Jeżeli książka najpierw nie pozwala ci zasnąć, bo musisz ją czytać. Później nie pozwala, bo wzbudziła wielkie emocje. Wiedz, że to dobra książka.
Na początku chciałabym powiedzieć kilka słów o fabule. Ewa Barska jest komisarzem we Wrocławskiej policji. Jak nikt inny wie ile zła kryję się na ulicach tego miasta. Jednak wciąż nie potrafi przejść obok tego obojętnie. Pewnego dnia zostaje wezwana do brutalnego morderstwa. Zwłoki młodej kobiety są mocno okaleczone i to nie w miejscach, o których myślimy w pierwszej chwili :) Kolejne ofiary sprawiają, że szaleństwo ogarnia całe miasto. Każdy trop prowadzi jednak do Uniwersytetu Wrocławskiego, na Wydział Historii. Tam właśnie spotykamy niezwykle przystojnego, o magicznych oczach, doktora Mateusza Herza. Uczucie rośnie w szybkim tempie. Chciało by się powiedzieć, że tak szybko jak pojawiają się nowe ofiary, tak szybko rozwija się uczucie między Ewą i Matuszem. Jednak nic nie jest takie na jakie wygląda. Zagadki, tajemnice, niedopowiedzenia. To właśnie odnajdują bohaterowie i czytelnicy.
Agnieszka Lingas-Łoniewska jest nazywana dilerką emocji. Znana jest ze swojego niezwykłego pióra, zwięzłych fabuł i wrocławskich klimatów. Tutaj nie jest inaczej. Tajemniczość książki jest chyba najlepsza. Spotykamy tutaj dwa sposoby narracji. Narracje trzecioosobową, gdzie narrator widzi Ewe. Czytelnik widzi wszystko, co dzieje się u kobiety i wie co ona myśli. Jej emocje stają się naszymi. Drugi narrator jest, moim zdaniem, ciekawszy. Dość długo próbujemy odgadnąć kim on właściwie jest. Tutaj mamy narracje pierwszoosobową. Wspomnienia i teraźniejszość tajemniczego osobnika przeplata się wzajemnie. Gdy mówi do nas, tajemniczy ktoś, dowiadujemy się o pewnej sekcie. Sekcie Mądrości. Sekcie, która działała w sposób brutalny. Sekcie, która już nie istnieje. Sekcie, która miała swe miejsce w Bieszczadach. Przez ową sektę mnożą się tylko pytania. Co ciekawe? Autorka prowadzi czytelnika przez tę historie w sposób, że gdy wydaje nam się, że już wszystko wiemy, że wiemy kim jest tajemniczy ktoś, nagle zaczynamy wątpić. Jeszcze ciekawszy jest wątek braterski. Tutaj więcej nie zdradzę :) Mamy jeszcze jedną ciekawą postać. Kalinowski, który jest jedną wielką zagadką. W trakcie czytania, tysiąc razy zmieniałam moje zdanie na jego temat. Raz go lubiłam, za chwile mnie wkurzał. Momentami było mi go szkoda, innym razem oskarżałam go o wszystko. Kim on właściwie jest? Kim się okazał? To musicie sprawdzić sami.
"W szponach szaleństwa" jest książką, która ma w sobie wszystko co powinna mieć dobra książka. Wywołuje milion emocji. Nie można się od niej oderwać. Później żałujemy, że już się skończyła.
Powoduje skołowanie. Zagadki mnożą się zamiast się rozwiązywać. Czytelnik jest cały czas w napięciu, "co będzie za chwilę?". Po przeczytaniu za to kac murowany. Dla mnie dużym plusem jest miejsce akcji. Kocham moje miasto. Każda książka, której akcja dzieje się we Wrocławiu, na dzień dobry mnie zaciekawia. Uwielbiam czytać i wiedzieć gdzie to jest. Widzieć te miejsca. Nie chcę się powtarzać. Jednak autorka ma bardzo plastyczny język i zwięzłe fabuły. Jej książki to prawdziwe perełki.
Agnieszka Lingas-Łoniewska należy do grona autorek, które każdą swoją kolejną książką, dają poprzeczkę coraz wyżej. Dziękuję!
Moja ocena: ******
Skala ocen: * nie polecam ** nie moja bajka *** daje radę **** dobra ***** bardzo dobra ****** lotta poleca
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2017-10-25
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 292
Tytuł oryginału: W szponach szaleństwa
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Karolina Krakowiak
Kiedy osiemnastoletnia Anna po wielu latach wraca do rodzinnego miasteczka w Teksasie, czuje się zagubiona i wyalienowana. Jako córka burmistrza traktowana...
"Bez przebaczenia" to powieść dla tych, którzy chcą poznać siłę prawdziwej miłości. Umiejętnie prowadzona narracja, soczysty, a jednocześnie prosty w odbiorze...