Postanowiłam nie czekać i po przeczytaniu pierwszego tomu od razu sięgnęłam po drugi. I tutaj wprost nie mogłam się oderwać od książki, więc przeczytałam ją za jednym podejściem. Emocji tutaj zdecydowanie więcej niż w pierwszym tomie, ale… no właśnie, nie rozumiem i nie zgadzam się z pewnymi kwestiami.
Gabriela po pamiętnym dniu, w którym wydarzyło się wiele złego stara się żyć normalnie, ale tak naprawdę w jej życiu zmieniło się wszystko. Odpycha od siebie Jeremiego, który ją oszukał, ale prawdę powiedziawszy nie może bez niego żyć i okropnie za nim tęskni. W końcu postanawia mu powiedzieć to co przed nim obecnie ukrywa i pozwolić sobie na odrobinę szczęścia. Kiedy wydawałoby się, że ich życie jest sielankowe, mąż Gabi postanawia utrudnić jej życie i nie dać rozwodu. Twierdząc, że wciąż ją kocha, pragnie ją odzyskać, a w tym celu chodzi na terapię. Gabriela w pewnym momencie już sama pogubi się czego tak naprawdę chce. Którego zatem z mężczyzn wybierze?
„Często bywa tak, że lubimy wszystkich dookoła, ale nie potrafimy polubić samych siebie, i to sprawia, że jesteśmy nieszczęśliwi. Brakuje nam pewności siebie, oddychamy tylko jednym płucem. Drugie jest bezużyteczne. Mamy dwa płuca. Niech drugim płucem będzie szaleństwo, bo przecież życie jest za krótkie, by wciąż starać się być poważnym…”
Gabriela w tej części zmienia się w twardą kobietę, która otwarcie mówi o tym, co leży jej na sercu. Akceptuje siebie i swoje ciało, czerpiąc radość z życia u boku Jeremiego. Ale Jeremi zaczyna się zmieniać, a ona nie wie o co chodzi. Oddala się od niej, znika nocami. Gabi czuje samotność i pragnie z kimś porozmawiać, a wtedy pod rękę nawija się jej Eryk. Mąż, który był dla niej tyranem, a ona mimo tego ponownie wpuszcza go do swojego życia. I tego nie rozumiem. Jasne, może wybaczyć pewne rzeczy, ale nie zachowanie jej męża względem niej. Dla mnie to niedopuszczalne i nigdy bym się po raz drugi nie zbliżyła do takiej osoby, byłaby ona dla mnie skreślona.
Zachowanie Jeremiego również mnie trochę rozczarowało, sądziłam, że nie odpuści tak szybko. Wiadomość jaką zrzuca na swoją partnerkę jest druzgocąca, ale mimo wszystko nie powinien jej opuszczać. Zabrakło mi jego tutaj, bo to mój ulubiony bohater.
Całość czyta się niezwykle szybko, a sama lektura pochłania czytelnika bez reszty. Emocje wyczuwalne są na każdej stronie, czasem jest to radość, czasem niepokój, a czasem złość. Żyłam życiem naszych bohaterów i mocno trzymałam kciuki, by Gabi mogła żyć ze swoją wielką miłością, ale nie zawsze otrzymuje się to, co chce.
W książce pojawiają się sceny erotyczne, ale nie są one wulgarne. Anna Dąbrowska pokazuje nam, że „istnieje miłość, która rani i miłość, która leczy”, i że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Często dzieje się coś, czego nie rozumiemy i na co nie mamy wpływu. Osoby, które kochamy ranią, inne odchodzą pozostawiając nas z wielką pustką. Ale prawdziwa miłość nigdy nie umiera, tli się głęboko w sercu i nie pozwala o sobie zapomnieć.
Zakończenie powieści nie usatysfakcjonowało mnie, wręcz trochę rozczarowało. Bo tak naprawdę to nie wiem jak zakończyła się historia naszej bohaterki.
„Są takie chwile, gdy potrzebujesz kogoś, by razem pomilczeć. Ta osoba nie musi wiedzieć, co naprawdę gra w twoim sercu, ona ma tylko być blisko. Jej oddech ma zagłuszyć tę cholerną ciszę panującą w pomieszczeniu.”
"Zamień mnie w krzyk" to pozycja wypełniona emocjami od pierwszej do ostatniej strony. Ona i dwóch mężczyzn, których kocha. Czy będzie w stanie wybrać jednego z nich?
Wydawnictwo: Amare
Data wydania: 2021-03-23
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 358
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Grażyna Wróbel
Kaja i Dominik, choć nie wierzyli w bajki, otrzymali od życia swój własny happy end, a ich szczęściem cieszyły się rzesze czytelniczek. Kaja zdecydowała...
Byli jak dwa kontrastowe kolory – czerń i biel. Nosili w sobie mrok, lecz wierzyli, że uczucie, które ich połączyło, okaże się silniejsze...