“Przemijanie. To nie jakiś tam ot, taki sobie filozoficzny koncept. To namacalne żegnanie się z tym, w czym się tak bardzo jest, każdego dnia”.
Kinga ma czterdzieści lat, jest mamą małego Malinka. Jej partner, Mateusz, to psychoterapeuta. Po wybuchu wojny na Ukrainie w Kindze budzi się silna potrzeba zrobienia czegoś dobrego, czegoś więcej. Pragnie przekonać Mateusza, by przyjęli pod swój dach uchodźców. Dzięki nie do końca bezinteresownej pomocy Szweda, Hakana, do ich domu trafiają cztery Ukrainki. Katia, mama małej Saszy, jest surogatką. Dziecko, które ma niebawem urodzić, ma trafić do żony Hakana. Kinga znów staje twarzą w twarz z bolesną przeszłością, jednocześnie próbując zrozumieć Katię…
To lektura trudna i wymagająca. Potrzebowałam chwili, by dać się jej porwać. Akcja toczy się niespiesznie, wciąga i zostawia przestrzeń na emocje, których w tej historii naprawdę nie brakuje. Fabuła — przemyślana, wielowarstwowa — daje do myślenia. Ukazuje skomplikowane relacje międzyludzkie, empatię i jej całkowity brak, zderzenie światów i wartości. Retrospekcje dodają głębi, delikatnie odsłaniając to, co niewidoczne na pierwszy rzut oka. Katarzyna Michalczak pisze w sposób bardzo charakterystyczny — subtelny, z wyczuciem, chwilami wręcz kruchy. Dopiero po jakimś czasie w pełni poddałam się jej rytmowi. Bohaterowie są zajmująco wykreowani, z wyraźnym psychologicznym rysem, pełni niedoskonałości i małych dramatów. Ludzie, jakich mijamy każdego dnia. Kinga — złożona, nieidealna, szczera, boleśnie prawdziwa. Potrafiłam ją zrozumieć, choć nie zyskała mojej sympatii.
Powieść, która porusza na wielu poziomach. Autorka dotyka trudnych, czasem bolesnych, czasem optymistycznych tematów naszej egzystencji. To książka, która wywołuje sprzeczne emocje i nie daje gotowych odpowiedzi — zmusza, by poszukać ich w sobie. Empatia. Zrozumienie drugiego człowieka. Motywy, których nie widzimy. Wnioski, które wyciągamy zbyt pospiesznie. Przyjęcie obcych pod swój dach i zderzenie z ich kulturą, ich sposobem bycia. Uprzedzenia, konflikty, egocentryzm, egoizm. Tolerancja i akceptacja. Macierzyństwo — w wielu odsłonach. Związki, w których łatwo zagubić siebie. Samotność pośród ludzi. Miłość. I wszechobecna przemoc — ta, którą dostrzegamy, i ta, na którą wolimy nie reagować.
Realna. Trudna. Wnikliwa. Chwila refleksji, która zostaje na dłużej. Polecam, Tatiasza i jej książki :)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2025-09-24
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 376
Dodał/a opinię:
Wiesława Biegańska
Czytając pobieżnie nowy, drugi po świetnej Pamięci przyjęć, tom poetycki Katarzyny Michalczak, łatwo można by stwierdzić, że głównym bohaterem tych wierszy...
ak być dorosłą, gdy już się dorosło? A jak być dorosłą, kiedy ma się dziewięć lat? To książka o relacjach, których nie ma, ale które bardzo...