Stowarzyszenie Gwiazdy Wieczornej nie ustaje w poszukiwaniu magicznych przedmiotów, które otworzą pradawne więzienie demonów. To by oznaczało koniec świata! Kendra dowiaduje się, gdzie znajduje się klucz do skarbca, w którym ukryto jeden z artefaktów. Aby go zdobyć, Rycerze Świtu muszą się dostać do Gadziej Opoki, rezerwatu pełnego przerażających stworzeń, i pokonać śmiertelne niebezpieczeństwo w drodze do Smoczej Świątyni.
Aby misja w ogóle miała szansę się powieść, trzeba najpierw wykraść róg jednorożca, pilnie strzeżony przez centaury. Czy ktoś byłby gotów na tak desperacki krok? Zaraz, zaraz... a gdzie znów podział się Seth?
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 2025-06-04
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 560
Tytuł oryginału: Fablehaven. Secrets of the Dragon Sanctuary
Z Baśnioborem łączy mnie dosyć specyficzna relacja – z jednej strony bardzo polubiłam się z tym cyklem i z przyjemnością wracam do tego świata, ale z drugiej... jakoś tak trudno jest mi się zabrać do czytania tych książek. Nie zrozumcie mnie źle, nie twierdzę, że to nudne książki, po prostu z jakiegoś powodu nie potrafię po nie sięgnąć tak szybko, jakbym tego chciała. Dlatego też przeczytanie tomu czwartego zajęło mi kilka miesięcy... A przecież to taka dobra książka jest!
Stowarzyszenie Gwiazdy Wieczornej nie ustaje w swoich wysiłkach i za wszelką cenę chce zdobyć WSZYSTKIE artefakty, by zapanować nad światem i posiąść całą moc. Kendra wraz z Rycerzami Świtu musi odkryć, gdzie znajduje się klucz do skarbca, w którym znajduje się jeden z pożądanych talizmanów. Żadne z nich nie wie, jak niebezpieczna okaże się ta wyprawa, zwłaszcza że w tym samym czasie w tajemniczych okolicznościach znika Seth...
Kiedy zaczynałam czytanie tej książki, odczuwałam zaciekawienie, ale z czasem zaczęłam zauważać u siebie delikatne znużenie — nie wiem dlaczego, ale początki kolejnych tomów Baśnioboru zazwyczaj są dla mnie dość rozległe i niezbyt zachęcające do dalszej lektury. Odłożyłam więc tę książkę na jakiś czas z myślą, że wrócę do niej po prostu później. No i cóż, nadeszło to “później”, ja jestem już po lekturze, a przyznam, że pochłonęłam tę książkę w ekspresowym tempie (oczywiście po pływie wyżej wspomnianego czasu).
Nieustannie czuję irytację na myśl o Setcie, no przepraszam. Ja wiem, że ten bohater właśnie taki ma być — dość szalony, odważny i wyrywający się wręcz do kolejnych misji. Jednak podejmowane przez niego decyzje przynoszą zazwyczaj więcej szkody niż pożytku i właśnie to doprowadzało mnie do szału. Kendra z kolei w pełni zasłużyła sobie na moją sympatię. Jest to rozważna i inteligentna dziewczynka (Seth oczywiście również taki jest, ale umówmy się, jego... potrzeba robienia czegokolwiek mu w tym odrobinę przeszkadza), która na chłodno podchodzi do ważnych spraw i zanim podejmie jakąś decyzję — stara się ją przemyśleć.
Ogólnie rzecz biorąc, Tajemnice smoczego azylu okazała się naprawdę świetną częścią tego cyklu. Były smoki, była akcja, były tajemnicze zniknięcia i nie zabrakło odrobiny dramaturgii. No i oczywiście humoru, który jest nieodłącznym elementem twórczości Brandona Mulla (w tym przypadku przynajmniej). Czytanie o kolejnych perypetiach bohaterów oraz niebezpiecznym przeciwniku, który nie spocznie, dopóki nie osiągnie swojego celu, było ekscytującą przygodą i wybaczam nawet ten odrobinę rozwleczony wstęp.
Basniobór to taki cykl, który mimo wszystko wspominam z uśmiechem i myślę wręcz, że za jakiś czas będę chciała powrócić do tych historii ponownie, by przeżywać na nowo wszystkie te wydarzenia razem z bohaterami.
Komu mogę polecić te książki? Zdecydowanie miłośnikom literatury dziecięcej i młodzieżowej, a także fantastyki (ale tej lżejszej). Wcale nie dziwię się, że Baśniobór jest dla niektórych comfort serią — te książki po prostu mają to COŚ w sobie.
Kendra i Seth uczestniczą w kolejnych przygodach. Stowarzyszenie Gwiazdy Wieczornej ciągle w natarciu, nieustannie szuka artefaktów. Wiele zwrotów akcji zapewnia napięcie do ostatniej strony powieści.
Czytam Baśniobór od I tomu. Ten moim zdaniem jest najgorszy. Nie wciągnął mnie tak, jak poprzednie. Momentami zapominałam o czym czytam. Mimo to będę czytać kolejne tomy.
W tej serii rodzeństwo Kendra i Seth zostają na dwa tygodnie wysłani do dziadków. Wcale nie są z tego zadowoleni, bo jakoś nie do końca lubią dziadków. Zostają u nich przywitani serią zakazów. Nie mają pojęcia że ich dziadek jest strażnikiem tajemniczego Baśnioboru. Pilnowany przez niego ogromnym lesie żyją ze sobą trolle, satyry, czarownice, chochliki i wróżki. Rodzeństwo lekceważą zakazy dziadka uwalnia groźne siły zła którym muszą stawić czoło by uratować nie tylko Baśniobór ale też całą rodzinę.
Brandon Mull zabrał mnie do magicznego świata i z wielką chęcią przeżywałam przygody razem z Sethem i Kendrą. Na przełomie wszystkich tomów obserwujemy jak rodzeństwo dorasta i radzi sobie z kolejnymi problemami, poznając sekrety Baśnioboru. Czytając pierwszą część odkryłem że to nie tylko książka dla dzieci ale też dla dorosłych. Nie spodziewałam się że to będzie tak dobra historia która wciągnie mnie i nie będę mogła po prostu się z nim otrząsnąć, i wyrwać. Wciągnęłam się z nią do tego stopnia że Pewnej nocy śniło mi się że upadłe wróżki mnie pogryzły.
Jeśli miałabym wybrać moje ulubione tomy to byłyby to "Plaga cieni" "Tajemnice smoczego azylu" i "Klucze do więzienia demonów".
Bardzo wam polecam tę serię i już niedługo zabieram się za kolejne książki Brandona Mulla.
Wspaniała! Świetnie się bawiłam. Dotychczas to najlepsza część. Mam nadzieję, że finał utrzyma poziom.
Baśniobór powraca! Bohaterowie bestsellerowej serii Brandona Mulla, Kendra i Seth Sorensonowie, znów będą musieli stawić czoła wyzwaniom...
Czwarty tom "Baśnioboru". Stowarzyszenie Gwiazdy Wieczornej nie ustaje w poszukiwaniu talizmanów. Kendra, pragnąca ze wszystkich sił powstrzymać...
Przeczytane:2025-07-28, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
Kto uwielbia smoki w książkach?
A kto lubi smoki, które mogą zmieniać formę na ludzką?
A może smoki, które mają różne zabójcze oddechy, albo moce?
To wszystko znajdziecie w czwartym tomie Baśnioboru Brandona Mulla “Tajemnice smoczego azylu”. Zrobiłam sobie małą przerwę w czytaniu Baśnioboru, bo tak ta historia mi się spodobała, że nie chciałam jej kończyć. Jak już sięgnęłam po czwarty tom, to przepadłam. Znów zaczął się z kopyta, co chwilę szczęka mi opadała i gdy tylko wracała na miejsce, znów opadała. To, co tam się działo, przekracza moje rozumowanie, jednak bardzo mi się to podobało. Nawet gdy autor dał nam chwilę wytchnienia, to było ono pełne napięcia. W kółko powtarzałam sobie pytanie: “Czy uda im się wszystkim przeżyć? Czy tym razem nie zostaną zdradzeni w najgorszy sposób? Czy Kendra w końcu wróci do rodziców?”
Ja znam odpowiedź na te pytania, lecz wam pozostało przeczytać serię Baśnioboru. Z każdym tomem żałuję, że nie przeczytałam jej wcześniej, nie żałując jedynie tego, że tym razem w moje ręce wpadło przepiękne wydanie z barwionymi brzegami. Czas zapoznać się ostatnim tomem, jednak nie rozpaczam, bo przede mną jeszcze wiele historii z tego świata, ponieważ nie czytałam jeszcze Smoczej straży, która bardzo mnie kusi.
Zaskoczył mnie w tym tomie Seth. Chłopak się starał od pierwszego tomu, ale za każdym razem coś mu nie wychodziło i wpadał w coraz większe tarapaty. Jednak tym razem mu się udało i mimo złamanych zakazów, zrobił coś, co pomoże uratować wielu. Jego przemiana jest największa. Za to zdrada, kolejna, jakiej doznali bohaterowie, boli jeszcze bardziej. Boję się tego, co znajdę w ostatnim tomie, ale obiecuję, że nie będę zwlekać już tak długo z sięgnięciem po ostatni tom.
Nie mogę wspomnieć o głównych bohaterach tej historii, smoki, jak one są ciekawie i naprawdę przemyślanie przedstawione. Dawno nie czytałam książki, która tak dobrze by przedstawiła ich osobowości, ich różnorodność i ich moce. Dlatego kolejna jest Smocza straż. Wyczekujcie opinii i o nich.