ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗣𝗿𝘇𝗲𝘇𝗻𝗮𝗰𝘇𝗲𝗻𝗶𝗲 𝗰𝘇𝘆 𝗽𝗿𝘇𝘆𝗽𝗮𝗱𝗲𝗸?
Nic w życiu nie dzieje się przypadkiem, dlatego wierzę, że ta książka trafiła do mnie właśnie w momencie, gdy potrzebowałam jej najbardziej. Po trudnym doświadczeniu i chwilowym kryzysie czytelniczym 𝑂𝑑𝑏𝑖𝑐𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑠𝑧ł𝑜ś𝑐𝑖 Marii Weroniki Józefackiej stało się dla mnie czymś więcej niż tylko powieścią. To pierwszy tom cyklu 𝐶𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑𝑦 i zarazem debiut autorki, choć trudno w to uwierzyć. Gdybym nie wiedziała, że to jej pierwsza książka, byłabym przekonana, że mam do czynienia z twórczynią, która od dawna porusza się po świecie literatury z pełną świadomością słowa i emocji. Historia, którą stworzyła, jest oryginalna i głęboko poruszająca. To opowieść o tym, jak przeszłość wciąż odciska swoje piętno, jak błędy potrafią wracać, a próba ucieczki od nich bywa tylko złudzeniem. Choć formalnie to powieść obyczajowa, czyta się ją jak pełen napięcia thriller psychologiczny. Bohaterowie są niejednoznaczni, dalecy od ideałów, ale przez to prawdziwi i bliscy. Autorka z niezwykłą empatią porusza trudne tematy, takie jak zdrada, żal, poczucie winy i pragnienie zadośćuczynienia, nie oceniając nikogo, lecz pozwalając samodzielnie odczytać sens ich decyzji. Dzięki tej delikatności i wnikliwości 𝑂𝑑𝑏𝑖𝑐𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑠𝑧ł𝑜ś𝑐𝑖 staje się opowieścią o ludzkich słabościach, o miłości i o tym, że każdy z nas niesie w sobie echo dawnych wydarzeń.
Zanim Agata i Daniel zostali małżeństwem, różnili się w ocenie relacji, jaka łączyła Daniela z jego matką. Agata miała mu za złe, że nawet w tak ważny wieczór, jakim było świętowanie jej zawodowego osiągnięcia, musiała pójść sama, bo on po jednym telefonie pojechał do chorej mamusi, której tak naprawdę nic nie było. Teraz, po latach, mimo że matka Daniela już nie żyje, cień teściowej wciąż kładzie się na ich związku.
Daniel, po dopięciu intratnego kontraktu, zaprasza Agatę i ich córki na kolację, podczas której starsza z nich zdradza tajemnicę, że mają wprowadzić się do domu, który niegdyś należał do jego matki. Agata, wściekła na męża za to, że podjął tak ważną decyzję bez konsultacji z nią, zabiera córki i wychodzi z lokalu. On zaś odbiera jej zachowanie jako niepotrzebną awanturę. Pod wpływem tego doświadczenia przekracza pewnego wieczoru granicę, do której nawet nie powinien się zbliżać.
Teraz, po wszystkim, zastanawiał się, dlaczego bezrefleksyjnie przystał na pomysł kolegów, by pójść do nocnego klubu. Czy chciał poczuć się atrakcyjnym facetem? Nie tylko spędził tam noc, lecz zdradził żonę z prostytutką. Na jej stoliku zauważył oryginalne lusterko, które w niewytłumaczalny sposób przyciągnęło jego uwagę.
Natomiast Sabina, vel Marta, z którą Daniel spędził noc, żałowała, że tak głupio się przed nim odkryła. Dotąd przed nikim nie zdradzała żadnych szczegółów ze swojego życia. W końcu była prostytutką, więc dlaczego właśnie przed tym mężczyzną odsłoniła tak wiele? Dotąd oszukiwała samą siebie, a z innymi również szło jej to dość łatwo, aż do teraz.
