Tam, gdzie zazwyczaj swoje miejsce mają rejestry, księgi rachunkowe i zaśniedziałe monety, teraz rozpościera się szkic katedry w pełnej krasie, przedstawiający ją od zachodniej strony. Katedra jest w nowym stylu, o którym sporo słyszałem: majestatyczna, harmonijna i wznosi się na taką wysokość, że zdaje się rzucać wyzwanie niebiosom. Katedra, niech będzie jasne, zapiera dech w piersiach.I bez wątpienia zapierają dech w piersiach również jej koszty.
- Pij wolniej. Powściągliwość to cenna zaleta.
- Pełna kiesa więcej od niej warta. Gdybyś ja miał, znaczy pełną kiesę, mógłbyś mnie nią trącać od czasu do czasu, żebym nie zasypiał podczas twojej paplaniny.
Tam, gdzie pojawia się sentyment, kończą się dochodowe interesy.
Wiedział, że niebawem pieniądze się skończą, a jednak nadal je trwonił, zachowując pozory dostatku. Liczył na zawrotną dziennikarską karierę, która miała mu przynieść sławę i pieniądze.
Wracałem do domu, jakbym w sto par koni jechał. Miałem w kieszeni niemały kapitalik. Tysiąc złotych i wszystkie ruble. Byłem bogaty. Rubelki skrzętnie schowałem, a tysiączek tak rozmnożyłem, że miałem za co postawić ten dom, który widzisz; wielki i piękny niczym jaki dwór pański. Ludzie mówili, że nawet dziadek mojego teścia w takim nie mieszkał.
Miron odchrząknął. Podsunął taborecik i usiadł naprzeciw Lucyny.
– Gratuluję pomyślunku, ale są rzeczy, które pani umykają. Moje długi nie wynikają z rozrzutności. Co pani robi z pieniędzmi, jeśli – ha! – ma ich pani nadmiar?
– Zaszywam w poduszce – odparła Lucyna. – Ale w życiu jej pan nie znajdziesz!
– Pani oszczędza pieniądze. To zrozumiałe. Lepiej oszczędzać, niż żyć bez grosza na czarną godzinę. Ale to nadal bieda. Biedni oszczędzają, bogaci inwestują. Ja też oszczędzałem… ale wreszcie odważyłem się zaryzykować. Zainwestowałem. Najpierw swoje pieniądze, potem cudze… Niestety. Moja odwaga zderzyła się z realiami świata, który nie pozwala rozwinąć skrzydeł. Długi, jakich sobie narobiłem, to pochodna niezależnych ode mnie okoliczności. Przemijających nagle boomów, zmieniających się z nagła trendów… Ja, proszę pani, zostałem obrabowany przez niestabilny Rynek, przez miliongłową Hydrę Giełdy, przez Nieszczęście zaklęte w liczbach. I od tamtej pory biorę los we własne ręce.
– Okradli cię na rynku? – Kornikowa żachnęła się. – U nas w Ośliborzu też kradną, zafajdańce… Chociaż ja wolę uczciwych kieszonkowców niż znachorów porywaczy.
Wolał mieć do czynienia ze śmierdzącym pijakiem ukrytym w toalecie, próbującym przejechać kilka przystanków na gapę, niż zwracać uwagę nowobogackim prostakom. Tacy byli najgorsi. Pomimo dobrej sytuacji materialnej mentalnie wciąż pozostawali zawistnymi Polaczkami traktującymi innych z góry.
Majątek i sława są nic niewarte, jeżeli nie masz z kim się nimi podzielić
Pieniądze zawsze mają znaczenie. Ja wiem, że on teraz nie myśli, ale kiedy wszystko się nie uda, on zostanie beze mnie i bez pieniędzy. Śmiesznie to brzmi. Pieniądze wydają się mieć najmniejsze znaczenie, są takie przyziemne, a jednocześnie stanowią taką granicę między śmiercią a życiem. Niczego nie gwarantują, ale dają nadzieję. Złudną nadzieję.
Ewenement. Mój ojciec miał kasę tylko w dzień wypłaty, rozdawał nam hojnie banknoty, potem te banknoty zabierał, powtarzając, że łatwo przyszło, łatwo poszło. Kasa jak wódka - musiała płynąć.
Kiedy mówią pieniądze, prawda milczy.
To zadziwiające, jak łatwo ludzie udzielają poufnych informacji, jeżeli widzą możliwość zarobienia dzięki temu pieniędzy.
Lubię luksus. Kocham pieniądze. Jeśli raz upijesz się bogactwem, nigdy więcej nie będziesz chciała wytrzeźwieć.
Czy potrafiłabym oddać swoje ciało kompletnie nieznanej osobie? Całować obce wargi, okrywać pocałunkami nagą skórę, pieścić? Czy byłabym na tyle odważna, a raczej zdesperowana, by rozważać rozpoczęcie pracy ekskluzywnej kobiety do towarzystwa? Kim bym się wtedy stała? A jeśli to moja jedyna szansa na zmianę dotychczasowego życia?
Biznesmen pełną gębą. Zaczynał od strzyżenia emerytek, ale szybko uznał, że elektorat jest niestabilny, bo się wykrusza i przerzucił się na biznesy. W tej chwili dysponuje majątkiem, którego wartości nikt nie zna, jest właścicielem mediów, nieruchomości, firm i jeden czort wie, czego jeszcze...
Tam, gdzie zazwyczaj swoje miejsce mają rejestry, księgi rachunkowe i zaśniedziałe monety, teraz rozpościera się szkic katedry w pełnej krasie, przedstawiający ją od zachodniej strony. Katedra jest w nowym stylu, o którym sporo słyszałem: majestatyczna, harmonijna i wznosi się na taką wysokość, że zdaje się rzucać wyzwanie niebiosom. Katedra, niech będzie jasne, zapiera dech w piersiach.I bez wątpienia zapierają dech w piersiach również jej koszty.
Książka: Katedra
Tagi: kościół, katedra, pieniądze