Ana Dakkar jest uczennicą pierwszej klasy Akademii Hardinga i Pencrofta. Do absolwentów tej pięcioletniej szkoły średniej należą najlepsi na świecie oceanografowie, żołnierze, marynarze i badacze głębin morskich. Rodzice Any zginęli dwa lata wcześniej podczas wyprawy naukowej. Pozostał jej tylko starszy brat Dev, który również uczy się w HP (uczniowie tej szkoły znają wszystkie możliwe żarciki o Harrym Potterze, więc już sobie darujcie).
Najważniejszym wydarzeniem roku szkolnego jest trwający cały weekend egzamin na morzu, którego szczegółów nie zdradza się wcześniej uczniom. Ana ma nadzieję, że uda jej się pomyślnie przejść tę próbę. Wszystkie jej niepokoje schodzą jednak na bardzo daleki plan, kiedy podczas przejazdu autobusem na egzamin Ana i jej koledzy stają się świadkami straszliwej tragedii, która przestawi ich życie na inne tory.
To jednak nie wszystko. Towarzyszący im nauczyciel wyjawia Anie, że między HP a inną szkołą, Instytutem Landa, od półtora wieku toczy się zimna wojna. Teraz jednak konflikt nagle się zaostrzył, przez co pierwszoklasiści mogą skończyć jako pokarm dla ryb.
W rozgrywce ze śmiertelnie niebezpiecznymi wrogami Ana zyska wspaniałych przyjaciół i dowie się czegoś niezwykłego o swoim dziedzictwie. Będzie też mogła sprawdzić, czy rzeczywiście ma umiejętności przywódcze.
Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania: 2021-11-08
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Daughter of the Deep
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Marta Duda-Gryc
Dawno czytałam jakąkolwiek książkę Riordana i uznałam, że warto do niego wrócić. Nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego, ale zostałam mile zaskoczona. Sam pomysł na taką kontynuację historii o kapitanie Nemo jest ciekawy, a autor rewelacyjnie go opracował. Nie spodziewałam się nawet, że tak wciągnie mnie przygoda na morzu z wykorzystaniem niezwykłej technologii.
Akcja i fabuła są dobrze stworzone. Nie ma miejsca na nudę, nie ma nadmiaru wydarzeń. I bohaterowie, i czytelnicy mają czas na oswojenie się ze wszystkim.
A skoro o bohaterach mowa, to Riordan ich też ciekawie skonstruował. Hinduskie korzenie, autyzm, mormon itp. Choć trochę szkoda, że o drugoplanowych bohaterach tak mało się dowiaduje, zwłaszcza że odgrywają też ważną rolę w tej historii. Jednak liczę na to, że więcej o nich dowiemy się w następnych częściach.
To czekam na kolejny tom, a teraz zamierzam wrócić do Verne'a i przypomnieć sobie jego książki.
Ana Dakkar miała właśnie podejść do ważnego egzaminu w Akademii Hardinga i Pencrofta. Kiedy jednak wraz z resztą swojego roku opuszcza teren szkoły, by udać się na statek, dochodzi do tragedii – ktoś wysadza Akademię. Zdaje się, że napastnik miał pomoc w szkole, prawdopodobnie jest wśród osób mających wziąć udział w egzaminie, a z tajemniczych powodów jeden z nauczycieli uznaje, że kolejnym celem ataku będzie Ana.
Córka głębin ma ciekawy wstęp o Verne i jego twórczości. Jest ważny szczególnie dla tych, którzy jego powieści nie czytali, ale wyjaśnia też fascynację autora i sam pomysł na powieść. W trakcie opisywania wydarzeń także pojawia się sporo wyjaśnień podanych w sposób bezpośredni, więc nie ma szans, by czytelnik nieobeznany się zagubił czy nie wiedział skąd co się wzięło. Ekspozycja jest sensowna – Riordan ma świadomość, że jego bohaterowie żyją Vernem, więc wszystko podawane jest zwykle w trakcie dyskusji nad jakimś elementem lub na zasadzie „a pamiętasz jak w książce stało się X, może też się tak da?”, a nie jałowego tłumaczenia i streszczania czegoś, co postaci powinny już wiedzieć.
Inną świetną sprawą w powieści Riordana jest jej inkluzywność. Pojawia się bohaterka z autyzmem, inna ma zaburzenia dysocjacyjne, mamy bohatera wierzącego (nie wiem, czy tylko ja tak trafiam, czy jest to już coś, co niewielu autorów młodzieżówek obchodzi?)… Córka głębin pokazuje, że owszem, inność może w pewnych warunkach stanowić problem, ale nie jest to problem nie do przeskoczenia, absolutnie każdy zasługuje na życie, jakie chce prowadzić, przygody i marzenia. Jednocześnie to nie są cechy dominujące, poza nimi bohaterowie reprezentują sobą o wiele więcej, są bardziej złożeni, co do niektórych pojawia się także całkiem sporo wątpliwości, czy faktycznie są dobrzy i jak postąpią… Pod tym względem to naprawdę dobra powieść.
Pod względem fabuły już nie do końca. Jest coś, co Riordan przez długi czas trzyma w tajemnicy i jest to motorem napędowym akcji dużej części książki. Problem w tym, że jest to zarazem tajemnica, którą czytelnikowi bardzo łatwo rozszyfrować. Później pojawia się kilka tajemnic, ciekawszych zagadek i zwrotów akcji, tylko że całościowo nie jest to najbardziej oryginalna powieść jaką czytałam, nawet nie stoi blisko średniej, a przy tym jest niesamowicie przewidywalna.
Jeśli chodzi o kwestie problematyczne, to dochodzi tu jeszcze technologia. Uczniowie dysponują naprawdę niesamowitym sprzętem, który dopiero poznają. Utrzymanie go w tajemnicy jest tłumaczone ochroną przed korporacjami i wciąż powracającym pytaniem co by się stało ze światem, gdyby to czy tamto stało się własnością jakiejś korpo. Problem w tym, że według bohaterów to zawsze jest jedna odpowiedź: świat by się zmienił strasznie i na pewno na gorsze. Generalnie rozumiem niechęć do korporacji, zagrożenie jakie stanowi monopol lub niewspółmierne siły na rynkach, jednak z drugiej strony ukrywanie wszystkiego przed światem też wcale nie jest dobre i zaskakuje mnie, że bohaterowie tego nie widzą.
Córka głębin ma sporo dobrych i rzadko spotykanych elementów, ale ma też swoje wady. Wypada lepiej niż seria o Percym Jacksonie, w dużej mierze dlatego, że nie olewa materiału źródłowego, a rozsądnie z niego czerpie. Nie powiem, że to genialna powieść i absolutnie każdy powinien ją przeczytać, ale jeśli szukacie czegoś lekkiego i dobrze napisanego, interesują Was reprezentacje mniejszości, to jak najbardziej jest to powieść godna uwagi.
---
Także na szarakawiarenka.pl
Książka była dostępna za ISB na CzytamPierwszy.pl
Czy macie swoich ulubionych autorów, po których książki sięgacie niemal w ciemno? Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o najnowszej książce, właśnie takiego mojego autora.
Ana Dakkar jest uczennicą pierwszej klasy jednej z dwóch najbardziej szanowanych szkół średnich, która szkoli najlepszych w zakresie zawodów związanych z morzem. Dwa lata temu została sierotą i na świecie ma jeszcze tylko starszego brata Deva, który lada moment kończy szkołę. Ana w dniu egzaminów kończących jej pierwszy rok nauki nie spodziewa się, że ten dzień wywróci jej całą i tak kruchą rzeczywistość do góry nogami. Po nieoczekiwanym zdarzeniu cała klasa wraz ze średnio lubianym nauczycielem jest zmuszona wypłynąć na otwarte morze. Czeka ich wiele tajemnic i rywalizacji, co dla samej Any może być dużym wyzwaniem. Na szczęście może liczyć nie tylko na swoje przyjaciółki, ale także na osoby które do tej pory traktowała z dystansem. Do czego doprowadzą Anę i jej przyjaciół wszystkie rewelacje? I jaki związek z tym wszystkim ma pochodzenie Any i Deva? Po raz kolejny Rick Riordan kupił mnie w całości swoją powieścią "Córka Głębin". Pomimo, że można uznać, że książka jest skierowana do trochę młodszego czytelnika niż ja to jej akcja, wydarzenia i odkrywanie tajemnic mogą pochłonąć każdego. Uwielbiam "Wujka Ricka" nie tylko za jego lekkie pióro, ale i też za to że potrafi mnie skutecznie zachęcić do poszerzenia wiedzy. Czy to sięgnięcia po mitologię grecką, rzymską, nordycką, czy jak w tym przypadku po klasykę literatury, którą bez wątpienia jest "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" Verne'a. Bohaterowie powieści sprawiają, że sama chętnie wskoczyłabym razem z nimi w głębiny oceanu i przekonała się czy i na mnie czeka przygoda.
