"Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi... a ziemia trwa po wszystkie czasy".
Lubię czytać książki, w których autor pokazuje swoją wizję zagłady ludzkości. Każdy robi to na swój sposób. Zazwyczaj jest jakaś tajemnicza zaraza, która zabija prawie wszystkich ludzi. Czytałam już książkę, w której przeżyła tylko jedna kobieta, jak się później okazało, była w ciąży. Czytałam też o takiej zarazie, która zabijała przeważnie wszystkie kobiety. Niewiele kobiet przeżyło w świecie pełnym mężczyzn. Jak można się domyśleć, nie było im łatwo. Tym razem, również mamy tajemniczą epidemię, która dotyka mieszkańców ziemi i przetrwają pojedyncze jednostki. A Ziemia trwa nadal..
Podczas czytania zastanawiałam się co by się stało, gdyby takie wydarzenie nawiedziło świat. Jakby wyglądało życie na ziemi bez udziału człowieka? I takie właśnie pytania zadawał sobie główny bohater. Ze strachem, ale również z zainteresowaniem obserwował co się będzie działo dalej. Przez jakiś czas była plaga mrówek, później szczurów, a nawet szarańczy. Człowiek nie miał wpływu na przyrodę i domowe zwierzęta. Psy zdziczały i tworzyły stada, bydło chodziło na wolności, a szczury panoszyły się w opustoszałych sklepach i niszczyły co się tylko dało. Czy w takich warunkach jest jeszcze szansa na odbudowę cywilizacji?
Autor na początku przedstawia zagubienie Isha. Mężczyzna jeździ po świecie i szuka ocalałych. Przygarnia bezpańskiego psa i kiedy powoli przyzwyczaja się do samotnego życia, poznaje kobietę, z którą postanawia dalej iść przez życie. Później akcja w książce przyśpiesza i widzimy jak przez lata wszystko się zmienia. Ishowi i Em rodzą się dzieci. Dołączają do nich inni ludzie, tworzy się mała społeczność. Lata mijają, jedno pokolenie przychodzi, inne odchodzi. Życie i śmierć przeplatają się ze sobą, a ziemia trwa...
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2021-09-14
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 424
Tytuł oryginału: Earth Abides
Dodał/a opinię:
Małgorzata Mroczkowska