Anna Dąbrowska bez wątpienia zalicza się do mojej osobistej listy najbardziej emocjonujących pisarek, które wyzwalają w swoich czytelnikach niezliczone pokłady emocji.
Aleks jest perkusistą, ma cudowny zespół, ogrom pieniędzy, ale tak naprawdę wciąż jest samotny. Po dziesięciu latach, kiedy to opuścił Polskę, postanawia do niej wrócić i dowiedzieć, co tak naprawdę stało się z Kaylą, jego jedyną nastoletnią miłością. Ludzie przecież nie znikają z dnia na dzień bez przyczyny. Chce się również zmierzyć ze swoimi demonami przeszłości i traumatycznymi wydarzeniami o których najchętniej chciałby zapomnieć. Czy mu się to uda?
„W towarzystwie nakładałem maskę kogoś fajnego, ale kiedy przekraczałem próg domu, zdejmowałem ją z twarzy i zostawiałem na wycieraczce, by być sobą. Kimś za małym, by mógł rozwiązać problem ojca, kimś za dużym, by odnaleźć w sobie beztroskę. Życie nie dawało mi taryfy ulgowej. Nie głaskało jasnych włosów i nie powtarzało, że jest ze mnie dumne. Życie nauczyło mnie tego, żeby zawsze w coś wierzyć i do tego dażyć.”
Historia przedstawionej powieści toczy się naprzemiennie dwutorowo – wcześniej i teraz. Dzięki temu zabiegowi, poznajemy Aleksa od jego wczesnego dzieciństwa. Mamy wgląd w jego życie, które od dziewiątego roku stało się dla niego istnym koszmarem. Nie mieści mi się w głowie przez jakie piekło musiał przejść ten chłopiec. Kiedy tak naprawdę powinien cieszyć się beztroskim dzieciństwem, on musiał dorosnąć w trybie natychmiastowym. Jego życie nie było łatwe, kolorowe i szczęśliwe. On musiał walczyć każdego dnia o to, aby przeżyć. Jego ratunkiem stała się gra na perkusji, tylko dzięki tej grze i muzyce jakoś trwał. Później w wieku nastoletnim poznał dziewczynę, jego nową sąsiadkę, którą obdarzył prawdziwym uczuciem. Kayla również go pokochała, ale zaborczość jej rodziców nie pozwoliła na to, aby ta miłość mogła trwać wiecznie. Dziewczyna znika z dnia na dzień, a w miarę poukładany świat Aleksa rozsypuje się po raz kolejny niczym domek z kart. Wyjeżdża po Szkocji i dopiero po dziesięciu latach wraca by zmierzyć się z przeszłością oraz rozwiązać zagadkę zniknięcia jego ukochanej.
„Kiedy dorastasz zbyt szybko, następnie zbyt intensywnie żyjesz, pewnego dnia budzisz się sam i zaczynasz tęsknić za tym, czego nie posiadasz. Masz pieniądze, zdrowie i dziewczyny gotowe poświęcić ci resztę swojego życia bez znajomości twoich wad i zalet, ale zaczynasz rozumieć, że nie takie życia oczekiwałeś. To były tylko pozorny, marność, która szybko się znudzi.”
Prawda jest taka, że nie chcę wam za wiele zdradzać z fabuły książki, bo nie o to tutaj chodzi. Musicie przeczytać i na własnej skórze (podobnie jak ja) przeżyć historię zawartą na łamach tejże powieści. Autorka zafundowała nam istny rolercoaster emocjonalny, który nie zwalnia ani na moment. Wspólnie z Aleksem i Kaylą przeżywałam niesprawiedliwości losu jakie na nich spadały. Byłam zła, wściekła, a także smutna, bo całym sercem czułam ich emocje. Żyłam razem z nimi, będąc gdzieś tuż obok. I najbardziej bolało mnie to, że nie byłam w stanie im pomóc. Doskonała kreacja bohaterów, którzy zostali stworzeni na podobieństwo osób, które być może każdego dnia przechadzają gdzieś obok nas, a my wcale nie zdajemy sobie sprawy z dramatu jaki toczy się w ich domach. Przedstawione sytuacje, problemy, dramatyczne przeżycia w tej książce, mogłyby dotyczyć tak naprawdę każdego z nas. Ważne jest, aby w takich chwilach nie przechodzić obojętnie obok takich ludzi i udawać, że nic się nie dzieje. Jeśli widzimy, że coś jest nie tak, powinniśmy reagować.
Aleks i Kayla to osoby, które nie miały łatwo w swoim życiu, a najbliżsi zamiast być dla nich ostoją i podparciem tak naprawdę tylko ich niszczyli. Pozbawieni rodzicielskiej miłości, mieli tylko siebie nawzajem, ich miłość pomimo młodzieńczego wieku była prawdziwa. A nawet to zostało im odebrane. Czy po dziesięciu latach rozłąki, uda im się ponownie spotkać i sprawić, że uczucie odżyje od nowa? Co takiego spotkało Kaylę i jak poradzi sobie z tym Aleks?
Anna Dąbrowska w swojej powieści stara się nam również uświadomić, że czasem życie zmusza nas do tego, że musimy wybierać pomiędzy prawdą, a dobrem innych osób. Nawet, jeśli nasze życie nie było doskonałe, czy jesteśmy w stanie zniszczyć tę „doskonałość” wobec innej osoby? Czy dobro zawsze zwycięża ze złem?
„Deszcz nigdy nie jest zły. Jest tajemniczy, a my żyjemy po to, by rozwiązać każdą z jego tajemnic. Musimy tylko nauczyć się widzieć, a nie jedynie patrzeć. Nawet w deszczu.”
"W deszczu" to książka, która sprawiła, że niejednokrotnie płakałam, a emocje nie opuszczały mnie ani na chwilę. Historia przedstawiona w tej powieści nie jest pozbawiona traumatycznych przeżyć, ale jest jak najbardziej prawdziwa aż do bólu. Wzięłam w ręce, zaczęłam czytać i po prostu nie mogłam odłożyć dopóki nie dobrnęłam do samego końca. Tę historię koniecznie trzeba przeczytać.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-07-24
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 337
Dodał/a opinię:
Grażyna Wróbel
W książce podjęto problematykę zasobów osobistych i społecznych wychowanków młodzieżowych ośrodków wychowawczych i ustalenia ich związku z dobro-stanem...
Ta historia udowadnia, że kochać powinno się sercem, a nie oczami!Osiemnastoletnia Wiktoria po śmierci ojca musi całkowicie zmienić swoje życie – przeprowadza...