"Córka głębin" to naprawdę świetna historia - chociaż to tylko 350 stron, naprawdę są one napakowane akcją. Już od pierwszych rozdziałów książka zaczyna się z przytupem. Nie ma tu przydługiego wstęp - a praktycznie od razu czytelnik zostaje rzucony w sam środek wydarzeń, od których mogą zależeć losy świata.
W dużym skrócie, historia opowiada o Anie Dakar, uczennicy prestiżowej Akademii HP, szkoły w której kształci się przyszłych badaczy morskich głębin. Jednak gdy jej klasa wyjeżdża na egzamin na morzu, pewne wydarzenie zmienia wszystko - ich życia już nie będzie dla nich takie samo.
Książka napisana jest bardzo lekkim językiem - od początku widać tu styl Ricka Riordana. Jest lekko, zabawnie, przez tekst się płynie. No i jest mnóstwo świetnych nawiązań do popkultury ;) A krótkie, ale pełne wydarzeń, rozdziały tylko nadają jej dynamiczności. Bohaterowie też są ciekawi i bardzo różnorodni. Każdy ma swój charakter, mocne strony, ale też słabości. Naprawdę łatwo jest ich polubić ;)
Muszę też wam powiedzieć, że od czytania tej książki, aż sama mam ochotę przeczytać książki Verne'a, szczególnie "20 000 mil podmorskiej żeglugi". Bo choć już przed lekturą "Córki głębin" kojarzyłam o czym jest ta historia Juliusza Verne'a, tak teraz po tym jak opowiedział ją Riordan, aż żałuję, że nie zapoznałam się z nią wcześniej.
To była bardzo dobra książka, którą mogę śmiało polecić! Jak dla mnie 7/10, bo bawiłam się naprawdę przednio. Historia Any Dakar jest pełna akcji i chwyta czytelnika od pierwszych rozdziałów, a czytanie o morskich wyprawach i podmorskich głębinach było ogromną przyjemnością!
„Córka głębin” autorstwa Ricka Riordana przenosi czytelnika do świata podmorskich głębin, gdzie równie dobrze można natrafić na sympatycznego delfina, jak i gigantyczną ośmiornicę. Dodam też, że jeśli ktoś nie zna książek Juliusza Verne’a, to warto się z nimi zapoznać, bo ta historia jest niejako wariacją na temat jego twórczości.
Ana jest uczennicą Akademii Hardinga i Pencrofta, szkolącej młodych ludzi w zakresie szeroko pojętej oceanografii i marynistyki. Uczniowie dzielą się na cztery grupy, z których każda specjalizuje się w innej dziedzinie (można by powiedzieć, że szkolą się na żołnierzy, szpiegów, inżynierów i lekarzy, ale to dość duże uproszczenie). Sama książka zaczyna się nietypowo, bo od… egzaminów kończących pierwszy rok nauki.
Zacznę od tego, że fabuła jest dobrze wyważona, a Riordan potrafi zainteresować czytelnika nie tylko wartką akcją, ale też światem przedstawionym. W ten sposób nie przytłacza odbiorcy nadmiarem wydarzeń i pozwala mu złapać oddech. Jest to cenna umiejętność i bardzo ją sobie cenię. Mam wrażenie, że autorzy piszący dla dzieci i młodszej młodzieży radzą z tym sobie lepiej niż pisarze young adult. W tej historii czuć, że bohaterowie zostali rzuceni w wir wydarzeń, które są dla nich obce i trudne, więc potrzebują czasu, żeby się z nimi oswoić.
