(...)W pewnym momencie życia możemy mieć wszystkiego dosyć i tylko zmiana otoczenia, a co się z tym wiąże przeprowadzka do innej miejscowości i podjęcie nowej pracy może nas uszczęśliwić. Tak postanowiły Halina Bialicka i jej wnuczka Marta. Obie miały dosyć rozkazywania im jak mają żyć. Halina z racji podeszłego wieku była traktowana jako zniedołężniała staruszka, której już nic nie trzeba oprócz siedzenia samotnego w pokoju i skupieniu się na modlitwie oraz Marta, która miała wpasować się w wyobrażenia rodziny i narzeczonego, jak powinna żyć, ubierać się i gdzie pracować. Po prostu koszmar, aż nie chce się wierzyć, że można tak zniewolić drugiego człowieka. Dlatego nie dziwię się, że obie panie uciekły na drugi koniec Polski, gdzie na nowo układają sobie życie. Sporą komplikacją całej sytuacji jest ślub Marty i Krzysztofa, sami wiecie ile czasu i zaangażowania wymaga to przedsięwzięcie. Jednak czy aby Krzysztof był tym właściwym kandydatem na męża dla Marty? To już musicie sami sprawdzić.
Teraz chcę waszą uwagę zwrócić na samotność ludzi starszych, naszych dziadków. Czy czasem nie traktujemy ich po macoszemu? Czy na pewno poświęcamy im swoją uwagę i czas? Często zapominamy, że starsi ludzie chcą nadal być potrzebni. Czuć, że ich wiedza i doświadczenie może komuś pomóc. Sami chętnie szukają sobie zajęć, aby być wśród ludzi. Dlatego bardzo spodobała mi się postawa babci Halinki, które po przeprowadzce nad morze postanowiła tworzyć anioły z pomocą pana Henia. On rzeźbi anioły, ona je maluje. Jej pasja jest zaraźliwa, bo okazało się, że starsi ludzie, którzy mieszkają nie daleko niej też tworzą, szydełkują, haftują oraz wykonują szereg prac, które cieszą oko. I to jest piękne, że na realizację marzeń nigdy nie jest za późno, a radość jaką daje hobby jest nie do przecenienia. Tym ludziom chce się żyć. Nie ma nic gorszego niż ulokowanie starszej osoby w jakimś pokoju, która bezczynnie spędza czas, przecież od tego można oszaleć. Dlatego Julia była zaskoczona, gdy odwiedziła babcię w jej nowym domu. Nie poznała jej, z osoby która siedziała cicho w ich rodzinnym domu, w nowym miejscu stała się kobietą pełną wigoru i chęci do życia.
Warto również poświęcić chwilę uwagi rodzicom, którzy nie pozwalają dorosnąć swoim dzieciom, gdyż muszą nieustannie czuwać nad każdym ich wyborem. Jest to chora, zaborcza miłość, która nie pozwala dorosłemu człowiekowi na podejmowanie samodzielnych decyzji i uczenia się na własnych błędach. Jest to bolesna nauka, ale bardzo skuteczna. Niestety nikt za nas nie przeżyje naszego życia, dlatego pomimo wielu obaw i lęków warto walczyć o swoje marzenia i konsekwentnie je realizować. Czasami popełnimy błąd, upadniemy, ale zawsze możemy zacząć wszystko od nowa, wyciągnąć wnioski z naszych potknięć, aby uniknąć ich w przyszłości (...)
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2019-01-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 368
Dodał/a opinię:
czytamdlaprzyjem
Na trzy sposoby Joanny Kruszewskiej to ciepła, pełna humoru opowieść o próbach radzenia sobie z problemami dnia codziennego ? nie zawsze takimi...
Złych decyzji nie da się cofnąć, ale można próbować naprawić ich skutki. O prawdziwą miłość też warto powalczyć. Niektórzy, tak jak Beata, szukają...