„Człowiek, który został sam na ziemi, nie ma lekko. Ale erotoman, który został sam na ziemi, ma prawdziwie ciężko.”
Jerzy Pilch dość długo kazał swoim czytelnikom czekać na nową książkę. A jak się już doczekaliśmy, dostajemy… przedziwny materiał. Intrygujący temat – ludzkość nagle zniknęła bez śladu, został jeden jedyny człowiek; niezwykłe wykonanie – bo stylu Pilcha nie da się podrobić: „Jak człowiek interesuje się kobietami – nigdy nie traci nadziei. Interesuje się nimi zawsze – i jako rozdygotany młokos, i jako zobojętniały starzec, i jak jest napalony, i jak jest wypalony, i jako samiec alfa, i jako straceniec omega. (…). Nie traci nadziei ani na bezludnej wyspie, ani na ziemi zamienionej w bezludną wyspę”. Napisana w formie monologu bohatera, który zastanawia się nad swoim życiem, wspomina to, co było, zastanawia się nad tym, co się mogło stać, mówi o swoich fascynacjach literackich, o sztuce, o życiu… Często cytuje czytane książki, przywołuje myśli innych pisarzy, prowadzi wyimaginowane dialogi.
Nie jest to na pewno typowy obraz apokalipsy: nie ma paniki, strachu, chaosu, krwi, wokół nie leżą ciała zabitych. Bohater przyjmuje to, co się stało nad wyraz spokojnie – co nie znaczy: obojętnie.
Jak wygląda świat przedstawiony w powieści? Dziwnie. Jest bezludny: został tylko pisarz zawsze stroniący od ludzi. Wszyscy inni zniknęli – odlecieli; unicestwił ich anioł śmierci; padli ofiarą jakiegoś eksperymentu, który wymknął się spod kontroli; a może po prostu wyparowali? Pisarz nie wie, co się z nimi stało, ale ma pewność, że jest na ziemi sam. Ale… czy na pewno? Bo niekiedy jednak czuje czyjąś obecność; ma wrażenie, że ktoś go obserwuje, nawet słyszy jakieś odgłosy, chichot? Tylko czy to są prawdziwe odczucia – czy tylko zwidy? Może to jego umysł próbuje czymś wypełnić pustkę?
Jaki jest bohater? Samotny – to oczywiste. Niepewny – nie wie, dlaczego to on ocalał – a może właśnie nie: może zginął i tak wyglądają zaświaty? A może to wszystko jest tylko jego urojeniem? W końcu przyznaje, że lubi pić… Stracił poczucie sensu: bo czy może mówić o sobie jako o pisarzu, skoro nie istnieją żadni czytelnicy, krytycy, wydawcy? I co ma robić? Najpierw poszukuje innych ocalałych – chodzi w różne miejsca, daje sygnały świetlne, telefonuje… Nic. Dostaje tylko potwierdzenie, że wokół niego jest pustka. Spaceruje po pustych ulicach, śpi w luksusowych hotelach, „częstuje się” najlepszymi trunkami w sklepach i restauracjach, wynosi książki z księgarń; chodzi nago po mieście albo odwiedza galerie handlowe i wybiera sobie ubrania w najbardziej luksusowych butikach (choć z czasem zaczyna tęsknić za nowymi trendami, nowymi tkaninami, pomysłami projektantów, kolekcjami). Może robić, co tylko chce. No i nareszcie jest sam, tak jak tego chciał. Tylko… czy na pewno tego właśnie chciał? Dotąd unikał towarzystwa innych ludzi, ale był to jego wybór – miał świadomość, że kiedy zechce, będzie mógł wrócić „na łono społeczeństwa”. Teraz ta świadomość zniknęła – jest tylko on. Z nikim nie podyskutuje, nie pokłóci się, nikt nie przeczyta jego książki, nie naniesie poprawek, nie zleci zmian, nie skrytykuje ani nie pochwali…
Bohater zastanawia się nad tym, czy – skoro jako jedyny przetrwał – nie on ponosi odpowiedzialność za tę cichą zagładę ludzkości. Może to dlatego, że pił? Albo stronił od ludzi? Albo dlatego, że był kobieciarzem?
Myśli też o tym, jakie ma obowiązki – czy powinien opisać to, co się dzieje dla jakichś przyszłych pokoleń? Ale… czy będą jakieś przyszłe pokolenia? I czy język polski przetrwa? Czy ktoś w ogóle jego notatki odczyta, zrozumie?
Książka Jerzego Pilcha jest bardzo oryginalna, napisana w charakterystycznym dla autora stylu: ironicznym, prześmiewczym, z dużym dystansem do świata i siebie. Trudno opowiedzieć komuś, o czym jest: studium samotności? Monologiem pijaka? A może kluczem do interpretacji jest okładka – czy raczej zamieszczony na niej fragment obrazu Hieronima Boscha „Statek szaleńców”? Może nasz bohater oszalał i to, co widzimy dzieje się tylko w jego chorej głowie? Odpowiedzi musimy udzielić sobie sami.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2018-07-04
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 240
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli
"Tezy o głupocie, piciu i umieraniu" to zbiór felietonów Jerzego Pilcha opublikowanych w latach 1994 - 1997, głównie na łamach "Tygodnika Powszechnego"....
Pilch w swojej najlepszej postaci. Ironia i humor, anegdota i gawęda, a przy tym pod potoczystą fraza ukryte błyskotliwe obserwacje dotyczące naszego"rozpięcia"...