Małgorzata Kursa, mistrzyni lekkiego pióra i zadziornego humoru, powraca z kolejną częścią przygód ekscentrycznych bohaterek, które zdążyły już zaskarbić sobie sympatię wielu czytelników. Tym razem „Wiedźmy w opałach” serwują czytelnikom wybuchową mieszankę ironii, kryminału i środowiskowych absurdów, osadzoną w realiach literackiego światka.
Główne bohaterki – znane już z poprzednich tomów rezolutne i nieco szalone „wiedźmy” – muszą zmierzyć się z serią anonimowych pogróżek oraz medialnym zamieszaniem, jakie wywołała książka jednej z nich, Gośki Knypek. Jakby tego było mało, po zorganizowanym przez ich agencję konkursie literackim i imprezie promującej nowych autorów, dwie debiutantki zostają znalezione martwe w fosie Parku Traugutta. Zbrodnia na oczach środowiska literackiego? To nie mogło się skończyć spokojnie.
Fabuła toczy się wartko, a Kursa z właściwą sobie swadą buduje kryminalną intrygę, która przypomina raczej szaloną komedię omyłek niż klasyczny thriller. Mamy znikającą grafomankę Sylwię Pluszcz, która pojawiła się na bankiecie bez zaproszenia i zniknęła równie szybko, co się pojawiła. Mamy młodego pisarza Teofila Tarninka, który w podejrzanych okolicznościach opuścił lokal razem z przyszłymi ofiarami. Do tego dochodzą cztery „wiedźmy” – kobiety, które ani myślą stać z boku, i z zapałem godnym najlepszych detektywów angażują się w śledztwo, niejednokrotnie działając komisarzowi Niżowi na nerwy.
Jedną z największych zalet książki jest właśnie ten lekki, ironiczny ton, który nie pozwala traktować opowieści zbyt serio, a jednocześnie dostarcza niekłamanej przyjemności z lektury. Postacie są barwne, przerysowane i pełne charakteru – od ambitnych autorek, przez nieudolnych pisarzy-amatorów, aż po funkcjonariuszy prawa, próbujących ogarnąć chaos w literackim kociołku. Kursa nie stroni od zabawnych dialogów, ciętych ripost i błyskotliwych obserwacji, a tempo narracji nie pozwala się nudzić.
Choć motyw zbrodni jest tu istotny, to prawdziwą osią opowieści jest środowisko literackie – pełne rywalizacji, zazdrości, wielkich ambicji i… małych umiejętności. Autorka bezlitośnie, ale z humorem punktuje jego absurdy, tworząc satyrę na świat wydawniczy, która dla wielu czytelników (szczególnie tych piszących do szuflady lub próbujących debiutować) będzie aż nadto znajoma.
„Wiedźmy w opałach” to idealna propozycja dla tych, którzy szukają kryminału w wydaniu rozrywkowym, okraszonego kobiecą energią, humorem i absurdalnymi zwrotami akcji. Nie jest to opowieść o mrocznych zbrodniach i dusznej atmosferze – to raczej barwna komedia kryminalna, w której trup pada z wdziękiem, a rozwiązanie zagadki okazuje się zaskakujące i satysfakcjonujące.
Dla fanów Małgorzaty Kursy – pozycja obowiązkowa. Dla nowych czytelników – doskonały punkt wejścia do zwariowanego świata „wiedźm”, w którym nic nie jest do końca takie, jak się wydaje.
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2020-08-29
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 272
Dodał/a opinię:
Beata Zielonka
Miasteczko, w którym niewiele się dzieje. Do czasu. Kiedy pewnego dnia ktoś włamuje się do redakcji lokalnej gazety, a na osiedlu domków zostają znalezione...
Personel Agencji Literackiej TERCET ma dość upału i gastronomicznej działalności Manueli. Majka postanawia zabrać wiedźmy na tygodniowe wakacje. Warszawski...