Recenzja książki: Rak? Nie, dziękuję

Recenzuje: Danuta Awolusi

Refleksja, humor, doświadczenie, szczerość – właśnie na to stawia Krzysztof Koch w książce Rak? Nie, dziękuję. Autor pokazuje swoje zmagania z rakiem prostaty, prowokując czytelnika, by zastanowił się nad życiem. I to o wiele głębiej, niż zwykliśmy to robić.

Opowieść autora to forma wspomnień, ale też refleksji. Zaczynamy od początku, a więc od tego, co było przed diagnozą. A później życie toczy się dalej, choć podróż jest wyboista i nieprzewidywalna. Rak prostaty okazuje się być trudnym doświadczeniem na różnych poziomach. To ból fizyczny, to walka psychiczna, ale też batalia z systemem. To walka o godność.

Książka nie daje czytelnikowi wygodnej perspektywy. Choroba nie zostaje ani oswojona, ani wyolbrzymiona. Koch nie udaje, że strach nie istnieje, ale też nie buduje narracji osoby cierpiącej. Pisze o lęku przed śmiercią wprost, bez ozdobników. W tej szczerości jest jednocześnie siła i pewna normalizacja – choroba nie jawi się jako koniec opowieści, ale jako jej część. Takie ujęcie sprawia, że tytuł trafia nie tylko do osób, które miały kontakt z rakiem. Można go odebrać jako opowieść o sposobie przechodzenia przez kryzys i o tym, jak wiele zależy od języka, którego używamy wobec siebie. Myślę, że autor świetnie podsumowuje to w tych słowach:

Wszystko to wydarzyło się naprawdę. Przez ten trudny czas przeżyłem, odczułem i zobaczyłem sytuacje, które były dla mnie zupełnie nowe, nieoczekiwane i zaskakujące. Nie napisałem tego po to, by kogoś straszyć albo ostrzegać. Badajcie się, panowie, nie wstydźcie się, nie bójcie się iść do urologa czy na badanie krwi. Jeden mały krok może ocalić wasze istnienie. Chciałbym, by czytelnik w wirze codziennych spraw choć na chwilę się zatrzymał i zastanowił nad swoim życiem, czy wszystko, co robi, ma dla niego aż takie znaczenie. Może czas coś zmienić, bo zawsze lepiej żyć, niż umrzeć. Wartości, które dzisiaj wydają się nam bardzo ważne, w obliczu możliwej śmierci tracą na znaczeniu, tracą swój blask.

Ta książka emanuje humorem. Koch pozwala sobie na autoironię, często ostrą, ale nigdy nie pozbawioną świadomości, że chodzi o coś poważnego. Śmiech staje się narzędziem przetrwania, a zarazem formą oporu wobec bezradności. Dzięki temu tekst nie przytłacza, mimo że dotyka tematów trudnych. Lekkie, czasem celnie złośliwe komentarze autora sprawiają, że czytelnik zamiast współczuć, zaczyna rozumieć. To rzadka umiejętność – opowiadać o chorobie tak, by nie budzić litości, ale wywoływać refleksję.

Książka stawia też pytania o system opieki zdrowotnej. Pojawia się krytyka, ale nie w formie prostych oskarżeń. Autor opisuje swoje doświadczenia z lekarzami, procedurami i biurokracją tak, by pokazać ich złożoność. Nie ucieka się do schematów dobry lekarz – zły system ani do narracji oskarżycielskiej. Zamiast tego pokazuje, jak działa rzeczywistość z perspektywy pacjenta: pełna absurdów, czasem upokarzająca, ale równocześnie konieczna. Ta perspektywa jest cenna, bo oddaje głos człowiekowi, który zazwyczaj w tego rodzaju opowieściach pozostaje tylko statystą w medycznym procesie.

Rak? Nie, dziękuję to świadome, dojrzałe spojrzenie na chorobę, na życie, na człowieka. Koch traktuje czytelnika jak partnera, któremu można powiedzieć prawdę, nawet jeśli nie jest wygodna. Właśnie ten ton sprawia, że książka jeszcze mocniej kopie. Choroba nowotworowa wciąż przecież bywa tematem, który zamyka rozmowę, a nie ją otwiera. Autorowi udaje się to przełamać. Polecam!

Kup książkę Rak? Nie, dziękuję

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Rak? Nie, dziękuję
Książka
Rak? Nie, dziękuję
Krzysztof Koch
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy