Déjà vu czasami potrafi sprytnie oszukać naszą codzienność, a co dopiero sytuacja, w której nasz utwór wymyka nam się spod palców i trafia do rzeczywistości. Czy ta ruda kobieta to Karolina z mojej powieści? Czy wykreowany przez nas detektyw jest taki jak my, czy bardziej my jesteśmy tacy jak on? Gdzie zaciera się granica między fikcją literacką a rzeczywistością? A może nie chcemy, by ta granica w ogóle istniała? Przecież życie na łamach kartek papieru jest dużo przyjemniejsze i o wiele bardziej przewidywalne.
Na początku zdziwił mnie tytuł tej książki - "Wielki chłód". Rozumiem, że kryminał, aura tajemniczości i w ogóle, ale chłód? I do tego wielki? Przez całą lekturę czekałam na wyjaśnienie tej zagadkowej nazwy, bo za każdym razem jak patrzyłam na okładkę, to mi ten fakt zupełnie nie pasował do tego, co czytam! W pewnej chwili przyszło mi wszystko zrozumieć. Choć można się momentami pogubić w tym, co jest fikcją stworzoną przez Krzyżanowskiego, a co rzeczywistością, w której Krzyżanowski jest trzeciorzędnym pisarzem kryminałów. Gdy zaginęła jego żona, a w jego domu zaczęły pojawiać się przedmioty związane z bohaterami jego książek, wszystko nabiera złowrogich barw. Czy Krzyżanowski ma fana, którego bawi podrzucanie takich rzeczy? Czy sam uprowadził i zabił swoją żonę? A może odeszła, mając dosyć jego ciągłego braku kontaktu z rzeczywistością? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w dochodzeniu nadkomisarza Krzysztofa Sobolewskiego w „Wielkim chłodzie”.
Katarzyna Rygiel jest z wykształcenia archeologiem, jednak swoje szczęście odnalazła w przelewaniu słów na papier, bardziej niż szukaniu szczątków w dalekich krainach. Jej debiutem była książka "Pod powiekami", która ukazała się w 2005 roku. Choć niewątpliwie można zaszufladkować utwory autorki do powieści kryminalnych, to jednak jest w nich dużo z powieści obyczajowych oraz psychologicznych. "Wielki chłód" nie jest tutaj wyjątkiem. Ta obszerna pozycja pokazuje Czytelnikowi jak łatwo zagubić dystans między fikcją, a rzeczywistością (ciekawi mnie czy autorka też miała choćby maleńkie stadium tej przypadłości). Autorka wplata elementy kryminału w kryminał, co jest szalenie ciekawym rozwiązaniem i na początku sama się w tym wszystkim pogubiłam, ale całe szczęście, szybko się odnalazłam. Niewątpliwie zrozumienie wszystkiego ułatwia sposób wydrukowania książki (kursywa, podział na rozdziały) - bez tego faktycznie mogłabym się zgubić permanentnie (co może być traktowane jako minus). Świetna lektura obrazująca, jak ciężkim chlebem jest pisarstwo i zgrabnie przeplatająca to ciepłym Nadkomisarzem Sobolewskim, który perfekcyjnie wykonuje swoją pracę.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2015-06-30
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
Dodał/a opinię:
Marta Zagrajek
Pierwsze ciało może być przypadkiem. Drugie wskazuje na pewien schemat działania. Trzecie jest ostrzeżeniem. Kolejne zwłoki znajdowane nad Wisłą świadczą...
Nie takie miały być te urodziny! Ada Niezgódka liczy na imprezę niespodziankę, tymczasem odwiedza ją dziwny gadający ptak. W dodatku wręcza jej tajemnicze...