„Dziedzictwo Karny” zamyka trzytomowy cykl o niezwykłej kobiecie, Dinie Grønelev, która wchodzi ludziom w krew oraz fascynującym (w swej surowości) miejscu – Reinsnes. Po raz kolejny Herbjørg Wassmozachwyca literackim kunsztem, odwagą oraz empatią, niejednoznacznymi i trudnymi w ogólnej ocenie postaciami.
(II tom) pokazał Dinę jako kobietę wyzbytych matczynych uczuć, podążającą własną drogą artystkę, zagubioną indywidualistkę. Pozbawiła Beniamina swojej obecności, miłości i czułości. Chłopak przez całe życie poszukiwał matki w każdej napotkanej kobiecie. Mimo tej traumy zdołał spełnić marzenia – wykształcił się na lekarza, założył rodzinę.
„Dziedzictwo Karny” to historia Beniamina, który powraca do Reinsnes z małą córeczką, osieroconą przez matkę. Karna jest bardzo wrażliwą, uzdolnioną, ale i chorowitą dziewczynką. Cierpi na świętą chorobę. Ataki epileptyczne czynią z niej obiekt niepokojący. Niewykształcone społeczeństwo stygmatyzuje małą bohaterkę. Mówi się o niej, że jest dziwna i ma defekt w głowie. To bierze się z jeszcze jednej przypadłości – dziewczynka miewa bowiem wizje, w których spotyka babkę, dostępuje profetycznych snów, słyszy pieśń morza.
W rodzinnym domu Grønelevów zachodzą duże zmiany. Beniamin żeni się z córką kopenhaskiego profesora, Hanna poślubia miejscowego dorobkiewicza, Stine i Tomasz snują marzenia o dalekiej podróży. Względny spokój zaburza nieoczekiwana wiadomość o powrocie Diny. Nikt nie jest gotowy na jej przyjazd, w domownikach budzi się wyłącznie niepokój. Tylko Karna jest szczęśliwa, że pozna babcię, z którą duchowo obcuje na strychu.
Jak we wszystkich książkach Wassmo, tak jak i tu na pierwszy plan wysuwa się problem samookreślenia. Dziedzictwo bohaterów jest dla nich ciężarem ponad siły, jest przekleństwem. Karna, po babce, jest dzika i tajemnicza. Współodczuwa emocje dorosłych, choć ich nie rozumie. Stara się oswoić z chorobą, wierząc, iż jej upadki są Darem. Kolejnym ważnym motywem jest rola kobiety w świecie, gdzie jedynym właściwym modelem życia jest patriarchat.
Przestrzeń powieściowa to wciąż miejsce, w którym konwenanse wyznaczają ścieżki, jedyne słuszne oczywiście. To świat mężczyzn. Kobieta jest tylko dodatkiem, ozdobą. O jej pozycji świadczy mąż. Im bardziej wykształcony i bogaty, tym większe poważanie społeczne wzbudza jego małżonka. Są też postacie takie jak Dina – niezłomne mimo wszystko, walczące o swoje. Dina musi naprawdę wiele udowadniać, by być nie tyle szanowaną, co w ogóle akceptowaną, także przez najbliższych. Ale bohaterka ma zbyt skomplikowaną naturę, by można ją było łatwo zaszufladkować, wyłącznie jako bojowniczkę o prawa kobiet, silny charakter pokonujący kolejne bariery.
Bo dla Diny Grønelev największą przeszkodą jest zawsze ona sama. Podejmuje decyzje niewygodne, często moralnie niepokojące, nawet egoistyczne, ale potem pokazuje swoje drugie oblicze – sprawiedliwej i troskliwej opiekunki krzywdzonych. Cechuje ją swoisty dualizm, każde niemal działanie budzi kontrowersje. Powrót pani z Reinsnes zbiega się z dużymi zmianami społecznymi, gospodarczymi i ekonomicznymi w tym zakątku Norwegii. Choć sprawy historyczno-społeczne pozostają w tle to mają ogromny wpływ na los bohaterów.
W zasadzie każda z postaci to osoby na pozór opanowane, zgodnością przyjmujące to, co ich spotyka. Jednak wewnętrznie przeżywające lawinę emocji. To ludzie, którzy cierpią w samotności. A cierpią praktycznie wszyscy. Szczególnie widać to w finalnej części cyklu. Nawet uporządkowane i spokojne życie nie zapewnia szczęścia – to, co widzą inni to tylko fasada, za którą skrywa się okrutna prawda. W zasadzie cała trylogia opowiada o nieustannym zmaganiu się człowieka z bólem, zawodem, niezabliźnionymi ranami, poskramianymi namiętnościami, niemożliwymi do zrealizowania pragnieniami, zdradą, kłamstwami, wątpliwościami.
Norweska pisarka ma dar do kreowania silnych, wyrazistych, ale i wewnętrznie skomplikowanych, postaci kobiecych. Wyraźnie widać w trylogii kontrast między bohaterkami i bohaterami. One są dynamiczne, wiele w sobie noszą, radzą sobie różnymi sposobami. Mężczyźni zaś są bierni, zagubieni i słabi. Właściwie co rusz pokazuje się tu różnice między nimi.
Jednym z najważniejszych pytań tej książki jest to, o istnienie miłości – czy ona w ogóle jest? A jeśli tak, czy należy się wszystkim? Jak kochać, gdy najbliższa osoba rani? Głosem małej Karny pisarka snuje refleksje o dumie i wstydzie, pragnieniach i powinnościach, bliskości i samotności. Wassmo zastanawia się także nad istotą człowieka – przygląda się jego zmianom w rozmaitych relacjach, pod wpływem różnych sytuacji i emocji. „Dziedzictwo Karny” to powieść trudnych pytań i niejednoznacznych odpowiedzi. Ani bohaterowie, ani autorka nie odpowiadają na wszystkie wprost. Wiele kwestii pozostawia się tu czytelnikowi.
Język Wassmo to bardzo plastyczne narzędzie – raz jest głosem surowym i dosadnym, kiedy indziej maluje głęboko metaforyczne obrazy. Autorka z wielką wprawą dopasowuje styl do miejsca, sytuacji i bohaterów. Zachwyca umiejętnością wnikania słowem w sedno pojęcia. To proza, która kryje w sobie lirykę oraz mrok, współistniejące na równych prawach.
Proza Wassmo wymaga skupienia, otwartości, wyobraźni i wrażliwości. Pisarka rzadko ujawnia wprost swoje zamiary, nie pozwala też bohaterom zwierzać się z uczuć – przyznają się do nich tylko w ostateczności, przyparci do muru, w obliczu mniejszej bądź większej tragedii. W Reinsnes zawsze było tak, że nie mówiło się najważniejszych rzeczy. „Dziedzictwo Karny” to powieść detali. To dzięki szczegółom poznajemy prawdziwe oblicze postaci – oni nie mówią o sobie i swych emocjach zbyt wiele. Wszystko wyrażają swoim zachowaniem.
Czytajcie z uwagą, delektujcie się.
Wydawnictwo: Smak Słowa
Data wydania: 2017-11-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 412
Tytuł oryginału: Karnas arv
Dodał/a opinię:
Kinga Młynarska
Trylogia Diny składa się ze znakomitych tomów prawdziwych arcydzieł literatury norweskiej. Księga Diny, Syn szczęścia i Dziedzictwo Karny tworzą...
Wassmo powraca w wielkim stylu w powieści historycznej. Głównymi bohaterkami Stulecia są Sara Susanne, Elida i Hj?rdis, czyli prababka...