- Można powiedzieć, że obudziły mnie demony przeszłości. Czasami o sobie przypominają.- Rozumiem. Każdy ma coś takiego. Każdy inne. Każdy swoje. Ale nie ma takich demonów, z którymi nie moglibyśmy sobie poradzić.
Przez całe życie bał się ojca, jednocześnie go podziwiając i zabiegając o jego akceptację, której nigdy nie doświadczył. Potem dowiedział się, że stary jest gangsterem.
Nigdy nie postawił się ojcu. Choć wielokrotnie miał ochotę, w ostatniej chwili zawsze wstrzymywał go strach przed konsekwencjami. Nawet gdy nauczył się boksować i w rozmaitych konfrontacjach górował nad pokonanym, wobec ojca pozostawał bierny, a raczej... zastraszony.
Myślę, że w podświadomości zawsze miałam strach przed chorobą. Najłatwiej bać się raka. On jest przecież taki medialny. Wszyscy się go boją, mimo że istnieją dziesiątki chorób o gorszym przebiegu i niedających szans przeżycia.
Ojciec bojaźliwym nie był. Dziadek o swoim najstarszym synu wyrażał się z uznaniem: "Przed wojną, jak Piotrek wybierał się do Prus, mnie głowa nie bolała, bo miałem pewność, że jak wyszedł z domu, tak doń powróci".
Tymczasem pan Fogg zwrócił się do pani Aoudy. — Czy nie boi się pani? — Z panem niczego się nie boję.
Chciałam prawdy, więc ją miałam. Szczęście i strach w jednym. Do końca, ale teraz było dzisiaj. Wszystko, co mieliśmy, to było dzisiaj.
Myślałam, że pochowałam wojnę tam, w górach. Ale jeśli choć raz zajrzałeś jej w oczy, już cię nie opuści. Będzie powracać do ciebie lepkimi wspomnieniami, niepokojącymi wizjami, napadami niekontrolowanego strachu, łzami bez powodu...
Przez sekundę. Tyle trwa jedno uderzenie serca u dorosłego człowieka, który się nie boi. Tyle czasu potrzebuje światło, by przebyć 299 792 kilometry. Tyle wystarczy, by uświadomić sobie, że życie bez ukochanej osoby nie ma najmniejszego sensu. Ale jak ciężka może być jedna sekunda strachu”
Roman jest w stanie znieść widok krwi, nieraz był świadkiem usypiania chorych zwierząt, bez mrugnięcia okiem zabijał wigilijnego karpia, jednakże pająki od dzieciństwa budzą jego obrzydzenie. Potrafi znieść tylko malutkie egzemplarze oraz długonogie kosarze. Tyle, że te drugie w zasadzie nie są pająkami.
To czego się boimy, wydaje się straszne tylko jako całość i kiedy zaatakuje nas znienacka. Strach rozłożony na części traci moc paraliżowania.
Powinnam bardziej się bać. Ale już nie obawiam się śmierci. Nie po tym wszystkim.
W naszych czasach trudno jest zobaczyć prawdziwy strach, jeśli nie pracuje się w szpitalu na oddziale paliatywnym.
- Można powiedzieć, że obudziły mnie demony przeszłości. Czasami o sobie przypominają.- Rozumiem. Każdy ma coś takiego. Każdy inne. Każdy swoje. Ale nie ma takich demonów, z którymi nie moglibyśmy sobie poradzić.
Książka: Dwa bieguny. Upadek
Tagi: przeszłość, Demony, duchy, strach