Podczas wizyty u babci Albert nie może się bawić ze starszymi kuzynami. Wciąż go odtrącają, mówiąc, że jest za mały. Albert musi zatem zająć się sobą sam. I wymyśla sobie zajęcie. A jest nim samodzielne zjedzenie wszystkich ciasteczek. Gdy przychodzi pora na podwieczorek, starsi kuzyni rzucają się na słodycze, których... nie ma. Oczywiście oskarżenie pada na Alberta, który wykorzystuje wtedy swój wiek. Bezsilni kuzyni muszą zaakceptować wreszcie chłopca i zapraszają go do wspólnej zabawy, by uniknąć w przyszłości podobnych sytuacji.
Krótka opowieść o tym, że dzieci pragną być akceptowane w grupie, że nie chcą być odtrącane ze względu na wiek – i potrafią się mścić. Albert jest małym spryciarzem, który potrafi sobie świetnie poradzić w każdej sytuacji, by osiągnąć zamierzony cel. Aż dziw bierze, że jest w stanie tak dokładnie planować strategie działania!
Jego przygody są znane w kilku krajach, do Polski właśnie docierają. Albert Albertson pochodzi ze Szwecji, gdzie nazywa się Alfons Aberg, w Niemczech – Willi Wiberg, a w Finlandii – Mikko Mallikas. Pokazują problemy kilkuletniego chłopca oraz to, jak sobie z nimi radzi dzięki bogatej wyobraźni, pomocy wyimaginowanego przyjaciela czy sprytowi. Pokazują, jak Albert radzi sobie z emocjami, smutkiem, samotnością, a także ze złością. Jest typowym, niczym nie wyróżniającym się chłopczykiem, co czyni go bliższym młodym czytelnikom.
Nie, Albert nie ma czasu! Nie przerwie zabawy tylko dlatego, że tata jest głodny. Albert jest uparty i nie ustąpi. Nie chce jeść, chce się bawić! Albert...
Koledzy i koleżanki wytykają Alberta palcami. Oskarżają go o coś, czego nie zrobił. Jak ma im udowodnić, że to nie on? Tak bardzo chciałby być znowu zwyczajnym...