Alexander Harris to przesadnie dbający o wygląd, młody londyński prawnik, który nie ma żadnych problemów. Za to ma wszystko. Pozycję, klasę, pieniądze. Jednak jego hulaszczy tryb życia wpływa negatywnie na wizerunek rodzinnej kancelarii adwokackiej. Pewnego dnia dostaje ultimatum. Ojciec przepisze mu firmę, jeśli ten spędzi kilka miesięcy u swojej babki, w małej, ubogiej wsi.
Alex myśli, że może mieć wszystko, ale jak poradzi sobie w prawdziwym życiu ludzi z niższej klasy społecznej? A co, gdy spotka kobietę, która jest jego przeciwieństwem i nie ma nic poza problemami? Dziewczynę, która nie pragnie niczego poza spokojem? A już na pewno nie chce głównego atutu Alexa – jego pieniędzy.
Czy mężczyźnie uda się zdobyć serce jedynej kobiety, która omija go szerokim łukiem i dogryza mu na każdym kroku?
Zapraszamy na współczesną bajkę o Kopciuszku.
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2025-11-07
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 384
Język oryginału: Polski
Jakich bohaterów lubicie najbardziej?
Tych do rany przyłóż, czy może takich, którzy wywołują w Was takie skrajne emocje, że macie ochotę ich „sprać na kwaśne jabłko”, albo niczym surowa, lecz troskliwa ciotka najchętniej wygłosilibyście im długą przemowę, żeby w końcu zaczęli ogarniać własne życie?
Tutaj będzie ten drugi główny bohater.
Alexander Harrison – już sam tytuł zdradza, z kim będziemy mieć do czynienia. Londyński arystokrata, zadbany prawnik, który ma wszystko, prócz… zdrowego rozsądku i stabilizacji. Kolejna imprezowa wpadka sprawia, że rodzice wysyłają go na polską wieś do babci. I to właśnie tam dochodzi do zderzenia jego nadmuchanej pewności siebie z rzeczywistością, o której nie miał pojęcia.
Przyznaję, że Alex wkurzał mnie od pierwszych stron. Jego chłód, nonszalancja i poczucie wyższości działały mi na nerwy. Ale z mojej zasady, żeby nie oceniać, zanim nie poznam, obserwowałam jego drogę i krok po kroku zaczynałam go rozumieć. A moment, w którym na scenę wkracza Laura Dobkiewicz, tylko umocnił mnie w przekonaniu, że ta historia będzie dla mnie ważna.
Laura – prosta, szczera, zakorzeniona w polskiej codzienności. Kobieta z trudami, ale uporządkowanym życiem. Taka, która nie da sobie wcisnąć pustych słów ani błyszczącego uśmiechu. I gdy zestawiamy ją z Alexem… magia. Ich pierwsze rozmowy to istny pokaz różnic. On sztywny i przekonany o swojej wyjątkowości, ona odporna na jego urok i z ciętym językiem. Wyczuwalne napięcie, drobne uszczypliwości, chemia, a wszystko to sprawia, że czyta się te sceny z uśmiechem.
Wraz z rozwojem wydarzeń Alex zaczyna dostrzegać, że życie na wsi ma swój rytm, choć wolniejszy, spokojniejszy ale bardziej prawdziwy. Angażuje się w sprawy babci i kuzyna, pierwszy raz w życiu czuje, że może być potrzebny. A przede wszystkim, zaczyna naprawdę zabiegać o Laurę. Nie pieniędzmi, nie statusem, tylko zmianą w sobie.
To dopiero druga książka Anny Margot, a ja już po pierwszej wypatrzyłam ją jako obiecującą autorkę. Lubię obserwować, jak rozwija się jej styl, i naprawdę cieszę się, że sięgnęłam po kolejny tytuł.
„Arogancki Anglik” to nie tylko romans. To historia o zmianie, dojrzewaniu, przekuwaniu błędów w doświadczenie. O tym, że czasem trzeba znaleźć się daleko od swojego luksusowego świata, żeby zobaczyć, co w życiu jest naprawdę ważne.
Najciekawsze były dla mnie przede wszystkim pierwsze dialogi pełne zadziorności i chemii, które od razu podgrzewały atmosferę między bohaterami. Do tego dochodziła przemiana Alexa, jego stopniowe odkrywanie, że może być kimś więcej niż rozpieszczonym prawnikiem, jakiego widzieliśmy na początku. Ogromną wartością były także ciepłe, momentami poruszające relacje rodzinne, które pięknie uzupełniały główny wątek. A najbardziej poruszały mnie te chwile, w których Laura stawała się dla Alexa lustrem, takim w którym widział nie tylko swoje braki, ale też potencjał, o którego istnieniu chyba wcześniej nawet nie myślał.
A emocje? Historia i akcja, która się rozgrywa wywołuje złość, śmiech, wzruszenie, ciekawość, a na końcu prawdziwa satysfakcja, że ta droga miała sens.
Najbardziej spodobała mi się właśnie ta ewolucja bohaterów jest prawdziwa, stopniowa, bez sztucznego przyspieszania. I fakt, że Laura nie ulega mu od razu, tylko trzyma się swojej wartości.
Polecam tę książkę wszystkim, którzy lubią romanse z charakterem, zderzenie dwóch światów i historię, która zostawia ciepło w sercu.
