Nie przepadam za powieściami obyczajowymi, bo przyznam, że trochę mnie nudzą. Wolę książki, w których dużo się dzieje, trup ściele się gęsto, a błyskotliwy detektyw tropi zbrodniarza. Jednak od czasu do czasu, zwłaszcza wtedy, gdy zbliżają się wakacje, sięgam po lżejsze powieści – i tak właśnie trafiłam na „Wyspę wspomnień” Doroty Milli. To idealna książka na lato – bo akcja rozgrywa się właśnie latem, na dodatek nad morzem, w piękne, słoneczne dni. Lilianna przyjeżdża do Dziwnowa, w którym kiedyś mieszkała przez kilka lat, spotyka się z dawną przyjaciółką i razem próbują rozwiązać zagadkę zabójstwa miejscowego proboszcza, do którego doszło wiele lat temu. Pomaga im w tym dwóch przystojniaków: syn policjanta, który prowadził przed laty śledztwo w tej sprawie (również policjant) oraz syn prokuratora (seksowny i pięknie zbudowany ratownik). Jak można się spodziewać – jest więc także miejsce na romantyczne uniesienia – bo co to by były za wakacje bez romansu 😊
Powieść mi się w miarę podobała, chociaż nie pochłonęła mnie zbytnio i były momenty, które mnie nudziły. Zacznę od tego, co mi się nie podobało. Przede wszystkim – dziwaczne imiona bohaterów: Lilianna, Edwin, Natan – no fakt, że dzięki temu łatwiej ich zapamiętać i odróżnić, ale dla mnie było to jakieś sztuczne, jakby za wszelka cenę musieli być oryginalni… No ale to tylko mały szczegół.
Denerwowały mnie też ckliwe teksty i różne romantyczne ochy i achy – ale to pewnie moje cyniczne skrzywienie (on ciągle ją „zachłannie” całuje albo dotyka w „jej wrażliwe miejsce” – myślicie, że może chodzić o oko?) 😊 Na minus zaliczam także to, że w sumie wszystko jest dość przewidywalne i wszyscy wiemy, do czego ta znajomość i śledztwo doprowadzą. Co nie znaczy, że nie ciekawi nas zagadka kryminalna – ją poznajemy z małych okruchów pamięci obu kobiet prowadzących śledztwo, a także ze wspomnień mieszkańców Dziwnowa. Ten zabieg jest interesujący i moim zdaniem podnosi wartość powieści, chociaż denerwowało mnie, że całe śledztwo i zagadka schodzą na dalszy plan, bo najważniejsze są relacje między Lili a Natanem…
Trochę psują lekturę liczne literówki.
Ogólnie podobał mi się nastrój i opisy nadmorskiego miasteczka – można się poczuć, jak na wakacjach, można niemal usłyszeć szum fal Bałtyku i dotknąć gorącego piasku na plaży. I mimo że akcja toczy się wokół ponurej zbrodni, autorka znalazła też w niej miejsce na romans (nawet, jak dla mnie, za dużo tego miejsca), beztroskie leniuchowanie na plaży, a także tęsknoty za posiadaniem domu, bliskich, kogoś, kto na nas czeka.
Podobały mi się także sentencje, które każdego dnia losuje nasza bohaterka, żeby wiedzieć, pod jakim hasłem ma jej upłynąć dzień. Dużo mądrych myśli, choć trafiają się oczywiście także dość banalne – jak to bywa w przypadku sentencji.
Rozczarowało mnie zakończenie – bo nie spodziewałam się, że to zaplanowany cykl, myślałam, że wszystkie wątki zostaną rozwiązane, a tymczasem na niektóre wyjaśnienia trzeba będzie poczekać. A że książka nie należy do tych, które jakoś specjalnie zapadają w pamięć – więc zanim powstanie druga część, pewnie zdążę wszystko zapomnieć… Zresztą przyznam, że raczej nie będę wyczekiwać dalszego ciągu…
Komu spodoba się ta książka? Fanom lekkiej, wakacyjnej lektury, a także powieści obyczajowych z zagadką kryminalną w tle. Jeśli szukacie miłej odskoczni od codzienności, jeśli chcecie wypocząć na plaży, odstresować się i po prostu poczytać przyjemną historię – to dobrze trafiliście. Na pewno zachwycone będą miłośniczki romantycznych historii, które wszystko to, co ja uznałam za wadę, potraktują jako wielką zaletę 😊 Na pewno się nie rozczarujecie, bo miłości jest tutaj baaaardzo dużo.
Podsumowując: „Wyspa wspomnień” to typowo wakacyjna lektura, która przeniesie Was do uroczej miejscowości nad polskim morzem.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2019-05-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 432
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli
Czasem lubi się kogoś za mocno i to się nazywa miłość.
Piękna opowieść o uczuciu, które tli się niczym drobna iskra, i tylko czeka by wybuchnąć z całym miłosnym żarem. Eugenia Lipiec wie czego chce i zwykła...
Zaledwie kilka miesięcy temu poznaliśmy doskonale napisaną książkę "To jedno lato" Doroty Milli, a już powoli nadchodzi czas czas, na kolejną kontynuację...
Odwaga jest początkiem działania, szczęście jest jego końcem.
Więcej