Będziesz na to patrzył

Ocena: 4.5 (6 głosów)

Rodzina Barczów - zwyczajni ludzie, zwyczajne życie. Marek - lekarz, Elwira - tłumaczka, i ich piętnastoletnia córka Marta - ładna, zdolna, dobrze wychowana. Jeśli ktoś ma swoje słabości, bez problemu ukrywa je przed innymi, bo nie są to grzechy śmiertelne. Romans, zdrada... Z czasem takie problemy rozwiązują się same. Więc dlaczego z jasnego nieba uderza nagle grom?

Początkiem koszmaru jest anonimowy list do Marka: "Będziesz na to patrzył!".

Szczęśliwe życie zamienia się w zły sen - i rozpoczyna się wyścig z czasem. Skąd pojawiło się zagrożenie, stawiające pod znakiem zapytania byt rodziny? Co kieruje sadystycznym prześladowcą? Jak daleko się on posunie?

Marek staje do nierównej walki. Szuka przyczyn swego upadku. Nie wie, czy ma za przeciwnika psychopatę czy ostatniego sprawiedliwego. Nie wie, kto zawinił, komu i w czym. Niczego nie wiadomo, a tymczasem jakby wszystko się sprzysięgło przeciw niemu. Brak odpowiedzi, brak sposobu i czasu, żeby je znaleźć, a tymczasem wali się cały świat!

Prześladowca cierpi, nie zna więc litości.

Magda Rem urodziła się w Koninie, ale od lat mieszka w Anglii. Wyjechała tam z rodzicami jako nastolatka w 1999 roku. Założyła polsko-angielską rodzinę, pracuje jako grafik komputerowy, a powieści - czytane przez nią, teraz zaś także przez nią pisane - stanowią jej sposób na codzienny kontakt z językiem ojczystym, bo w Polsce bywa rzadko. Uważa, że o człowieku i jego wrodzonych dobrych skłonnościach więcej mówią ludzkie zbrodnie niż zacne uczynki. To brutalny kontrast sił i zamiarów sprawia, że życie ludzkie bywa rozpaczliwie dramatyczne. Żeby o tym opowiedzieć, trudno sobie wymarzyć lepszy gatunek od thrillera.

Informacje dodatkowe o Będziesz na to patrzył:

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2018-07-03
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788381232715
Liczba stron: 408

więcej

Kup książkę Będziesz na to patrzył

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Będziesz na to patrzył - opinie o książce

Lektura Magdy Rem pt. „Będziesz na to patrzy ł” nie przyniosła mi zbyt wielu zaskoczeń. Owszem, w czasie czytania pojawia się kilka momentów, w których czytelnik może poczuć się zaskoczony, lub oszukany, ale nikną one w tych ponad czterystu stronach. Są zaledwie kroplą w morzu prawdziwych potrzeb, a cała historia wydaje się nieco lepiona na siłę i trochę przegadana.

Są to dwie zazębiające się z biegiem czasu historie, choć przez większą część książki czytelnik taki jak ja głowi się, co tak naprawdę je łączy, a rozwiązanie, które otrzymuje niemal na samym końcu wydaje się wymyślone trochę na siłę i naciągnięte przez autorkę. Wprawdzie nie od dziś wiadomo, że jeden kamień może spowodować całą lawinę zdarzeń i to on właśnie, a raczej wydarzenie, które symbolizuje, wywołał, zdaniem jednego z głównych bohaterów, lawinę zdarzeń, której winowajcą jest „ten drugi”, choć na początku nic na to nie wskazuje…

Wszystko zaczyna się na pozór bardzo zwyczajnie. Poznajemy dwie, zwykłe, polskie rodziny, ich zwyczaje i problemy, bardzo podobne do problemów innych ludzi. Głowami tych rodzin, grających pierwsze skrzypce, są Marek i Jacek.

Przewracając kolejne strony poznajemy zarówno ich wcześniejsze, jak i teraźniejsze losy, z których pomału wyłania nam się całkiem spójny obraz.

Rodzina Jacka przeżyła okropną tragedię, wypadek drogowy i nie może się po niej otrząsnąć. Głównie ta osoba, która przeżyła i kawałek po kawałku, w dziwnych okolicznościach przyrody, wszystko to sobie nagle przypomina.

Rodzina Marka pada ofiarą następujących krótko po sobie, bardzo przykrych zdarzeń, o których informują pozostawione przez sprawcę informacje. Najpierw listy w czerwonych kopertach, a później umieszczone w różnych miejscach kartki z napisem: „Będziesz na to patrzył”.

Nie bez znaczenia jest też przeszłość zarówno kilku głównych, jak i pobocznych bohaterów, która będzie miała ogromny wpływ na teraźniejszość i w dużej mierze zadecyduje o kolejności i gwałtowności następnych zdarzeń.

Bo nie tylko Marek i Jacek mają coś do ukrycia, ale również ich żony, albo inni członkowie rodzin, w tym córki.

Każde wydarzenie, lub działanie pojedynczego bohatera, niczym lawina, ciągnie za sobą następne, a my patrzymy, jako czytelnicy, na ten coraz bardziej realny, nadciągający wielkimi krokami kataklizm i nie wiemy, co mamy zrobić. Nie wiemy nawet, co dokładnie się dzieje, bo autorka, opisując sceny, nie mówi nam wszystkiego, nie dopowiada pewnych zdarzeń, nie wyjaśnia zawiłych słów, ani dziwnych zachowań niektórych postaci.

Z ręką na sercu trzeba przyznać, że bohaterowie udali jej się znakomicie. Mamy tu całą plejadę dobrze zarysowanych, głębokich postaci, z których każda posiada jakąś przeszłość, lub choćby przesłankę, która zmusza je do dalszego działania i wpływa na podejmowane przez nie decyzje.

Zachowanie postaci czasem wydaje się nie adekwatne do opisywanej sytuacji. A niektóre sceny są jak żywcem wyjęte ze znanych telewizyjnych filmów.

Same postaci to jednak trochę za mało. Nie pociągną do przodu całej fabuły, która zwłaszcza na końcu wydaje się być posklejana trochę na siłę i w sporym pośpiechu, co wpływa i psuje odbiór książki przez czytelnika.

Jeśli ktoś lubi kryminały i ten może przeczytać. Może nawet zrobi to z przyjemnością.

Link do opinii

„Będziesz na to patrzył” to książka szeroko reklamowana i polecana przez blogerów i blogerki. Już samo to sprawiło, że podeszłam do niej nieufnie – ale pożyczyła mi ją koleżanka, mówiąc, że jest naprawdę super – więc przeczytałam. Co mogę powiedzieć? Książka jest ciekawa i momentami trudno się od niej oderwać, ale… No właśnie: ALE. Miałam duży problem z ogarnięciem wszystkich bohaterów – początek jest poszatkowany, co chwilę pojawia się nowa postać, a czytelnik robi się coraz bardziej zagubiony w tym tłumie. Nie wykluczam, że jest to celowy zabieg zastosowany przez autorkę, obliczony na to, żeby nas jak najbardziej zaskoczyć – to się udaje. Kilka razy w trakcie czytania myślałam już, że rozgryzłam sprawę – i okazywało się, że wcale nie.

Mogę zatem powiedzieć, że – choć nie zachwyciłam się tak jak niektórzy blogerzy – to jednak książka mi się podobała i ani przez chwilę nie czułam pokusy, żeby ją odłożyć. Byłam ciekawa, co się stanie dalej – i czy wszystkie postaci w jakimś momencie staną się dla mnie bardziej rozpoznawalne (stały się – od połowy książki już nie miałam wątpliwości, kto jest kim). Bohater – lekarz kardiolog, jest wprawdzie dość nijaki i w sumie trudno mi było go polubić, choć powinno mu się współczuć, wobec wszystkich nieszczęść, jakie na niego spadają. Jednak jego postępowanie  w wielu przypadkach wydało mi się mało prawdopodobne – podobnie zresztą jak to, że jego córka, po tym, jak została zaatakowana, zdecydowała się pójść do kawiarni z obcym facetem. Pomijając jednak realizm tej historii, akcja bardzo wciąga, działania mordercy są przerażające i trudno odgadnąć, o co mu chodzi – nawet, gdy stopniowo, krok po kroku, poznajemy jego dramatyczną przeszłość (to autorka wymyśliła świetnie – cała ta konstrukcja jest bardzo dobrze przemyślana i robi na czytelniku piorunujące wrażenie). Nawiasem mówiąc początkowo Pająk wzbudził we mnie większe współczucie niż doktor Marek – ale to pewnie ze mną jest coś nie tak. Aczkolwiek to, co zrobił Marcie było po prostu bestialstwem – i na tym moje współczucie dla niego się skończyło, a została tylko myśl: „Mam nadzieję, że go złapią”.

Książka jest dobrze napisana, czyta się błyskawicznie, nie ma niepotrzebnych opisów, dygresji i nudnych przestojów. Dużo się dzieje, akcja mknie, a do tego autorka zastosowała świetny zabieg polegający na tym, że stopniowo odkrywamy przeszłość i drogę zabójcy do tego, co dzieje się obecnie. Jest to intrygujące i sprawia, że powieść jest oryginalna.

Jest również w tej książce fragment, który mnie zafascynował – krótki, niewnoszący niczego do akcji, ale intrygujący: analiza trzech różnych tłumaczeń znanej frazy Szekspira (tej o ryczącym z bólu rannym łosiu/jeleniu). To niezwykłe, zobaczyć na własne oczy, jak te same słowa odczytali różni artyści i jak je przełożyli na język polski! Mam nadzieję, że nikogo nie odstraszę od lektury tym opisem – bez obaw, to naprawdę krótki fragment, mały epizod, który jakoś tak zwrócił moją uwagę.

Minusem jest zakończenie, które mnie rozczarowało – to znaczy było mocne, ale… jakoś nie przekonała mnie motywacja zabójcy. Niemniej jako całość powieść jest udana i dostarcza sporo mocnych wrażeń i emocji. Duży plus za niezwykły tytuł. 

Komu może się spodobać? Ludziom lubiącym mocne lektury, bo nie brakuje tu brutalnych scen. Fanom gier psychologicznych i układanek, które stopniowo odkrywamy.

Podsumowując: moje pierwsze spotkanie z Magdą Rem uważam za udane i z pewnością sięgnę jeszcze po inne książki autorki. Ciekawa, wciągająca powieść, z którą na pewno nie będziecie się nudzić.

Link do opinii

Jeszcze nie skończyłam czytać "Będziesz na to patrzył" a już zdążyłam zamówić poprzednią książkę tej początkującej polskiej autorki. Taki samorodny talent, Magda Rem nie ukończyła żadnych warsztatów literackich a z zawodu jest grafikiem komputerowym, zdarza się niezwykle rzadko. Powieść wciągnęła mnie bez reszty. Przestałam czytać dopiero jak się zorientowałam, że praktycznie nie widzę literek, słońce dawno zaszło, a ja wciągnięta w fabułę, zapomniałam o włączeniu światła. Jak pisałam we wcześniejszych postach, rok 2018 obfituje w rewelacyjne thrillery i ten z pewnością znajdzie się w ścisłej czołówce. Jest taki jakie lubię : brutalny, hitchcockowski i nieprzewidywalny. Jeden z tych, który sprawia że czytelnik ogląda się przez ramię robiąc sobie herbatę. 


Rodzina Barczów, to zwyczajni, dobrze sytuowani ludzie, mieszkający na obrzeżach miasta. On kardiochirurg, ona tłumaczka z tureckiego. Ich czternastoletnia córka Marta jest uczennicą pobliskiego gimnazjum. Pewnego dnia w skrzynce na listy pojawia się czerwona koperta. Na znajdującej się w środku kartce wydrukowano zdanie "Będziesz na to patrzył". Kilka dni później Marta znajduje pod płotem skatowanego kota, ulubieńca rodziny. Okazuje się, że to dopiero początek. Szczęśliwe życie rodziny zamienia się w koszmar. A kolejne listy nadchodzą...



Okazuje się, że aby napisać dobry, trzymający w napięciu thriller nie jest nam potrzebny internet, hashtagi, fejsy i lajki. Staromodne metody zbrodni i prześladowań nadal są w modzie. Krążące nad głowami drony czy ukryte kamery zamieniono w lornetkę, skrzynkę mailową zastąpiono tą zwykłą, drewnianą (bądź metalową wedle uznania) a szpiegowską pluskwę, przyłożoną do ściany szklanką. Myślicie, że mamy do czynienie z retro kryminałem? Nic bardziej mylnego. Zbrodnia jest jak najbardziej współczesna, choć planowana latami. To, że morderca posługuje się metodami ogólnie dostępnymi sprawia, że wzrasta w nas poczucie zagrożenia. Kiedy uświadamiamy sobie, że wystarczy wizja, plan, chory pomysł i również my możemy stać się ofiarą, po plecach przechodzą nam dreszcze a w głowie pojawia się irracjonalny lęk. Zaczynamy skanować własną przeszłość w poszukiwaniu wrogów, ludzi którzy nam źle życzą, zadawnionych zatargów. Czy Marcin naprawdę mi wybaczył to, że nie pożyczyłem mu tej dychy? Czy Mariola jest obrażona bo odbiłam jej chłopaka? Okazuje się, że jedno wydarzenie z przeszłości może mieć znaczący wpływ na naszą przyszłość a może nawet życie. Rodzina Barczów znalazła się w pułapce. Pomimo wysyłanych wskazówek nie wiedzą skąd nadejdzie kolejny cios. Prześladowca nie posiada żadnego schematu działania, policja nie jest w stanie przewidzieć jego następnych kroków. Zbrodnia jest kompleksowa i została zaplanowana z dużym marginesem błędu. Mężczyzna miał czas by się dobrze przygotować. Praktycznie całe swoje dorosłe życie poświęcił na planowanie zemsty doskonałej. Nie zabrakło mu pomysłowości, wyrachowania i inteligencji. Dokładnie zbadał otoczenie, środowisko w którym obracała się rodzina. Miał czas, nigdzie się nie śpieszył. Był jak duch, wszechobecny jednak niezauważalny. Prawdą jest, że człowiek nie spodziewa się zagrożenia. Oczywiste jest, że spóźnimy się na autobus, kupimy skwaśniałe mleko czy, że zdechnie nam pies. Jednak z pewnością nie padniemy ofiarą szaleńca, takie rzeczy przewidziane są dla innych. To poczucie bezpieczeństwa sprawia, że nie rozglądamy się, żyjemy bezstresowo. Dopóki nie jest za późno. Właśnie to mnie najbardziej poruszyło w tej powieści, fakt że piekło rozpętało się znienacka, dotknęło spokojną, "normalną" rodzinę i nikt nie potrafił zrozumieć dlaczego sprawca właśnie ich upatrzył na kozły ofiarne. Im przeskanowanie przeszłości nie pomogło. 


