Recenzja książki: Lunatyczna kraina

Recenzuje: Justyna Gul

Nieistnienie w krainie cienia

Kraj pogrążony w nieistnieniu, zakreślony na mapie tęsknoty niewyraźną linią. Miejsce, gdzie szczęście mieści się tylko w pustce zaciśniętej dłoni; pustce, bo w zniszczonym wojną kraju ludzie nie posiadają na własność nawet duszy.


Przez taką okolicę bohaterowie „błąkisnują się” wśród dumnych chmur, ocierają stopami fale obmywające plażę i rozpraszają rozedrgane cząsteczki powietrza. Płyną poprzez „Lunatyczną krainę”, a autor, Mia Couto, rzuca ich bezlitośnie w objęcia nicości.

Zarówno Muidingę, jak i Kindzu, poznajemy w drodze. Choć dzielą ich lata, to historie tych młodzieńców są ze sobą związane, uzupełniają się wzajemnie, nurzają w mroku i dotykają nieba. Właściwie każda postać namalowana niezwykle plastycznym, giętkim słowem Couto ma w zanadrzu jakąś opowieść. Niezależnie od tego, czy będą to dzieje fantagorycznej kobiety Faridy, córki nieba, bliźniaczki zrodzonej ze śmierci; starca Sztykieleta siejącego ludzkie dusze czy mrocznego Quintino utrzymującego kontakty ze zmarłym pracodawcą, wszystkie historie ocierają się o magiczne wierzenia, zabobony i ludzką ignorancję.

Niezwykły klimat „Lunatycznej krainy” sprawia, że nie czytamy książki, a ją śnimy, nasza podświadomość zaś kreuje sylwetki podsuwane przez autora. W ten dziwny stan niby-jawy zapuszczamy się za sprawą Muidingi przemierzającego wojenne krajobrazy w poszukiwaniu rodziców. Uratowany cudem przed śmiercią przez starca Tuahira, wraz z nim opuszcza obóz dla uchodźców. Nasi bohaterowie wyruszają w drogę, choć dla każdego z nich oznacza ona coś innego. Starszy mężczyzna pragnie jedynie spokoju i bezpieczeństwa, a ich namiastkę znajduje w spalonym autobusie machimbombo, tymczasowym domu, do którego odtąd ogranicza się jego świat. Muidinga chce zaś chłonąć życie, choćby było brutalne i okrutne.

Couto pisze, że są dwa sposoby odejścia: jeden to ruszyć w drogę, drugi - oszaleć. By uchronić się przed tą drugą alternatywą i przetrwać w stanie niebytu, chłopiec posiłkuje się lekturą dzienników, które znalazł w walizce w pobliżu autobusu. To również zapiski z drogi, a ich autor, Kindzu, usiłuje odnaleźć sens swojego życia i własną tożsamość.

„Lunatyczna kraina” to wielowarstwowa opowieść drogi, której smak poznajemy, zdejmując kolejne płaszcze. Mia Couto podarował nam książkę, która uwodzi bezmiarem oceanu i pięknem bezkresnych terenów, by nagle zbrukać nas sceną gwałtu na chłopcu czy makabryczną wizją obozowej rzeczywistości. Wokół nas słuchać świst kul, ale prawdziwa wojna toczy się w naszych duszach i sercach przeżartych zepsuciem. Atmosferę niepokoju, niepewności i niedopowiedzeń potęgują liczne neologizmy i nie-słowa, którym nawet jedna przemieniona litera potrafi nadać nowy sens.

„Lunatyczna kraina” to swoisty danse macabre, do którego zaprasza nas Mia Couto - tyle tylko, że po kilku taktach orientujemy się, że tańczymy z trupem. Platon powiedział, że „są trzy rodzaje ludzi: żywi, martwi i ci na morzu”. Podczas fascynującej lektury mrocznego wytworu wyobraźni Couto przekonujemy się, że w jego świecie są tylko ludzie martwi.

Kup książkę Lunatyczna kraina

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Lunatyczna kraina
Autor
Książka
Inne książki autora
Ostatni lot flaminga
Mia Couto0
Okładka ksiązki - Ostatni lot flaminga

Akcja "Ostatniego lotu flaminga" rozgrywa się w Mozambiku, ojczyźnie piszącego po portugalsku Couto. Narratorem powieści jest tłumacz z Tizangary...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy