Seria Syreny – cykl zainicjowany przez wydawnictwo Zielona Sowa - portretuje słynne kobiety, które dziś można by nazwać wojującymi wolnomyślicielkami i feministkami, osobowościami tak silnymi, że ich udział w życiu publicznym w czasach im bliskich wzbudzał całe spektrum reakcji i emocji - od lęku i gniewu, po podziw i szacunek. Taką personą z pewnością była Virginia Woolf, żyjąca na przełomie XIX i XX wieku, pisarka uznawana za jedną z figur należących do forpoczty światowej literatury modernistycznej i postmodernistycznej.
Beatrice Masini, autorka quasi-biograficznej opowieści o życiu autorki „Pani Dalloway”, zaprezentowała historię tę w postaci fragmentów, urywków, skrawków, skompilowanych na podstawie ustępów z dziennika, powieści, spuścizny epistolarnej, jaką Woolf po sobie zostawiła. Pozostała jej część w głównej mierze opiera się na dopowiedzeniach Masini, a także tym, co zrodziła jej wyobraźnia w kontakcie z fotografiami Woolf. Z całego konglomeratu kreacji i faktów powstał niesamowity twór, opowieść z pogranicza fikcji i prawdy, którą traktujemy raczej jako samodzielny, to znaczy rządzący się prawami narracji powieściowej utwór, niż kronikarski wyczyn skrupulatnego faktografa. Dodatkowym walorem książki ą zamieszczone w niej ilustracje Emiliano Ponzi, które dookreślają i dopowiadają swą postacią snutą historię.
Historię pisarki rozpoczęto, dokumentując czasy jej dzieciństwa spędzanego na wspólnych zabawach z rówieśnikami, przyjaźni z siostrą Vanessą, później zaś wkraczania w ciemne czeluści rodzącej się w jej ciele choroby, która pozostała z twórczynią „Fal” do końca życia, sterując nie tylko procesem odbioru świata, ale i wpływając na kształt literatury stworzonej przez Woolf.
Dalej poznajemy kuluary spotkania i zapoznania się pisarki z jej przyszłym mężem Leonardem oraz wszystkie towarzyszące zdarzenia przypadające na lata jej młodości, m.in. próby samobójcze, założenie wespół z małżonkiem wydawnictwa Hogarth Press, podróże do Włoch. W końcowych rozdziałach przyglądamy się postępującej chorobie psychicznej Woolf, a także czasom, jakie wtedy nastały (wybuch II wojny światowej). Na zakończenie autorka biografii niejako podsumowuje swoją opowieść, pisząc: „Jeżeli mamy wrażenie, że ją znamy, jeżeli przerzucając jej dzienniki, czujemy ukłucie w sercu z powodu czegoś, co napisała, a co my sami kiedyś pomyśleliśmy, jest tak dlatego, że ona zna nas, potrafi wyrazić nasze myśli, nasze porywy, emocje, udręki: wszystko to, czego wyrazić sami nie potrafimy.”
Zachęcam do sięgnięcia po opowieść o Virginii Woolf także z powodu formy książki. Jeśli jesteśmy miłośnikami biografii, ale takich, które egzystują nie na prawach suchych, segregowanych annalistycznie faktów, lecz na kreatywnej arbitralności, to pozycja Masini wydaje się doskonałą.
W Wenecji pewien chłopiec zaciągnął się na statek, żeby popłynąć na poszukiwania zaginionego ojca. Kapitan Złote Serce nigdy jeszcze nie widział tak posłusznego...
Marta ma osiem lat i bardzo dłuuugie stopy. Podobne do łyżew albo nawet do niedużych nart. Z takimi stopami nie można robić niektórych rzeczy, na przykład...