Okładka książki - Upiorne Święta

Upiorne Święta


Ocena: 3.2 (10 głosów)
opis

Zacznę od tego, że bardzo łatwo mnie przestraszyć. Kaszka z mleczkiem. Zwłaszcza książką, bo – horrorów kinowych jakoś mniej się boję – chyba dlatego, że lektura pozostawia więcej dla wyobraźni, a wyobraźnię to ja mam nieokiełznaną 😊 Dlatego, gdy zobaczyłam antologię zatytułowaną „Upiorne święta” pomyślałam, że to coś dla mnie – uwielbiam świąteczne książki, ale muszę je sobie dozować, bo czasami od nadmiaru zawartej w nich słodyczy robi się mdło. W tej książce słodyczy się nie spodziewałam i uznałam, że będzie świetną przeciwwagą dla tych właśnie pachnących pierniczkami, nastrojowych, pełnych miłości opowieści pod choinkę… A przy okazji – wywoła trochę dreszczyku i nieźle mnie przestraszy. Tak obiecywały opisy na okładce.

Czy tak było? Na pewno nie można jej zarzucić, że jest przesłodzona – nie znajdziecie tutaj bajecznych krajobrazów z choinką skrzącą się milionem światełek na tle zaśnieżonej wioski. A jeśli już, to za choinką będzie stał broczący krwią upiór 😊 Tak więc przeciwwaga dla słodyczy – na pewno, może nawet zbyt duża, bo motywów bożonarodzeniowych nie znajdziecie w tej antologii zbyt wiele, wbrew tytułowi. Ale z tym dreszczykiem było już znacznie gorzej. Ani jedno z tych opowiadań mnie nie przestraszyło. Ani nie pochłonęło bez reszty. No i skoro motywem przewodnim miało być Boże Narodzenie – oczekiwałam jednak, że motyw ten będzie przewijał się w każdym opowiadaniu – a tymczasem w wielu historiach nie było go w ogóle. To duży minus. A największy minus to… brak puenty w dużej części tych opowieści. Chwilami miałam wręcz wrażenie, że autorowi skończył się limit znaków i po prostu nie mógł dodać planowanego zakończenia. Oczywiście – nie było tak w przypadku wszystkich, ale zdarzało się na tyle często, że wrażenie rzutuje na całość.

Przyznam, że ta antologia była dla mnie dużym rozczarowaniem – i nie chodzi o to, że zbyt wiele sobie po niej obiecywałam. Nie oczekiwałam przecież jakichś szalonych emocji i wielkiego WOW, ale lekkiego dreszczyku – tak. A dostałam bardzo przeciętne (z małymi wyjątkami) pomysły, które wcale mnie nie zaciekawiły ani nie poruszyły. Szkoda. Miałam nadzieję, że po lekturze wypiszę sobie kilka nazwisk, żeby poznać bliżej twórczość autorów (tak zwykle się dzieje, gdy czytam tego typu antologię) – ale takiego przypadku nie było… Miałam ochotę się bać, obrzydzić, zaszokować – a tylko się rozczarowałam, choć przecież pojawiają się tutaj opowiadania naprawdę znanych ludzi. Nie umiem tego wytłumaczyć. Czego zabrakło? Moim zdaniem – ducha świąt i dobrego pomysłu (oczywiście nie we wszystkich przypadkach).

Czy to znaczy, że absolutnie nic mi się nie podobało? Aż tak źle nie jest. Najbardziej wyrazistym opowiadaniem, z puentą, z ciekawą akcją i nawet sporym dreszczykiem emocji – był tekst Grahama Mastertona – czyli mistrza tego gatunku. Ale bardzo spodobało mi się także opowiadanie „Rezerwat” Marka Zychli  – ono mnie zaintrygowało, bo było bardzo oryginalne, naprawdę nawiązywało do Gwiazdki, a przy tym trudno było przewidzieć, dokąd autor nas zaprowadzi i miało mocne zakończenie.

„87 centymetrów” Artura Urbanowicza też wyróżniało się na tle reszty – specyficznym klimatem, który miał w sobie trochę grozy i rzeczywiście wyraźnie nawiązywał do świąt (grupa młodzieży spędzająca Wigilię w domu na odludziu, straszliwa śnieżyca – a do tego – grasujący w okolicy morderca…).  Ciekawy klimat znalazłam też w „Opowieści wigilijnej” – ten brud, patologia, chaotyczna ucieczka przez miasto były intrygujące i godne uwagi, nie nudziłam się przy tej historii, choć zakończenie mnie rozczarowało. Ale przynajmniej było! No i był mikołaj (i to jaki!) – więc wielkie dzięki dla autorów, że pamiętali o motywie przewodnim!

Ogólnie jednak te historie, z małymi wyjątkami, są dość bezbarwne i na dodatek, jak już wspomniałam – w części z nich nie ma w ogóle motywów świątecznych, więc nie do końca rozumiem, czym kierował się redaktor, który dobierał teksty.

Podsumowując: ktoś miał naprawdę fajny pomysł na antologię inną niż wszystkie – niestety, zabrakło dobrego wykonania. Duże rozczarowanie. Mam nadzieję, że taka antologia jeszcze kiedyś się pojawi – ale z tekstami, które naprawdę będą straszne, a przy tym poprowadzą przewrotny dialog z bożonarodzeniowymi tradycjami! Będę czekać na taki zbiór.

Informacje dodatkowe o Upiorne Święta:

Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2020-10-14
Kategoria: Horror
ISBN: 9788328714199
Liczba stron: 384
Dodał/a opinię: Joanna Tekieli

Tagi: Horrory współczesne bóg

więcej
Zobacz opinie o książce Upiorne Święta

Kup książkę Upiorne Święta

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Wi@rus
Marek Zychla0
Okładka ksiązki - Wi@rus

Marek Zychla od pierwszego zdania zmusza czytelnika do gry na swoich zasadach. Nie idzie na żadne kompromisy, ale jednocześnie potrafi okazane zaufanie...

IOR
Marek Zychla 0
Okładka ksiązki - IOR

Wyobraźnia bez ograniczeń! Dla wszystkich! Dwunastoletnia Wiktoria i sześcioletni Artur przeprowadzają się z rodzicami do Irlandii. Czeka na nich nowy...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy