Lubicie to uczucie, gdy kończycie książkę i macie ochotę głośno powiedzieć: „ale to było dobre!”? Przy jakiej książce ostatnio zdarzyło Wam się tak powiedzieć?
„Złodziejka” to jeden wielki plot twist!
Nie czytałam opisu, nie znałam opinii. Podeszłam do niej z wolną głową, natomiast ta książka napełniła ją tyloma wątpliwościami i niepewnością, że zaczęłam się gubić. I to nie w fabule się gubiłam, ale we własnych podejrzeniach i teoriach.
„Złodziejka” to emocje wypływające z każdej strony. Krzywda, walka o przetrwanie, poświęcenie. I niekoniecznie jest to poświęcenie siebie. I ta wewnętrzna walka czytelnika, próba oceny zachowań bohaterów i bezsilność. Bo przecież próbowali ratować siebie, czy można ich za to winić?
„Złodziejka” to historyczna powieść, a przy tym bezwzględny obraz społeczności uprzywilejowanej i biedoty zmuszonej radzić sobie po swojemu. Czasem jednak Ci, którzy mają więcej, tak naprawdę mają dużo mniej. A dla pieniędzy człowiek jest w stanie zaprzedać swoją duszę.
„Złodziejka” to książka, którą bardzo polecam każdemu. Są tutaj elementy obyczaju, kryminału i subtelny wątek romantyczny. A wszystko to smacznie wyważone i niezwykle wciągające. I mimo, że książka liczy sobie ok. 700 stron, to z dużym zaskoczeniem odkryjecie, jak szybko się skończyła i jak wiele po sobie zostawiła.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2022-09-13
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 728
Tytuł oryginału: Fingersmith
Dodał/a opinię:
czytotaj
Londyn, 1874. Panna Margaret Prior, inteligentna młoda dama z towarzystwa, przeżywa trudne chwile po śmierci ojca. Aby odzyskać równowagę psychiczną, postanawia...
Lata powojenne, Anglia. Czterdziestoletni doktor Faraday trafia do podupadłej posiadłości, będącej od paru stuleci własnością Ayresów, zubożałej rodziny...