Z twórczością Aleksandry Katarzyny Maludy miałam przyjemność spotkać się po raz pierwszy. I było to jak najbardziej owocne spotkanie. Zaskoczył mnie przede wszystkim styl autorki, który jest inny, charakterystyczny, ale jednocześnie lekki i przyjemny w odbiorze. Widać, że Aleksandra Katarzyna Maludy ma bogaty język. Spodobało mi się, że postanowiła połączyć wątek obyczajowy z historycznym, a także baśniami i mitami. Zdecydowanie lubię takie mieszanki. Jest to coś nowego dla mnie i jak najbardziej ciekawego. Zadowolona jestem z czasu i miejsca akcji, bowiem zostajemy przeniesieni do przeszłości, w miejsce, gdzie mężczyźni rządzą twardą ręką, a kobiety są uległe i nie mają prawa głosu. Świat ten jest brutalny, a płeć piękna ma naprawdę ciężko. Spotyka te kobiety wiele cierpienia. Bardzo, ale to bardzo podoba mi się charakter głównej bohaterki, która ma pazura, wie czego chce od życia i potrafi postawić na swoje. Uwielbiam książki, w których kobieta jest silna. Wisznia zdecydowanie skradła moje serce. Ogromnie zachwyca mnie wplecenie baśni w całą historię. To jest naprawdę świetny element, który nadaje świeżości i oryginalności. Nie nudziłam się nawet przez chwilę, z czego jestem bardzo zadowolona. Lubię również to, że autorka skupia się na tym co ważne i nie przeciąga na siłę powieści. Chociaż nie jestem miłośniczką powieści historycznych, to ta skradła moje serce i pokazała, że czasami warto sięgnąć po coś innego. Według mnie autorka odwaliła kawał dobrej roboty i napisała bardzo dobą powieść. Widać, że nie jest to pierwsza książka, którą stworzyła. "Wisznia ze słowiańskiej głuszy" to świetna powieść, która przedstawia niezwykłą historię. Połączenie przeszłości z baśniami daje rewelacyjny i zadowalający efekt. Zabawa podczas czytania jest przednia, a lektura umila czas.
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2019-05-30
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 368
Dodał/a opinię:
natalia6202
Połowa roku 1862. W powietrzu już wisi powstanie, do którego przygotowują się mieszkańcy Drozdowa, Kondrajca oraz innych okolicznych miejscowości...
Zofia Boratyńska wychodzi za mąż za zubożałego szlachcica, hrabiego Mirosława Kicińskiego, by sprawić przyjemność ciężko chorej matce. Sama nie wierzy...