Daniel wiedział, że spory o mamę zawsze kończyły się awanturami. Tym razem jednak odniósł wrażenie, że po incydencie w restauracji Agata pragnie zgody. Drobne gesty z jej strony świadczyły o rozejmie i mężczyźnie wydawało się, że wszystko wróciło do normy. Musiał tylko wymazać z pamięci tę cholerną noc. Byleby chłopaki nie zorientowali się, że wtedy poszedł z tą kobietą na górę. Niestety wyrzuty sumienia po nocy w Charlene nie dawały mu spokoju. Unikał kontaktu z żoną i zostawał po godzinach w pracy, choć wcale nie musiał. Robił wszystko, by spędzać czas w biurze zamiast z Agatą.
Agata starała się zrozumieć jego zapracowanie. Nie zamierzała stroić fochów. Pracował ciężko, żeby zapewnić im lepszy byt, a ona wiedziała, że to duże zlecenie może coś zmienić w ich życiu.
Daniel pojechał do domu mamy, by przewietrzyć głowę i poukładać swoje emocje. Niestety stało tam podobne lusterko jak w pokoju Sabiny. To lusterko, a potem utwór Imagine Dragons, przywołały w jego pamięci wspomnienia tamtej nocy i zamiast do domu pojechał do Charlene.
Marta nie przewidziała swojej reakcji na niego, a właściwie reakcji własnego ciała. Nie chce więcej go widzieć, bo takiego obrotu sprawy się nie spodziewała. To miał być tylko seks. Seks za pieniądze.
Daniel zrozumiał, że nie powinien już tam nigdy wracać, ale tamtej nocy w Charlene coś zgubił. Mógłby się tym nie przejmować, bo nie było to nic szczególnie istotnego, jednak zbyt mocno zaangażował się w tę relację, by zrezygnować z ponownego spotkania z Martą. O jego zdradzie dowiedział się wspólnik i przyjaciel, który ostrzegł go przed konsekwencjami, przed tym, że prawda prędzej czy później ujrzy światło dzienne w najmniej oczekiwanym momencie. A wtedy o wybaczenie będzie znacznie trudniej.
Ta sytuacja zmusza Daniela do refleksji nad tym, jak bardzo był uzależniony od swojej matki, a Agata znosiła to z iście stoickim spokojem, bo go kochała. A on tę miłość chciał poświęcić dla jakiejś sprośnej rozrywki. Zaryzykował jej utratę zamiast chronić to, co było naprawdę wyjątkowe.
Daniel ma wrażenie, że znalazł się pomiędzy dwoma światami, które wzajemnie się wykluczały. Istnienie jednego oznaczało unicestwienie drugiego. Marta natomiast uznała sprawę zguby za pretekst do ponownego spotkania z nim, tym razem poza Charlene. Kiedy okazuje się, że chodzi jedynie o prozaiczną przysługę, nie potrafi ukryć zawodu, ale nie rezygnuje ze spotkania. Podczas krępującej dla nich obojga rozmowy Daniel wyjawia Marcie, że jego córce przestają pracować nerki i czeka ją przeszczep. Dopiero teraz do Marty dociera absurdalność tej sytuacji. Co ona sobie wyobrażała? Daniel ma rodzinę i chorą córkę.
Bardzo spodobała mi się ta historia, zarówno jej konstrukcja, jak i bohaterowie, których wykreowała autorka. Szczególnie realistycznie przedstawione są relacje rodziców z córkami, które dzieli różnica wieku czterech lat, co czasami utrudnia im porozumienie. Autorka realistycznie przedstawiła chorobę starszej z córek, Julki, która musi być poddawana dializom, a docelowo potrzebuje przeszczepu nerki. Perfekcyjnie ukazała również postać Daniela, który po zdradzie próbuje żyć normalnie, ale cień jego czynu nieodwracalnie położył się na ich związku i uwierał go jak kamień w bucie. Czuć jego nieustanny lęk, który nie opuszcza go, bo wie, że prędzej czy później przyjdzie mu zapłacić rachunek za to, co zrobił. Chciałby o tym zapomnieć, ale czasu nie da się cofnąć.
