Wśród tak wielu mafijnych romansów trudno jest natrafić na taki, który będzie śledzić się z zapartym tchem i po przeczytaniu będzie się żałować, że to już koniec, najczęściej niestety jest to powielony schemat wielu podobnych do siebie opowieści. Historia Brynn i Mattheo zdecydowanie należy do tych, przez które serce czytelnika bije mocnej, ona bez pieniędzy i wsparcia rodziny wplątuje się w niebezpieczną akcję, a on już od pierwszego wejrzenia czuje, że chce ją poznać i chronić przed całym światem, tak właśnie rodzi się prawdziwa miłość.
W seriach, które dotyczą ludzi z tego samego kręgu, ale w każdej części są inni główni bohaterowie, są dla mnie trudne do czytania, zawsze najbardziej przypadają mi do gustu osoby z pierwszej części i żałuję, że cała seria nie jest o nich, tutaj jest inaczej, druga część jest tak samo dobra, jak pierwsza i tak samo polubiłam głównych bohaterów. Akcja zapiera dech w piersiach, raz się śmiałam, a raz miałam łzy w oczach, nie mogłam oderwać się od czytania, bardzo chcąc poznać zakończenie, a gdy już tam doszłam, byłam smutna, że dalej nic nie ma, identycznie jak przy części pierwszej. Nawet sceny łóżkowe, które często, zamiast mnie pobudzać raczej gorszą, tutaj opisane są w taki sposób, że czyta się je z przyjemnością i od razu widzi między bohaterami prawdziwe uczucie pomieszane ze wzajemnym pożądaniem.
O takich bohaterach mogłabym czytać nawet kilkanaście książek, te dialogi między Brynn a Mattem były świetne, sama nie wiem, które z nich miało lepsze riposty, chciałabym móc obejrzeć film na podstawie tej książki, ale żeby cały tekst był identyczny, jak w książce, a nie zmieniony jak to często bywa.
Czekam, co będzie dalej, bo mam nadzieję, że dalszy ciąg nastąpi i będę mogła jeszcze trochę po przebywać w mafijnym świecie, w którym jest również miejsce na prawdziwą miłość jak z bajki.
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 2021-07-21
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 272
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Karolina Radlak
Walcz o swoje. Na przekór wszystkiemu. Odkąd prawie zostałam potrącona na skrzyżowaniu, cały czas miałam wrażenie, że gram na loterii: uda mi się...
Gdyby tego dnia Oliwia nie spóźniła się na autobus, nie zadzwoniłaby do taty. Gdyby tata jechał po nią sam, być może nie doszłoby do wypadku. Gdyby...