Utrzymana w bardzo podobnym stylu do pierwszego tomu okładka. Tym razem widzimy kobietę z bukietem wrzosu - to ma znaczenie! Oraz w prawym górnym rogu widzimy starą, drewnianą okiennicę. Jest satynowa w dotyku, z wytłuszczonymi elementami. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy kilka zdań o autorce, a na drugim fragment książki. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Podzielona na rozdziały i części jak to zwykle w powieściach pisarki bywa.
Jest to moje... huh, już nawet nie wiem które spotkanie z Iloną Gołębiewską. Ta seria jest jedną z najstarszych, bo z reguły te nowsze to oprócz dwóch, czytałam wszystkie. Staram się nadganiać, chociaż nie jest łatwo, jak się ma kilku ulubionych pisarzy. :D Zawsze sięgając po jej powieści wiem, że czeka mnie niezwykle prosta opowieść, którą przesiąknę. I tym razem lekki, przyjemny styl zabrał mnie do Pniewa. Barwne pióro pozwoliło mi wszystko dokładnie sobie wyobrazić i móc chociaż w obcym świecie, odetchnąć od problemów i zgiełku rzeczywistości w jakiej żyje. To ja przejmowałam się losami postaci, moje problemy odeszły daleko i za to właśnie lubię czytać pozycje Gołębiewskiej. Co więcej, praktycznie zawsze wciągam się już od pierwszych stron. Uważam, że możecie nie mieć jakichkolwiek przeszkód podczas czytania, a nawet inaczej, tak szybko będą umykać Wam kolejne strony, że jednak radość na duszy, że jest trzeci tom, ostatni. :)
Akcja może nie pędzi na łeb na szyję, ma swoje odpowiednie tempo. Gdy bohaterom świat wali się na głowę, mamy szybszą akcję, co za tym idzie i my czytamy szybciej, jakby to pozwalało nam szybciej dowiedzieć się, jaki finał będzie miała dana sytuacja. :D Nie ma nudy, bohaterów czeka sporo wyzwań, które idealnie moglibyśmy znaleźć w naszej codzienności.
Cieszę się, że pisarka porusza tematy przyziemne, które dotyczą również nas. Nie opowiada jakichś bzdurnych historyjek, tylko samą prawdę, życie, jakie mamy my i niczym nie różni się od fikcji, o której napisano w tej książce.
Alicja jest bohaterką, która... wciąż mnie irytowała. Jej zachowanie nadal momentami jest aż... irytujące to bardzo delikatne słowo, ale może na nim poprzestańmy. Naprawdę myślałam, że jednak coś się zmieni w jej charakterze, sposobie bycia, ale... myliłam się. Nie mówię, że cały czas zachowuje się nieadekwatnie, ale ogromnie mnie drażniła i nie jestem w stanie na to nic poradzić.
Cieszę się jedynie, że wykazała się ogromną odwagą i siłą woli w stosunku do kilku postaci, a w szczególności do Michałka, który jest PRZEKOCHANYM chłopcem. On, tak samo jak Adam to moje najulubieńsze postacie z tej serii. Nic nie poradzę, że serce bije mi mocniej jak czytam o nich dwojgu. Rozalka jest również super dziewczynką, w jej małym świecie również będzie się działo i trzymałam mocno kciuki, by jakoś dała radę. W takich momentach, gdzie młodzi są w centrum, serce mi się kraje, ale mocno, naprawdę mocno trzymam za nich kciuki i wierzę, że pisarka zgotowała dla nich dobry los w ostatnim tomie.
Reasumując każdy z postaci jest dobrze wykreowany, śmiało takich ludzi moglibyśmy spotkać na ulicy, Jednych polubicie mnie, drugich bardziej... Nie ma nudy, oj nie ma!
Kończąc, chciałabym Wam polecić ten drugi tom, jak i całą serię. Ilona Gołębiewska podejmuje się życiowych tematów, o których naprawdę mimo wszystko, chce się czytać. Odrywa nas od codzienności i pozwala żyć życiem bohaterów, którzy są naprawdę dobrze wykreowani. Zdecydowanie polecam i uważam, że jak nikt autorka potrafi swoim barwnym piórem w trudnych chwilach zwizualizować sobie takie miejsce jak Pniewo, mimo iż nigdy tam nie byliśmy. POLECAM!
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2017-11-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 480
Dodał/a opinię:
Angelika Ślusarczyk
Nowa powieść autorki bestsellerowego ,,Zaczekaj na miłość"! Lilianna Horczyńska od dziecka kocha muzykę i chce zostać uznaną pianistką. Kolejne...
Jeden dzień, jedno spotkanie, jedna decyzja... Tyle wystarczy, by odmienić swój los lub stracić coś bezpowrotnie. Majka i Michał są tego przykładem. ...