*współpraca reklamowa*
Motyw kopciuszka, tak czy nie? Jak byłam nastolatką to bardzo lubiłam ten motyw, jednak z czasem mi się przejadł, obecnie nie darzę go sentymentem, żeby ni powiedzieć, że za nim nie przepadam. Nieco sceptycznie podchodziłam do lektury, ale mimo to czułam, że ta książka mnie woła. Tak więc jak nie przepadam za tym kopciuszkowym motywem, tak tutaj dosłownie przepadłam, a historia totalnie mnie porwała.
Alexander, młody londyński prawnik, arogancki, wykorzystujący swoją pozycję, przesadnie dbający o swój wygląd młody człowiek, który swoim zachowaniem doprowadza rodziców do ostateczności. Jego hulaszczy tryb życia powoduje wiele problemów i szkodzi reputacji rodzinnej kancelarii, tak więc rodzina stawia mu ultimatum. Mężczyzna ma spędzić kilka miesięcy u babci, skromne warunki życia, mała miejscowość, niższa klasa społeczna mają dać mu nauczę i nauczyć pokory. Wbrew wszystkiemu i wszystkim, Alex stara się dostosować, a na swojej drodze spotyka kobietę, która jest jego całkowitym przeciwieństwem, która nie pragnie prestiżu ani pieniędzy, tylko spokoju.
Dostaliśmy niby kolejną wersję kopciuszka, taką bardziej współczesną, a co fajne naszą polską. Ona, Polka wywodząca się z rodziny z problemami, nieco chaotyczna ale w jakimś stopniu zadowolona z życia, zdeterminowana by przeć do przodu pomimo wszelkich przeciwności. On, wychowany w Anglii, wyższa klasa społeczna, przyzwyczajony do wygód i luksusów, nie mający pojęcia o problemach zwykłych ludzi. Zderzenie z rzeczywistością jest bolesne, może i przytłaczające, ale mimo wszytko mężczyźnie udaje się odnaleźć w sytuacji. Dostaliśmy romans wzbogacony o motyw slow burn, z wieloma zwrotami akcji, z elementami komedii romantycznej oraz ze zmysłowymi i gorącymi scenami erotycznymi. Historia pomimo tego baśniowego, kopciuszkowego charakteru okazuje się realistyczna i taka naturalna, jakby to nie było nic niezwykłego.
Książka ma ok 380 stron, niby dużo, ale jak dla mnie to za mało, tak się wkręciłam w tę opowieść, że naprawdę przeczytałam ją w parę godzin, nie potrafiłam się oderwać, z zapartym tchem wyczekiwałam dramy, no bo przecież co to za książka bez dramy, a tutaj niemal wszystko krzyczało, że będzie problem, że relacja Alexa i Laury napotka poważny problem jakim może stać się odległość, ale autorka nam tutaj poszalała i dorzuciła do pieca, tworząc aferę za aferą, piętrząc kolejne problemy, namieszała, poplątała aż miło, że aż w końcu tak się zakręciłam, że już niczego nie byłam pewna. Choć akcja całej powieści rozwijała się w fajnym dosyć szybkim tempie, to końcówka to była bardzo intensywna, miko zawały, palpitacje serca czy inne niedogodności całkiem prawdopodobne.
Pierwszy raz spotkałam się z twórczością autorki, spotkanie uważam za udane i z pewnością nie ostatnie. Spodobał mi się jej lekki i przyjemny styl pisania, ukazanie różnorodnych problemów, tego że nie boi się ona poruszania trudnych i kontrowersyjnych tematów, ale najbardziej ujęła mnie tym, że w tej powieści pokazała jakie bolesne w skutkach może się okazać ocenianie po pozorach, jakie znaczenie mają plotki, jak niewiedza działa na niekorzyść czy też jak zmienia się nasza perspektywa, w sytuacji gdy mamy szczątki informacji, i gdy mamy jej pełny obraz. Autorka pięknie tutaj zademonstrowała moje ulubione powiedzonko, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Powiem szczerze, że nie spodziewałam się, że ta książka tak bardzo mi się spodoba. Choć wołała do mnie, to gdzieś tam w podświadomości obawiałam się, że to będzie kolejny niczym nie wyróżniający się romans, tak mylić to ja się moi drodzy mogę nawet codziennie. Lektura mnie porwała, oczarowała, dostarczyła wielu wrażeń, emocji, pozwoliła nie niektóre sprawy spojrzeć inaczej, miała bardzo pozytywny wydźwięk, zaserwowała sporą dawkę wartości i zostawiła po sobie mocny odcisk w moim sercu jak i w umyśle. Ja szczerze polecam, jak lubicie motyw kopciuszka, to jest to lektura w sam raz dla was, a jeżeli jesteście do niego sceptycznie nastawieni, to może ona nieco zweryfikować waszą ocenę.
Życie pisze najbardziej ekscytujące historie Alina, twardo stąpająca po ziemi realistka i matka 10-letniego Franka, świętuje swój rozwód w jednym z toruńskich...
Czasem zmiany w firmie są konieczne, jednak nie zawsze chciane, zwłaszcza jeśli dotyczą samego szefa. Joanna pracuje od lat w jednym miejscu. Nie narzeka...
Przeczytane:,
(czytaj dalej)