"Będziesz na to patrzył" jest książką brutalną, thrillerem dla czytelników o mocnych nerwach. Prawdą jest, że nasza wrażliwość wchodzi na wyższy poziom, kiedy ofiarą przemocy stają się zwierzęta. Tutaj zaczęło się od kota. W którejś recenzji spotkałam się z określeniem "finezyjnego" zabójstwa zwierzęcia. Było tutaj wszystko brutalność, ohyda, agresja jednak bestialstwa, które stało się udziałem kota z pewnością nie można nazwać finezję. To już nie był nawet thriller, to był horror. Jednak dzięki temu mocnemu akcentowi na początku książki, późniejsze zbrodnie nie wywoływały we mnie szoku. Były jedynie kolejnymi kamieniami milowymi w drodze ku spektakularnemu zakończeniu całej historii. Choć początkowo może się nam wydawać, że Scio me nihil scire (wiemy, że nic nie wiemy-Sokrates), to mi dość szybko udało się rozwikłać zagadkę książkowego psychopaty. Kiedy to zadanie miałam już za sobą, zaczęłam baczniej przyglądać się naszym bohaterom. To nie sama, rozłożona na raty, zbrodnia gra pierwsze skrzypce w powieści Magdy Rem. Ważne są również postaci, których dotyka, i to w jakich sposób tragiczne wydarzenia oddziałują na ich psychikę. Widzimy, że każdy ma inny sposób radzenia sobie z bólem i stratą. Jedni podchodzą do nich racjonalnie, planują, szukają sposobu na przeciwdziałanie, analizują. Drudzy zamykają się w sobie, alienują, cofają się w przeszłość, tracą zmysły. Jeszcze inni bagatelizują problem, próbują przejść nad nim do porządku dziennego. Biorą życie takim jakie jest. Najgorsi są jednak Ci, którzy nie potrafią pogodzić się z przeszłością. Dla nich żałoba trwa dopóki wszyscy winni nie zostali ukarani. Jest tyle scenariuszy ilu ludzi i pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że nasz los nigdy nie skrzyżuje się z losem psychopaty. A wiadomo, że wielkie tragedie z przeszłości mogą skrzywić nawet najmocniejsze umysły. 


Autorka w ciekawy sposób sportretowała obraz "typowej", "normalnej", polskiej rodziny. Z zewnątrz wszystko wygląda tak jak wyglądać powinno. On, dobrze zarabiający, spełniony w pracy, ceniony przez kolegów i wychwalany przez pacjentów, lekarz. Ona, jedna z najlepszych tłumaczek języka tureckiego, niedawno dostała propozycję pracy nad serialem telewizyjnym. Jedno dziecko : córka, dobrze wychowana, inteligentna nastolatka, dla której jedynym problemem jest fizyka. Jednak kiedy przyjrzymy się bliżej to dostrzeżemy rysy na tym sielankowym obrazku. Był romans, była zdrada, myśli o odejściu i samobójstwo. Jednak rodzina przetrwała, wyszła z tego z paroma siniakami, bogatsza o doświadczenia. Lecz od tamtego czasu pojawiła się podejrzliwość, puściły więzy, wyszły na wierzch wyrzuty sumienia. Miłość powoli zmieniła się w rutynę, przyzwyczajenie, a wiadomo, że potrzeba stabilizacji stoi bardzo wysoko na tablicy ludzkich potrzeb Masłowa. O to trzeba walczyć. I właśnie w tę komórkę rodzinną uderza morderca, chcąc udowodnić że wszystko da się zniszczyć. 


W powieści Magdy Rem jest coś co sprawia, że nie potrafiłam się od niej oderwać. Książki autorów, dla których pisanie nie jest "zawodem" tylko pasją mają w sobie coś prawdziwego. Twórców takich nie gonią terminy, nie są "czegoś" winni swoim czytelnikom. Ich książki są doskonale przemyślane, dopracowane w każdym szczególe, wręcz dopieszczone. To wszystko sprawia, że efekt końcowy jest więcej niż zadowalający. Mogę się założyć, że praca redaktorska i edycja takich dzieł jest samą przyjemnością. Z pewnością sięgnę po kolejne książki mieszkającej na wyspach autorki. I wam też polecam. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - RudaRecenzuje
RudaRecenzuje
Przeczytane:2019-03-10,

List ze słowami „Będziesz na to patrzył” spadł na niego niczym grom z jasnego nieba. Co przyjdzie mu obserwować i dlaczego? Komu zawinił? I czym? Dla Marka Barcza koszmar dopiero się zaczyna. Jak szybko się skończy? I czy w ogóle?

Magdę Rem wspominam bardzo ciepło za sprawą jej poprzedniej powieści. „Tysiąc róż” okazało się historią niepokojącą, mroczną, zastanawiającą i, w moim odczuciu, nietypową. Liczyłam, że „Będziesz na to patrzył” wywoła we mnie podobne emocje, sprawiając, że za sprawą czającego się na książkowych stronach zła, długo nie przejdę nad tym tytułem do porządku dziennego. Czy autorce się udało mnie poruszyć i zaszokować?

Już sam początek tej historii przypomina najpiękniejszą dla mnie w tym przypadku obietnicę- że tej opowieści nie sposób zapomnieć, bo wraz z głównym bohaterem będziemy obserwować wszystkie wydarzenia. Nie ukrywam, że na samą myśl o tych mrocznych scenach ogarniała mnie dziwna ekscytacja. Uwielbiam takie klimaty, gdzie autorskie niespodzianki raz po raz zaskakują i wprawiają czytelnika w osłupienie. Nie mam nic przeciwko brutalności scen, a mrok ogarniający ludzkie serca niezmiernie mnie kusi.

Dlatego też poczułam dużą wdzięczność dla Magdy Rem za klimat, jaki w tej powieści stworzyła. Od początku sporo się dzieje, choć niewiele się za to wyjaśnia. Kolejne sekrety zdają się skrywać historię bolesną, a przy tym bazującą na okropieństwach i poruszającym emocjonalnym wyzuciu. Autorka umiejętnie i odważnie pokazuje, do czego jest zdolny człowiek, który nie ma już nic do stracenia. Uwierzcie mi, będzie się działo.

Za sprawą dość mocnych scen powieść może budzić miejscami mieszane uczucia. Nie każdy lubi niepokojącą atmosferę zbudowaną w oparciu o brutalność i poruszające opisy. Dlatego też ta historia nie przekona wszystkich. Uważam jednak, że w pełni zasługuje na miano dobrze napisanego thrillera, który z jednej strony zaskakuje fabułą, a z drugiej uderza w czytelnika siłą refleksji, pytań i wspomnień. Dzięki tej książce nie raz i nie dwa zastanowicie się nad swoją przeszłością i zadacie sobie pytania dotyczące popełnionych błędów. Bo nigdy nie wiadomo, za co możecie zostać ukarani…

„Będziesz na to patrzył” to powieść, którą czyta się szybko i dobrze. Rem stworzyła intrygującą zagadkę, która do końca budzi w nas wątpliwości i nie pozwala o sobie tak łatwo zapomnieć. Zanim jednak do tego zakończenia dotrzemy, czeka nas długa podróż wypełniona sekretami, złem i dużą dawką okrucieństwa. Choć historia może wydawać się miejscami nieprawdopodobna, to moim zdaniem posiada pewną dozę realizmu. Sprawca wykorzystuje zemstę, mając przed oczami przeszłość i miłość- motywy znajome i kuszące.

Ciężko jest ten tytuł porównywać do poprzedniej powieści autorki, bo mimo podobnego klimatu te dwie książki diametralnie się różnią. Moim zdaniem wszelkie porównania wypadłyby jednak na korzyść „Będziesz na to patrzył”. Rem zrobiła duży postęp i stworzyła bardziej wymagającą i angażującą opowieść. Mnie przypadła do gustu. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2018-06-30, Ocena: 3, Przeczytałam,

"Zaufał regułom wyznaczonym przez wariata. A dla tamtego celem były nieprzewidywalność, terror, strach i śmierć."

Trzeba przyznać, że autorka postawiła na mocne akcenty w scenariuszu zdarzeń, odważnie podeszła do sprawy uśmiercania bohaterów, śmiało wkraczała z pełnymi dramatyzmu scenami. Ta odsłona powieści odpowiadała mi, gdyż z radością wyczekiwałam zaskakujących i lekko prowokujących zwrotów akcji. Na pochwałę zasługuje również nieustanne podkręcanie tempa, zgrabne podawanie dynamicznych rytmów i to przez całą przygodę czytelniczą. A jednak powieść w generalnym odczuciu nie dostarczyła mi tak wciągających i satysfakcjonujących wrażeń, na jakie liczyłam, zwłaszcza mając w pamięci poprzednie spotkanie z książką autorki ("Tysiąc róż"), gdzie przyglądając się przedstawionym z wielką dbałością o szczegóły sytuacjom odczuwamy, że macki strachu i lęku intensywnie wkradają się do zmysłów czytelnika, do końca towarzyszą w wędrówce po zdarzeniach i ich frapujących następstwach.

W "Będziesz na to patrzył" niestety zabrakło mi tego wyczekiwanego pazura napięcia, może nawet nie tyle jego samego, co sprytnie skonstruowanego tła budującego atmosferę zagrożenia i niepewności, oraz większego rozbudowania wątku psychologicznego. Powierzchowność, przewidywalność, niewyraziste konstrukcje postaci, nie były sprzymierzeńcami w pełnym zaangażowaniu się w śledzenie fabuły. Nieco zawiodłam się również na zakończeniu, nie ostatnimi kadrami przybliżanej historii, które odpowiednio wpasowały się w konwencję fabuły, co nieprzekonującym uzasadnieniem popełnianych zbrodni, braku nadania im realnych motywów, czy wyciągnięcia nieoczekiwanego asa z rękawa. Stąd mieszane odczucia wobec powieści, z jednej strony doceniam ciekawy pomysł i motorykę literackiej kompozycji, a z drugiej powstał niedosyt głębszego wymiaru i większej wnikliwości. Niemniej jednak książka przyjemnie wypełnia wolny czas, zatem z dużym prawdopodobieństwem znajdzie oddanych sympatyków.

Barczowie, rodzina jakich wiele, niewyróżniająca się niczym szczególnym, ani też niechowająca się przed światem. Ojciec kardiolog, matka turkolożka, a córka zwykła dziewczyna z nastoletnimi problemami. W spokojne życie trójki osób wkrada się niepewność po otrzymaniu zatrważającego anonimowego listu. W krótkim czasie w rodzinie zaczynają pojawiać się złowieszcze znaki odmiany losu na mroczne barwy i ciemne tajemnice. Nie wiadomo ani skąd, ani dlaczego nasila się śmiertelne zagrożenie. Czy uda się powstrzymać niebezpiecznego prześladowcę? Jak trafić na jego trop zanim zrealizuje perfidny plan? Gdzie skutecznie szukać pomocy i wsparcia?

bookendorfina.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - czytajaca_Sandra
czytajaca_Sandra
Przeczytane:2019-03-10,

Nie będę tego dłużej ukrywać. Ta książka troszeczkę mnie przeraziła. Dlaczego?

Bohaterami tej książki są: Marek, ojciec i mąż, lekarz. Elwira, matka i żona, tłumaczka języka tureckiego. Marta, córka państwa powyżej, nastolatka mająca problemy z fizyką.
Początkowo dowiadujemy się z książki, że Marek miał romans z dwudziestoparoletnią kobietą, która podobno popełniła samobójstwo. Marek niejednokrotnie zadawał sobie pytanie, co się z nią tak naprawdę stało, że posunęła się do takiego czynu. Twierdził, że ją kochał, jednak od momentu jej śmierci starał się skupić na rodzinie. Wszystko było w porządku do momentu otrzymania ciekawego listu, w którym napisane było:
"BĘDZIESZ NA TO PATRZYŁ".
I od tego momentu w rodzinie Barczów, bo tak się nazywali, działy się bardzo dziwne i złe rzeczy.

Co zrobił Barcz, że naraził na niebezpieczeństwo swoją rodzinę?

Córka spotyka doktora fizyki, który proponuje jej pomoc w znienawidzonym przedmiocie. Co stanie się z nią? Czy wyjdzie z tego "cało"?

W tej książce znajdziemy z pewnością motyw zemsty. Pająk - osoba nie do końca zrównoważona psychicznie, obserwuje rodzinę Barczów bez żadnych skrupułów. Planuje każdy krok swojej zemsty, zna wszystkie tajemnice rodziny. List "Będziesz na to patrzył" powtórzy się nie raz. Nie raz wyląduje w skrzynce Barczów, i nie tylko w skrzynce...

