, na Srebrnych - arystokratów o nadprzyrodzonych umiejętnościach, i Czerwonych- zwykłych ludzi wykorzystywanych...
Pełna akcji i niebezpiecznych niespodzianek nowa, oszałamiająca seria fantasy pióra Victorii Aveyard, autorki bestsellerowej serii „Czerwona królowa“...