Szczególnie moją uwagę przykuła realistycznie ukazana relacja między Agatą a Danielem. Tak bardzo pochłonęła ich choroba Julki, a Daniela dodatkowo rozwijanie firmy i odejście mamy, że zagubili siebie. Między nimi wytworzyła się przepaść większa, niż na początku sądzili. Czy winne temu było idealne porozumienie między Danielem a jego matką? To, że nie mógł wybrać, czy jest przede wszystkim mężem i ojcem, a dopiero potem synem?
Bardzo dojrzała powieść. Z jednej strony przedstawione są dylematy moralne Daniela, a z drugiej rozterki Marty, która przestała traktować na chłodno to, co robiła. Podjęła pewną decyzję i przedstawiła ją Danielowi. Co mężczyzna zrobi w tej sytuacji? W spisek wciąga swojego przyjaciela, który nie jest zachwycony tym pomysłem. Ale przecież w tym wszystkim chodzi o dobro dziecka, o jego przyszłość. Niestety każde kolejne kłamstwo sprawia, że Daniel musi wymyślać wciąż nowe.
Autorka nie ocenia swoich bohaterów, a ocenę zostawia czytelnikowi. Wiem, że to fikcja literacka, ale zdrady w życiu niestety się zdarzają. Potem, po niewczasie, przychodzi refleksja, bo nagle kocha żonę i nie może pozwolić, by dowiedziała się o zdradzie i odeszła. Nie chce jej stracić, bo nie wyobraża sobie życia bez niej. Kochający człowiek nie szuka uciech w ramionach innych kobiet, i nie ma znaczenia, czy to koleżanka na imprezie integracyjnej, suto zakrapianej alkoholem, prostytutka w domu uciech, czy przypadkowo poznana pani podczas delegacji służbowej. Oczywiście działa to w obie strony. Kochający mężczyzna czy kochająca kobieta nie zdradzają swoich partnerów. Potem pojawia się tłumaczenie, że „nie chcieli”, że to była chwila zapomnienia. Gdzie mieli głowę w tym momencie? Czy zdrada od dawna gdzieś tkwiła w ich podświadomości i tylko wykorzystali nadarzającą się okazję?
Śledząc tę historię, często zadawałam sobie różne pytania. Czy Marta robiła to dla siebie, czy żeby zdobyć Daniela? Czy w ten sposób chciała odkupić śmierć brata i uspokoić swoje sumienie? Czy Daniel naprawdę kochał żonę? Jeśli tak, to dlaczego, kochając się z nią, wciąż myślał o tamtej? Dlaczego lusterko w domu mamy przywodziło mu na myśl to z Charlene? I oczywiście pomstowałam na Daniela, wszystkie psy na nim powiesiłam, a tymczasem zakończenie tej części totalnie mnie zaskoczyło. Kłaniam się autorce za ten nagły zwrot akcji, to było mistrzostwo świata. Tego się zupełnie nie spodziewałam, bo nic na to nie wskazywało wcześniej.
Maria Weronika Józefacka wnikliwie portretuje psychikę swoich bohaterów, pokazując ich emocje w sposób szczery i realistyczny. Decyzje, które podejmują, często są niejednoznaczne i skłaniają do refleksji nad ludzką naturą. Autorka prowadziła mnie przez historię pełną żalu, poczucia winy i prób przebaczenia. Subtelnie ukazywała więzi łączące ludzi, między rodzicami a dziećmi, między małżonkami i przyjaciółmi, pokazując przy tym, jak wpływy otoczenia mogą kształtować czyjeś życie.
Autorka zwraca uwagę, jak z czasem rosnący żal i brak porozumienia mogą prowadzić do trudnych wyborów, w tym do zdrady. Stopniowo odsłaniała przede mną tajemnice z przeszłości bohaterów, wprowadzając je w naturalny sposób. W zakończeniu pozostawiła refleksję, że zmierzenie się z własnymi błędami i konsekwencjami jest często konieczne, aby znaleźć spokój i równowagę w życiu. Zastanawiam się, jak w kolejnej części autorka poprowadzi losy swoich bohaterów i jakie decyzje będą musieli podejmować.
Poruszająca opowieść o tym, jak trudno uciec od przeszłości, jak trudno pomylić wolność z ucieczką a bliskość z zauroczeniem. Przemek po dramatycznych...