Rodzina, dla jednych bywa sensem życia, powodem dla którego budzą się każdego dnia, dla innych jest jedynie hasłem, pod którym tak naprawdę kryje się mnóstwo bólu i rozczarowań, jeszcze dla innych to nierealne marzenie. Dla niektórych jednak rodzina i więzy krwi to przekleństwo, od którego nieważne jak daleko się próbuje uciec, ale które zawsze znajdzie nas w najmniej spodziewanym momencie i przypomni o sobie.
Sally i Gillian to dwie siostry, które choć różniące się jak tylko różnić się można, zawsze łączyła silna siostrzana więź. Osierocone, zostały przygarnięte przez ciotki Franny i Jet. Trafiły do domu, który nawet nie sprawiał pozorów normalnego. Wszystkie kobiety z rodu Owensów miały moc, potrafiły rzucać uroki i zaklęcia, czym budziły strach sąsiadów. Dziewczęta dorastały we wrogiej atmosferze, wyszydzane i dręczone. Marzyły jedynie o namiastce normalności. Gillian pierwsza uciekła z domu i korzystała z wolności nie zawsze w rozsądny sposób. Sally, starsza i bardziej odpowiedzialna, też wyjechała, tam gdzie nikt jej nie znał, i próbowała prowadzić normalne życie. Ale klątwa Owensów odnalazła je obie – i los złączył je znowu.
„Totalna magia” to kontynuacji bestsellerowej książki „Zasady magii”autorstwa Alice Hoffman. Przyznam ze po przeczytaniu pierwszej części, która całkowicie mnie oczarowała, nie mogłam doczekać się kolejnej części. Częściowo znałam opisaną tam historię ponieważ została ona zekranizowana ponad 20 lat temu. Niemniej jednak pierwowzór zdecydowanie różni się od wspomnianego filmu.
Tak jak się spodziewałam „Totalna magia” okazała się podobnie jak zasady magii strzałem w dziesiątkę. Po pierwsze ksiązka ma przemyślaną ciekawą fabułę, która wciąga czytelnika bez reszty. Po drugie autorka stworzyła niepowtarzalny i charakterystyczny dla siebie klimat, pełen magii umiejętnie wplecionej w perypetie rodzinne i tło społeczno-kulturowe. To właśnie wielopłaszczyznowość jest ogromnym plusem tej powieści. Ksiązka dotyka tematów taki jak m.in. dorastania, radzenia sobie ze stratą i poczuciem winy, a także izolacją społeczną i wreszcie akceptacją samego siebie. Być może to przystępny język, a może historia pełna emocji, ale czyta się ją wspaniale.
Szczególnie podoba mi się sposób w jaki autorka przedstawiła magię. Podobnie jak w „Zasadach magii” nie znajdziemy tutaj zdarzeń rodem z Harryego Pottera, ta magia jest subtelna, niewymuszona, w zgodzie z natura, przez to wydająca się mniej nierealna. Opisy Alice Hoffman są piękne, barwne, przenoszą nas w opisywana rzeczywistość.
Zgodzę się z opiniami że momentami fabuła była przeciągnięta, a niektóre momenty się dłużyły, jednak mi to nie przeszkadzało, miałam chwilę na złapanie oddechu. Z resztą akcja w tej powieści, jak i w poprzedniej części nie była zbyt zawrotna. Nie można było mówić o nagłych zwrotach akcji, ale i nie można było narzekać na nudę. Co ważne w dalszym ciągu mam wrażenie że autorka zachowała swoją wizję, spójną od początku do końca.
Autorka dała się już poznać jako świetna kreatorka postaci. Jak zwykle są one charyzmatyczne, wyróżniające się indywidua, a dzięki sposobie prowadzenia narracji możemy poznać sposób bycia każdego z nich. Była to naprawdę ciekawa podróż, która przysporzyła mi mnóstwa niezapomnianych wrażeń, którą z pełną odpowiedzialnością mogę polecić.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2020-01-29
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
kamila9314
When the women in the Sparrow family reach thirteen, they develop a unique ability. In young Stella's case, the gift, which is both a blessing and a curse...
Pełna magii i zaskakująco świeża opowieść o życiu trzech kobiet, które obdarzyły miłością niewłaściwego mężczyznę. Nieustępliwa Madeline Heller wbrew...