Gdy umysł zawodzi, trzeba balansować między fikcją a rzeczywistością
Karolina jako nastolatka została znaleziona na irlandzkim wzgórzu – nieprzytomna, bosa, pozbawiona pamięci. Tamta noc zmieniła jej życie na zawsze.
Dziś Karolina, 29-letnia księgowa u szczytu kariery, dostaje propozycję przeniesienia do Dublinu, jednak to nie awans skłania ją do wyjazdu, a pragnienie zmierzenia się z przeszłością, od której nigdy nie zdołała uciec.
W sercu irlandzkiej natury – w mrocznych lasach Wicklow, ruinach Glendalough i nawiedzonym domu, gdzie cienie zdają się ożywać – Karolina zaczyna odkrywać kawałki układanki, która może zniszczyć jej życie. Granica między jawą a koszmarem coraz bardziej się zaciera, a echa celtyckich duchów szepczą jej ostrzeżenia, które trudno zignorować.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2025-03-10
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 294
Język oryginału: polski
Karolina Otlińska to niespełna trzydziestolatka, która prowadzi samodzielny tryb życia. Praca w korporacji pomimo, rutyny i monotonii pozwala kobiecie wieść życie na poziomie. Jej skrupulatność i sumienność zostaje doceniona. Otrzymuje propozycję przeniesienia się do Dublinu. Ten nagły skok w karierze pewnie by od razu przyjęła z wielki entuzjazmem gdyby nie pewien zgrzyt pojawiający się w jej życiorysie.
Irlandia to kraj, w którym Karolina miała okazję przebywać, mieszkać, nawiązywać przyjaźnie i obcować z nieco odmienną kulturą. Czerpać z życia jak to robią nastolatki. Pewne wydarzenie sprawiło, że jej pamięć została wyczyszczona. Tym samym sprawiając, że ponownie musiała się odrodzić niczym feniks powstający z popiołu.
Nagły zwrot w jej karierze i propozycja wyjazdu to szansa nie tylko na zdobycie nowego doświadczenia zawodowego, ale również okazja by spróbować odzyskać swoją pamięć, którą wcześniej straciła.
Jej nadzieja odżywa kiedy odnajduje dawną irlandzką przyjaciółkę i jej brata wierząc, że pomogą jej odnaleźć zagubione elementy układanki. Pojawia się światełko w tunelu, jednak czy warto?
Malena Malewska zabiera swoich czytelników do malowniczej Irlandii. Pomimo, że sam nigdy nie miałem okazji przebywać w tamtym miejscu, to dzięki malowniczym opisom mam wrażenie jakbym kiedyś już tam był. Stopniowo buduje napięcie, coraz bardziej odkrywa mroczne zakamarki irlandzkiej ziemi, przemycając odrobinę historii do swej opowieści. Nadając im odpowiedni wydźwięk, sprawia, że atmosfera robi się naprawdę gęsta.
Już na samym początku czytelnik zastanawia się czy wraz z bohaterką ociera się o granice świata zmarłych, a może staje się ofiarą halucynacji czy też błądzi po umyśle zaburzonej osoby. Granica jest bardzo cienka i w końcu zostaje złamana. Ten element w książce najbardziej się mi podobała. Był to moment, w którym pojawia się czas na własne przemyślenia. Pomimo, że książka nie jest obszerna, dzieje się w niej wiele. Mamy do czynienia z kolejną intrygą, która również jest w ciekawy sposób skonstruowana. Autorka przez pewien czas wodzi czytelnika za nos, pozostawiając go z wieloma pytaniami, zaś na odpowiedzi przyjdzie odrobinę nam poczekać. A to wszystko w atmosferze tajemniczego domu owianego tajemnicą, która jest strzeżona.
Utrata pamięci u głównej bohaterki powoduje, że większa część historii bazuje na domysłach, a sama Karolina musi wielokrotnie rozważyć co jest prawdą a co fikcją. Sytuacje komplikują jej sny, które czasami wymykają się spod kontroli i sprawiają trudność w rozróżnieniu rzeczywistości od jawy.
Oprócz dawki grozy mamy do czynienia z wątkiem obyczajowym, a także romansem, który również odgrywa istotną rolę w całej opowieści. Zaufanie, które jak wiadomo buduje się latami zostaje zachwiane przez osoby trzecie. Narastająca niepewność, pojawiające się podejrzenie, argumenty wydają się logiczne lecz umysł w imię większego dobra odrzuca je. Pojawia się również frustracja kiedy nie udaje się odnaleźć brakujących elementów układanki. Ta wybuchowa mieszanka emocji powoduje, że z wielkimi zainteresowaniem wędrujemy strona po stronie by poznać prawdę, która dla wielu z was może zostać odkryta dużo wcześniej lecz z pewnością nie sam motyw.
Jak na debiutancką przygodę jest całkiem przyzwoicie. Nie jest to typowy horror, który kojarzony jest przez większość z latającymi flakami. Groza pojawia się stopniowo. Jest wysublimowana, jednak pojawia się wrażenie, że zostaje ona zdominowana przez wątek obyczajowy i swoistą wewnętrzną podróż bohaterki w odkrywaniu swojej tożsamości, która przejmuje batutę od dyrygenta, a dotychczasowa muzyka schodzi na drugi plan. Przez moment pojawiła się myśl, że podobną ścieżką idzie platforma Netflixu. Próba uświadamiania ludzi- co niekoniecznie może się każdemu podobać.
Reasumując książka mnie zaciekawiła, doceniam nawiązanie do elementów folkloru, mitologii i legend.
Z pewnością sięgnę po kolejną pozycję literacka autorki. Jestem bardzo ciekawy jaką drogę w swojej pisarskiej karierze wybierze. Również pojawia się uśmiech na mej twarzy, że nadal są autorzy, którzy chcą powalczyć o "horror" gdyż mam wrażenie, że ten gatunek powoli staje się niszą na naszym rodzimym rynku wydawniczym.
Czytelnikom życzę nie tylko udanej podróży w góry Wicklow.
Co mnie skłoniło do sięgnięcia po tę książkę? Przyznaję, że opis w połączeniu z tajemniczą atmosferą irlandzkich wzgórz był niczym magnes. Uwielbiam historie, które balansują na granicy rzeczywistości i fikcji, a perspektywa zagłębiania się w psychikę bohaterki, której przeszłość otacza mgła niepamięci, od razu mnie zaintrygowała. Irlandzka sceneria – mroczne lasy, ruiny Glendalough, a do tego nawiedzony dom – obiecywały dreszcz emocji i nieprzewidywalność. Właśnie to pragnęłam poczuć, sięgając po tę książkę, i nie zawiodłam się ani trochę.
Malena Majewska, tworząc tę historię, uderza w najczulsze struny ludzkiej psychiki. Główna bohaterka, Karolina, przyciąga nas nie tylko swoją tragiczną przeszłością, ale i odwagą w poszukiwaniu prawdy. Już od pierwszych stron czytelnik wpada w wir tajemnic – co wydarzyło się tamtej nocy? Jakie sekrety kryją się za niepokojącymi szeptami celtyckich duchów? To nie tylko książka, którą się czyta – to podróż, którą się odczuwa wszystkimi zmysłami.
Podczas lektury dosłownie czułam narastające napięcie, niemal fizycznie odbierałam obecność nieznanego, czającego się w cieniu zagrożenia. Strach mieszał się z fascynacją, a granice między koszmarem a jawą zacierały się z każdym rozdziałem. To właśnie emocje – lęk, zaciekawienie, odrobina smutku i przemożna chęć rozwikłania zagadki – sprawiły, że książka zapadła mi głęboko w pamięć. Autorka mistrzowsko posługuje się językiem, malując plastyczne obrazy irlandzkich pejzaży i oddając ciężką, mroczną atmosferę miejsc, które na zawsze zmieniają życie Karoliny.
Historia Karoliny zaczyna się od zagadkowego zdarzenia na irlandzkim wzgórzu, które na zawsze zmienia jej życie. Po latach wraca do Dublina, pragnąc zmierzyć się z przeszłością, która wciąż ją prześladuje. Wśród mrocznych lasów Wicklow, ruin Glendalough i nawiedzonego domu, gdzie granica między rzeczywistością a koszmarem się zaciera, Karolina odkrywa fragmenty tajemnic ukrywających się w jej umyśle. Akcja toczy się dynamicznie, przeplatając teraźniejszość bohaterki z jej niepewną przeszłością, prowadząc do emocjonalnych momentów, które ukazują jej zmagania z mrocznymi sekretami, strachem i niespokojną naturą ludzkiego umysłu.
To, co zrobiło na mnie największe wrażenie, to sposób, w jaki autorka wplata warstwę psychologiczną w narrację. To nie jest jedynie opowieść o nadprzyrodzonych zjawiskach – to także introspekcja, analiza ludzkiego umysłu, który balansuje na granicy wytrzymałości. Czytając tę książkę, czułam, jakby autorka wciągała mnie do innego świata, gdzie sama musiałam zmierzyć się z pytaniami o to, co jest prawdziwe, a co rodzi się w naszej głowie.
„Gdy umysł zawodzi…” to udany debiut, który z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom thrillerów psychologicznych i horrorów z nutą metafizyczną. Czytelnicy ceniący tajemnicze, nieco gotyckie klimaty i nieszablonową narrację będą zachwyceni. To również doskonała propozycja dla tych, którzy poszukują w literaturze emocji i nieoczywistych odpowiedzi. Malena Majewska udowodniła, że potrafi zbudować atmosferę, która na długo zostaje w pamięci – czekam z niecierpliwością na kolejne książki autorki!
Przeczytane:2025-06-11, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
*współpraca reklamowa z Wydawnictwem Novae Res*
Te mroczne okładki będą kiedyś moją zgubą, ale ja je tak bardzo uwielbiam, tutaj właśnie to się zadziało, a w połączeniu z tajemniczym tytułem, ciekawym opisem oraz określeniem książki jako horror, kim bym była gdybym nie chciała jej przeczytać. W rezultacie lektura okazała się całkiem interesująca, z gatunkowym mixem i wieloma ciekawymi wątkami, choć i jakieś słabe strony się znajdą.
Karolina jako nastolatka została znaleziona na irlandzkim wzgórzu, nie wiedząc kim jest ani co się stało. Ta noc zmieniła życie dziewczyny na zawsze. Po latach Karolina wciąż niczego nie pamięta, kiedy dostaje propozycje wyjazdu do Dublina, bardzo szybko się na nią zgadza, ale nie motywuje tej decyzji tylko pracą, lecz także szansą na odzyskanie wspomnień. Kobieta podąża swoimi śladami sprzed lat, przez co odżywają stare demony, odkrywa kolejne kawałki układanki, które pokazują dramatyczne i traumatyczne wydarzenia sprzed lat.
Zaczęło się całkiem dobrze i ciekawie, od razu mamy zarysowany problem, a fabuła jest pełna konkretów. Akcja też sprawnie przenosi się z Polski do Irlandii, gdzie zaczynają się dziać dziwne rzeczy, atmosfera rodem z horroru, tajemnice, manipulacje, niepewność napięcie, zdarzenia paranormalne, niewiedza komu ufać a komu nie, oraz to najważniejsze pytanie co się stało, dlaczego Karolina straciła pamięć, uwierzcie na słowo, przy czytaniu w głowie rodzi się wiele teorii, a rozwiązanie całej zagadki nie jet takie proste.
Osobiście nie jestem fanką motywu amnezji, tutaj też jakość nie mogłam się do niego przekonać, nie mniej autorka rozegrała ten wątek interesująco i szeroko. Karolina straciła pamięć całkowicie, z czym raczej rzadko kiedy się spotykam, nie poznawała nawet siebie w lustrze, dlatego jej determinacja aby sobie cokolwiek przypomnieć mnie nie dziwiła. W trakcie jej pobytu w Irlandii dowiaduje się o sobie więcej, niż powiedzieli jej rodzice, którzy wiele rzeczy przed nią ukryli, kobieta na nowo stara się odkryć siebie, a pomagają jej w tym osoby z jej przeszłości, które traktują ją jak swoją.
Autorka stworzyła ciekawą fabułę, połączyła elementy horroru, kryminału, thrillera, fantastyki i nawet romansu w jedno, efekt jak dla mnie jest zadowalający. Dzieje się sporo, przeszłość łączy się w pewnym sensie z teraźniejszością. Historia jest dynamiczna i nie do końca przewidywalna. To coś w stylu historii z dreszczykiem, gdzie trzeba być gotowym na wszytko. Najsłabszą stroną według mnie są bohaterowie tej powieści, zarówno główna bohaterka jak i postacie poboczne są według mnie dość płytkie i mało wyróżniające się, takie nijakie. Karolinę niby poznajemy nieco lepiej, ale nawet pomimo tego, nie można jej jednoznacznie określić. Najbardziej wyraziste jak dla mnie okazały się pojawiające się w powieści duchy. Zakończenie o dziwo też mnie satysfakcjonuje, choć odczuwam lekki niedosyt, bo jednak zostało kilka niedopowiedzeń.
Książkę polecam, czytało mi się ją dobrze i szybko, ze względu na wartką fabułę, ciekawą historię, która pomimo kilku niedociągnięć mnie wciągnęła i pozwoliła przeczytać książkę za jednym zamachem. Książka nie jest długa mnie niecałe 300 stron, naprawdę można ją przeczytać w kilka godzin, czy jeden wieczór. Mi się podobało, określam ją jako bardzo dobrą propozycję, dla lubujących się w mrocznych historiach z dreszczykiem.