Często łapię się na tym, że wszystko robię w pośpiechu. Nawet, gdy siadam do czytania, spieszę się, bo przecież tyle nieprzeczytanych książek leży obok. Tak naprawdę nie czuję się z tym dobrze, a co więcej, uświadomiłam sobie, że już dawno nie czytałam książki powoli, delektując się każdym słowo.
Bo, czy czytanie książek nie powinno być czynnością powolną? Jak to jest z wami?
Czasem mam ochotę zwolnić, zatrzymać się, nie gonić za następną stroną, ale powoli godzinami smakować fabułę. Wziąć do ręki lekturę, która zmusi mnie do wyciszenia się i skupienia. Idealna do tego jest „W ślinie wilka, w skrobaniu kruczych szponów”.
Po zamknięciu ostatniej strony nasuwa się pytanie, Co to było? Ta nietypowa atmosfera, ta dziwnie zakręcona, a zarazem podstępnie wciągająca fabuła. To nie jest historia z klasyczną narracją, to emocjonalna, mroczna, a zarazem niepokojąco zmysłowa poetycka baśń. Emilii Piotrowskiej nie chodziło o szybkie przebrnięcie przez fabułę, ale o powolne zanurzenie się w świecie przedstawionym.
Tak naprawdę to nic nie wiemy o głównej bohaterce, bezimienna, zagubiona, pozbawiona wspomnień, przemierza wyspę, Wieżę, podziemia, spotykając dziwne postacie Wilk, Chimera, Panna Popielna, Gosposia. To ona jest tu narratorem, to ona tworzy ten magiczny, a zarazem osobliwy świat i to za nią czytelnik podąża jak przysłowiowy cień.
„W ślinie wilka, w skrobaniu kruczych szponów” to baśniowa historia utkana z poetyckich metafor. Opowieść, która pobudza wszystkie zmysły, która pozwala powoli zanurzyć się w innej rzeczywistości, ale wymaga skupienia i ciszy.
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2025-07-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 294
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Ela-Monia
Hamuję z piskiem, za późno jednak. Potrącony mężczyzna przeturlał się do przodu i teraz leży, postękując. Moje błotniste ja o miękkim, cieknącym ciele...