Z każdej strony zalewają mnie informacje o książce „Trupia farma”. Każdy chciałby ją mieć albo chociaż przeczytać. Gdy zapoznałam się z opisem, byłam zdziwiona, że ktoś chce czytać książki o takiej tematyce. Przy najbliższej wizycie w bibliotece zapytałam, czy posiadają ową pozycję i okazało się, że tak. Tak więc z pewną rezerwą zabrałam się za czytanie i okazało się, że to istna bomba!
Nigdy nie czytałam nic podobnego i zastanawiam się, czy nie jest czasem ze mną coś nie tak, ponieważ „Trupia farma” mnie oczarowała. Niektóre opisy faktycznie przerażały i nie raz chciałam zamknąć oczy, jednak nie mogłam się do tego zmusić i brnęłam dalej. A im bardziej zagłębiałam się w lekturę, tym mocniej mnie ona fascynowała. Byłam przekonana, że po kilku stronach zaniecham dalszego czytania, lecz gdy dotarłam do końca, byłam zła, że to już koniec.
Bohater opisał nam swoją pracę bardzo szczegółowo i przejrzyście tak, że każdy z czytelników mógł wszystko zrozumieć. Sam pomysł Trupiej farmy wydaję mi się genialny choć trochę makabryczny. Jednak nie da się nawet opisać, ile dzięki niej nauczyli się antropolodzy i jak wiele spraw zostało rozwiązanych.
Nigdy bym nie pomyślała, że przeczytam książkę o takiej tematyce i co ważniejsze, że będę spała spokojnie. Byłam pewna, że nie dam rady w nocy zasnąć, że te sceny z powieści będą mnie prześladować, na szczęście nic takiego się nie wydarzyło.
Temat na tyle mnie zaciekawił, że od kilku dni szukam w internecie coraz to nowych informacji na temat tej farmy.
Daje książce 10/10 i mam nadzieję, że uda mi się jeszcze kiedyś przeczytać tak ciekawą książkę, której autor tak wiele wzniósł do świata medycyny.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2021-01-27
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 344
Dodał/a opinię:
Aleksandra Płocha