Magda byłaby całkiem zwyczajną nastolatką, gdyby nie to, że widzi upiory. No i gdyby nie jej wujek, który jest Żniwiarzem, a do obowiązków Żniwiarza należy łapanie owych zjaw. Od najmłodszych lat zafascynowana pracą wuja, marzy, aby kiedyś samemu wyruszyć na polowanie na demony słowiańskie.
Co to znaczy, że wuj Feliks jest Żniwiarzem? Otóż jego dusza po śmierci zamieszkuje ciało, osoby niedawno zmarłej. Może więc umierać i umierać, a i tak za każdym razem wróci. No może nie za każdym. Nikt bowiem nie wie, kiedy Żniwiarz naprawdę umrze.
Kiedy więc wuj Magdy umiera, a ona czekając na niego, zauważa, że dzieje się coś dziwnego, postanawia działać. Poznaje Mateusza, który nie dość, że jest miły, to nie odrzuca jej, kiedy dowiaduje się, ojej dziwnym darze.
Nie wszystko jednak układa się po myśli Magdy... Ktoś bowiem zaczyna zabijać Żniwiarzy i sprawia, że ich dusze już nie powracają... Kto i dlaczego chce pozbyć się ludzi, którzy pomagają oczyszczać świat przed zjawami? I co ma z tym wszystkim wspólnego Magda?
Początkowo byłam pozytywnie zaskoczona. "Pusta Noc" zaczynała się klimatycznie, mrocznie i interesująco. A przede wszystkim byłam podekscytowana, że już niedługo dowiem się więcej o mitologii słowiańskiej. Potem niestety zaczęło się robić coraz gorzej...
Ale uporządkujmy to wszystko:
To, co mam do zarzucenia tej książce to niedopracowanie. To mogłaby być genialna powieść młodzieżowa. A niestety wyszło coś dobrze przeciętnego.
Najbardziej brakuje tego mrocznego klimatu, klimatu tajemnicy, cmentarzy i wywołujących dreszcze zjaw i co najważniejsze... mitologii słowiańskiej! Bowiem te wszystkie upiory, zjawy to tylko tło dla innych wątków. I to mnie rozczarowało. Spodziewałam się czegoś innego, czegoś, co przybliży mi tę kulturę słowiańską. Autorka poświęciła tylko kilka akapitów na wyjaśnienia, które wyglądały trochę jak na siłę zmodyfikowane notatki z encyklopedii.
A no i zabolało mnie samo zakończenie i to rozczarowanie, że to, co przewidywałam, się sprawdziło. A ja rzadko domyślam się zakończeń.
Wątek miłosny- nie oszukujmy się- też jest dość prosty i banalny. Od pierwszego spotkania bohaterów, wiemy, jak się skończy. I te relacje między nimi... wymuszone, dziecinne.
W sumie to jest jeszcze kilka wad tej książki. Sztuczność, schematyczność, brak uporządkowania.
Ale może teraz czas na jakiś pozytywny akcent?
Otóż książkę szybko się czyta. No i nie ma trójkąta miłosnego! A to rzadkość w książkach dla młodzieży. I wbrew wszystkiemu, co tutaj napisałam, ta książka nie jest tragiczna. Szczerze powiedziawszy, ta książka podobała mi się o wiele bardziej od wielu zagranicznych młodzieżówek, które ostatnio przeczytałam.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2017-05-10
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 432
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Marry Watson
Hubert po latach odnajduje wreszcie Święcino. Ale nie wszystko wygląda tam tak, jak zapamiętał. Dla mieszkańców osady jest zupełnie obcy i nikt...
Hubert budzi się w Paryżu, jak gdyby tragiczna w skutkach wyprawa po księgę nigdy nie miała miejsca. Zagłada cywilizowanego świata jeszcze nie nastąpiła...