Nowe szefostwo Hole'a z pewnością nie przypadło mi do gustu, no ale trzeba się jakoś pogodzić z nieuniknionymi zmianami. Przynajmniej Harry jak zawsze nie traci swojego wyszukanego humoru i ciętego języka. A "wykład" na temat uprzedzeń policji do pewnych grup osób, które statystycznie mogą być zamieszane w sprawy kryminalne - epickie i tak bardzo pasujące do Harry'ego!
Harry na spotkaniach AA... aż nie wiem, co powiedzieć. W sumie jakoś mi to do niego nie pasuje, ale czemu nie? Może wyjdzie mu to na plus? Rzecz jasna w perspektywie długoterminowej, bo wątpię, żeby Harry tak szybko uporał się z "nawrotem" po tej... tragedii. Jestem wręcz zdruzgotana tym, co się stało, tym, że Harry znów pogrąży się w żałobie, że zaserwowano mu przykrą powtórkę z rozrywki i to w tak bezsensowny sposób. Niestety biedny Jack (nawet nie wiem, czemu nigdy nie napisałam o nim niczego dobrego, a przecież to taka sympatyczna postać, która pięknie uzupełniała lukę... zawodowo-prywatną) nie nacieszył się zbyt długo nowym fotelem... I jeszcze te przemyślenia Harry'ego na temat najbliższej dwuletniej przyszłości i potencjalnego potomka (tak Harry... jak powiedziałeś "jak można być tak ślepym")... ech, przykre.
Nie wiem, jak działa i czym jest hipermobilność, ale mało co zrozumiałam z tego, co mówiła Beate. Dla mnie to jest jakieś niewyobrażalne, że samo napięcie odpowiednich mięśni jest w stanie zmienić tak twarz, że człowiek nie potrafi rozpoznać tej osoby. I jakim cudem Beate nie potrafiła sobie z tym poradzić, skoro ona nie tylko rozpoznaje twarze, ale także cechy charakterystyczne? Można się aż tak zmienić, że wygląda się zupełnie inaczej? Dziwactwo...
"Imatiaz w chwilowym przypływie paniki pomyślał, że w Norwegii istnieje prawo, które nakazuje wszystkim sklepom mieć gwiazdkowe dekoracje." - Boże... co ten Nesbo ma w głowie, układając takie zdania? Rzadko śmieję się na głos czytając, ale tu nie mogłam się powstrzymać. No chyba, że to widok Harry'ego zadziałał na mózg biedaka takimi irracjonalnymi pomysłami?
Nie wiem, czemu zwracam uwagę na takie szczegóły, ale znowu po raptem 40 stronach okazuje się, że Hole ma nie 190, nie 195, ani nawet 192cm! Ma ich tym razem 193! Tak się cieszę, że znów mogę wytknąć błąd (jedyny, który się da) temu geniuszowi.
Ogólnie to świetna książka, ale chyba tym razem Nesbo przesadził z długością opisów, które były pobocznymi wątkami i nie stanowiły trzonu historii. Trochę za długo wprowadzał mało znaczące postacie i robił przydługie wstępy do wydarzeń. Nie mam nic przeciwko, że książka była w miarę obszerna, ale wolałabym, żeby wypełniła ją trochę inna treść. No ale to taki mały minus, że prawie go nie zauważam, bo i tę książkę i wszystkie poprzednie czyta się bardzo szybko i bardzo łatwo.
I ten dość rozczarowujący, a jednocześnie tak wiele mówiący koniec. Wreszcie zrozumiałam, dlaczego Bjarne zamiatał wszystkie wpadki i występki Harry'ego pod dywan. Po prostu miał to we krwi...
Informacje dodatkowe o Wybawiciel:
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2010 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
9788324589920
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: Frelseren
Język oryginału: norweski
Tłumaczenie: Iwona Zimicka
Dodał/a opinię:
Marta Olszewska
Tagi: bóg
Sprawdzam ceny dla ciebie ...