Rodzina Barczów to synonim normalnej, spokojnej rodziny. A w każdej rodzinie są pewne problemy.

[MOJE ODCZUCIA PO PRZECZYTANIU KSIĄŻKI]

Nie będę ukrywać zaskoczenia. Nie mogę sklasyfikować tej pozycji do jednego gatunku, co jest pewne. Sposób pisania Magdy Rem również mnie zaintrygował, bowiem nie spodziewałam się takich trzymających w napięciu konkretów od samego początku książki. Brakowało mi pewnych psychologicznych opisów. Jednak jeśli ktoś poszukuje w książkach zagadek, skondensowanej brutalności, bawienia się w detektywa - to książka dla niego.

Link do opinii

Magdalena Rem napisała zaskakujący i wciągający thriller, w którym nic nie jest jasne i z pozoru nic z niczego nie wynika.

Oto poznajemy rodzinę Barczów. Marek, lekarz kardiolog, żona Elwira, tłumaczka języka tureckiego oraz ich córka, nastoletnia Marta. Ot, rodzinna sielanka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie ON.

Najpierw był anonim o treści tytułowego „Będziesz na to patrzył”.  Potem kot Baltazar. A potem cała reszta.

Już od samego początku autorka serwuje nam opis morderstwa nieznanej nam jeszcze kobiety, aby sprawnie przejść do opisu jednego z cudownych dni, cudownej rodziny Barczów. Cudownej oczywiście w cudzysłowie, o czym bardzo szybko możemy się przekonać zagłębiając się w kolejne strony.

ON, czyli Jacek Pająk. Nie wiadomo dlaczego, nie wiadomo w jakim celu upatrzył sobie tę rodzinę. Tajemniczość i absurdalność sprawia, że książka jest intrygująca i wciągająca. Wcale nie chcemy jej szybko odłożyć. Czytamy, aby w końcu zrozumieć.

Zrozumienie na pewno ułatwi nam cytat: „Kropla drąży skałę. Kamyk porusza lawinę. Nauczyłeś mnie, że wszystko jest ważne. Nie ma rzeczy nieistotnych. Nie ma nieliczących się działań. Od człowieka zależy los człowieka, od motyla dzieje świata. Kropla drąży skałę, kamyk porusza lawinę”. Jest to kluczowy fragment, który tłumaczy brutalność Pająka.

Oczywiście wszystko się wyjaśnia. I już wiemy do czego można się posunąć, kiedy tracimy wszystko.

„Będziesz na to patrzył” jest jednym z wielu thrillerów. Nie jest to nic, czego dotąd nie było. Jednak niewątpliwym plusem tej książki jest powolne budowane przez autorkę napięcie, namnożenie wielu ważnych wątków oraz opisywanie zdarzeń również z perspektywy zdolnego do wszystkiego Pająka.

Warto sięgnąć po tę książkę. Musimy się jednak przygotować na to, że wszystkie obowiązki odłożymy do mitologicznej krainy „później” lub też możemy nie usłyszeć rano budzika, wszak już na okładce napisano „Nie zmrużysz oka – żeby czytać!”

 

www.ksiazkadobranawszystko2211.wordpress.com

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - selwka
selwka
Przeczytane:2019-10-02, Ocena: 6, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - moniapili
moniapili
Przeczytane:2018-12-30, Ocena: 4, Przeczytałam,
Inne książki autora
Tysiąc róż
Magda Rem0
Okładka ksiązki - Tysiąc róż

Michał i jego żona Elżbieta wiodą spokojne życie w domu na uboczu. Regularnie włączają zraszacz, rozmawiają z sąsiadem, odwiedza ich listonosz, mają swoje...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Izabela i sześć zaginionych koron
Krzysztof P. Czyżewski
Izabela i sześć zaginionych koron
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy