„Złociejowo” Katarzyny Ryrych to książka dla dzieci, a także dla tych, którzy już dorośli, ale nadal mają fantazję i ciekawość świata. Myślę nawet, ze bardziej właśnie dla tych drugich, bo dzieciom wiele niuansów będzie trudno zrozumieć i mogą się znudzić. Jest tutaj zarówno temat stereotypów i etykietek, jakie przyklejamy innym, jest wojna, traktowanie zwierząt, dzieci z domu z dziecka i wiara w to, że na świecie jest wiele dobra.
To piękna baśń o miasteczku, w którym czas się zatrzymał, w którym ludzie są wrażliwi i dobrzy, zawsze gotowi nieść pomoc innym, i w którym dziewięćdziesiąt jeden lat nie oznacza zgrzybiałej starości. W Złociejowie spotkamy wiele intrygujących postaci: Babcię Weterankę, która pewnego dnia odmówi bycia „żywą historią” i będzie znowu po prostu Babcią Teklą, Bajannę, która robi zaczarowane zabawki, artystkę Pacynkę, zakochanego w niej komendanta straży miejskiej oraz koty – bo tak naprawdę to one rządzą w tym mieście.
Książka bardzo mi się podobała – choć jak wspomniałam wyżej, sądzę, że dzieci mogą jej nie zrozumieć. Moim zdaniem to baśń dla dorosłych, bardzo piękna, ciepła, zabawna i wzruszająca. Podobał mi się sposób, w jaki autorka snuje swoją opowieść – nieco senny, momentami poetycki. Podobają mi się pseudonimy i imiona – kotka Miaulina to po prostu majstersztyk!, ale Bajanna, Kociama, Ogierzyświat czy Zławieś też mają dużo uroku. Podoba mi się również świat przedstawiony w tej powieści – bo tak naprawdę mamy tutaj szereg postaci wciśniętych w etykietki – które tym etykietkom zupełnie się wymykają. Bo Babcia Weteranka ma w sobie dużo zapału i chęci życia i wcale nie chce rozpamiętywać i wspominać wojny, bo samotne starsze kobiety nie są nieszczęśliwe i nie płaczą, że nikt ich nie chciał – mają swoje pasje, przyjaźnie, sprawy. Bo Dziadek Ramol potrafi jeszcze świetnie tropić przestępców, a nawet biegać po parku.
Znajdziecie w tej książce piękny opis wakacji – taki, że aż mi się zamarzyło lato u dziadka na wsi, choć dziadka już dawno nie mam, a i wieś już nie ta sama… I piękną jesień, taką z szeleszczącymi pod stopami liśćmi, z babim latem i kasztanami. No i zimę, z iskrzącym mrozem, ze śniegiem i przecudownym Bożym Narodzeniem, kiedy wszystkie sny i marzenia mogą się spełnić. Jeśli chcecie trochę pomarzyć, uśmiechnąć się i wzruszyć – to polecam tę książkę.
Na pochwałę zasługują też obrazki – kolorowe, śliczne, choć nie bardzo doskonałe – takie trochę, jakby je rysowało dziecko. Ale bardzo zdolne dziecko.
Komu „Złociejowo” może się spodobać? Osobom, które nie zatraciły dziecięcej ciekawości i wrażliwości. Jeśli lubicie baśnie i ciepłe opowieści z pogranicza magii i czarów – to przeczytajcie.
Podsumowując: „Złociejowo” to urocza baśń, która przekonuje, że świat jest pełen ciepła, miłości i piękna.
Wydawnictwo: Adamada
Data wydania: 2018-09-27
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 336
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli
O tym, że Pepa była niezwykła, wiedzieli w miasteczku wszyscy. Nie tylko Michał, zakochany w niej po uszy. Kiedy zabrakło tej dziwnej, wolnej jak ptak...
Kuropatki. Miła, mała wioska gdzie Mela i jej młodsza siostra Ada uwielbiają spędzać wakacje. Jest las a w nim jagody i grzyby, jest malutkie jeziorko...