"Bez przebaczenia" Agnieszki Lingas - Łoniewskiej jest jedną z moich ulubionych książek i mimo kilku błędów językowych, uporczywych zdrobnień imienia głównego bohatera zawsze będę miała do niej sentyment. Bardzo spodobała mi się postać głównej bohaterki - upartej i dumnej, która przez taki właśnie charakter wiele w życiu straciła, ale i tak pozostała sobą.
Nie ukrywam, że tym razem też oczekiwałam czegoś mocnego, co na stałe wryje mi się w pamięć i nie pozwoli o sobie zapomnieć.
Już po tytule można było się zorientować co otrzymamy. I rzeczywiście, była sobie dziewczyna (na dodatek na dwa tygodnie przed ślubem), której życie po jednym wieczorze zmienia się diametralnie. Niespodziewanie zakochuje się w kimś nowym - cynicznym buntowniku, drwiącym z miłości i innych głębszych uczuć. Wszystko oczywiście dzieje się za sprawą perfidnego, szczenięcego zakładu. No i tu zaczynają się schody... To co miało być tylko zabawą, rozrywką szybko zmienia swe oblicze i....
Cóż niby wiedziałam czego się spodziewać, takiej trochę bajki o Kopciuszku... ale to co dostałam o wiele bardziej przypominało mi niedawno oglądany film "Trzy metry nad niebem" i tu był pierwszy zgrzyt. Drugi zgrzyt nastąpił, gdy zorientowałam się, jak bohaterka łatwo poddaje się nowej znajomości - nie byłoby wcale w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wychowana została w konserwatywnej rodzinie, na cnotliwą kobietę i zdaje się wcześniej niespecjalnie jej to przeszkadzało. Wiem, że czasem musimy powiedzieć "dość", ale jakoś reakcje dziewczyny zupełnie nie pasowały mi do jej osobowości. Kolejny zgrzyt - Sylwia wiedząc jakim człowiekiem był Aleks (chłodnym, obojętnym, bezdusznym, nieczułym), który mimo wszystko zaczął się dla niej zmieniać to zdecydowanie nie powinna zareagować tak jak zareagowała na wiadomość o zakładzie. Nie, nie kupuję tej historii, nie przekonała mnie i nie wydała się wiarygodna. A oliwy do ognia dolał fakt, że na końcu okazało się, że cała historia jest retrospekcją i to sprzed ok. 40 lat... a w czasach młodości Aleks jeździł "wypasionym", czarnym BMW.
Niestety jestem szczerze rozczarowana. Nie polecam. Pewnie gdybym to od tej książki zaczęła przygodę z twórczością autorki to nie sięgnęłabym po jej kolejne książki, a przecież po lekturze "Bez przebaczenia" zamierzałam przeczytać je wszystkie. Teraz nie wiem czy warto... a Wy jak myślicie? W najbliższym czasie zamierzałam sięgnąć po serię "Szukaj mnie wśród lawendy", ale nie chcę kolejnego rozczarowania...
Informacje dodatkowe o Zakład o miłość:
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2011-11-09
Kategoria: Romans
ISBN:
978-83-7722-206-5
Liczba stron: 246
Dodał/a opinię:
magdalenardo
Sprawdzam ceny dla ciebie ...