„Żniwiarz” Pauliny Hendel jest bardzo popularną serią i już od dawna zbierałam się, żeby po nią sięgnąć. Byłam przede wszystkim ciekawa wątku starych, słowiańskich wierzeń, który nie jest często spotykany w tego typu książkach. Pomimo tego, że książka nie była za bardzo angażująca od samego początku bardzo przyjemnie mi się ją czytało. Udało mi się nawet dzięki niej przełamać zastój czytelniczy, który utrzymywał się od dłuższego czasu. Dużo książek odkładałam po 50 stronach, a w tym przypadku nie miałam problemu, żeby wciągnąć się w historię. Kwestia nawiązań do ludowych wierzeń na bardzo duży plus. Informacje na ten temat są wplecione w fabułę i czytałam o nich z dużym zaciekawieniem. Jest to też aspekt, który odróżnia tą książkę od reszty młodzieżówek. W pewnych momentach miałam wrażenie, że ta pozycja jest skierowana raczej dla młodszego czytelnika. Jest też dosyć przewidywalna. Autorce udało się mnie zaskoczyć jedynie w jednym aspekcie zakończenia. Widzę w niej małe błędy, ale mimo wszystko uważam, że warto ją przeczytać. Szczególnie polecam na nadchodzące wakacje, kiedy częściej sięgamy po lekkie pozycje. Na plus ciekawie wykreowani bohaterowie (szczególnie Feliks) i wciągająca końcówka. Historia mnie zaciekawiła na tyle, że na pewno sięgnę po kolejne części. Oceniam na 4/5 gwiazdek.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2017-05-10
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 432
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
delinquance
Hubert po latach odnajduje wreszcie Święcino. Ale nie wszystko wygląda tam tak, jak zapamiętał. Dla mieszkańców osady jest zupełnie obcy i nikt...
Magda odrodziła się po raz kolejny. Po powrocie z zaświatów, razem z piekielnym ogarem przy boku, uchroniła Feliksa przed rychłą śmiercią. To jednak dopiero...