To, że postacie mają po 15 lat i nie czują się szczególnie kompetentne, jest miłą odmianą po tych wszystkich nastolatkach ratujących świat. Oczywiście, mimo że nasi bohaterowie nie wiedzą, co robią, i tak zdarza im się przewyższyć starszych wiedzą czy umiejętnościami, ale sam fakt, że Ana kilka razy przeżywała, że muszą coś zrobić bez pomocy kogoś dorosłego, sprawia, że jestem w stanie zaakceptować całą resztę.
Za to trochę mnie bawi, że Riordan nieco na siłę próbował zaakcentować różnorodność bohaterów, którzy poza kilkoma postaciami tak naprawdę byli zupełnie nieistotni i stanowili tło. O ile fakt, że Ana ma hinduskie korzenie, jest niezwykle istotny dla fabuły, zresztą podobnie jak to, że Ester znajduje się w spektrum autyzmu, o tyle reszta nie ma większego znaczenia. Na przykład o jednej bohaterce wiadomo, że jest muzułmanką, bo raz poprawiła hidżab. Dowiadujemy się też, że inny bohater jest mormonem, bo poluzował krawat. Nawet nie pamiętam, który to. Niby jest to miły akcent, ale w gruncie rzeczy zupełnie niepotrzebny. Z drugiej strony wolę takie wzmianki niż przypominanie o tym co pięć minut, jakby to była jedyna istotna cecha bohatera.
W „Córce głębin” brakowało mi też głębin. Zupełnie nie poczułam, że zanurzam się pod powierzchnią i przeżywam przygodę w oceanicznych odmętach. Żałuję, że autor nie skupił się bardziej na klimacie, bo myślę, że dzięki temu książka wiele by zyskała. Być może obawiano się, że docelowego odbiorcy nie zainteresują tego typu opisy, ale uważam, że kilka by nie zaszkodziło, a opis rafy koralowej czy czegoś w tym stylu mógłby być fascynujący.
Podsumowując, historia została napisana z myślą o młodszych czytelnikach, ale tym starszym również może się spodobać. Powieść nie jest infantylna, za to puszcza oko do osób, które znają twórczość Juliusza Verne’a. No i stanowi zamkniętą całość, co dla niektórych może mieć znaczenie. Ja miło spędziłam przy niej czas, a tego właśnie oczekuję po literaturze dziecięco-młodzieżowej, więc polecam.
Czy zdarzyło wam się czytać coś spod pióra Juliusza Verne'a?
Ja przyznam się szczerze, że nie pamiętam, ale przez "Córkę Głębin" mam na to ogromną ochotę!
Główną bohaterką książki jest Ana Dakkar, uczennica pierwszej klasy Akademii Hardinga i Pencrofta. Absolwentami tej szkoły są świetni oceanografowie, marynarze, czy badacze głębin morskich.
Niestety najbliższą rodziną dziewczyny jest tylko starszy brat Dev, który także uczęszcza do akademii.
Przyjaciele, egzaminy, bliska więź z bratem- stabilne życie Any kończy się kiedy jest świadkiem ogromnej tragedii. Od tej chwili zaczyna się walka o życie. Tajemnice zaczynają wychodzić na jaw, a rzeczy które wydawały się tylko wymysłem z książek stają się prawdą.
Mimo tego, że książka dedykowana jest raczej młodszemu czytelnikowi ja także się świetnie bawiłam podczas czytania!
"Córka Głębin" wciąga od pierwszych stron, jest pełna humoru, tajemnic i przygód.
To co, kto ma ochotę poznać przygody Any?
Nie pamiętam, żebym czytała w podobny sposób wciągającą książkę od czasów Harrego Pottera. Fabuła zauroczyła mnie jeszcze bardziej dzięki temu, że jest inspirowana powieściami autora którego uwielbiam - Juliusza Verne'a. Powieść przeniosła mnie w morski świat już od pierwszej strony i malowała fantastyczne obrazy w mojej wyobraźni do samego końca. Nie mogłam się od niej oderwać i przeczytałam ją jednym tchem. Mam ogromną nadzieję, że będzie kontynuacja przygód potomkini Kapitana Nemo i Nautilusa w następnych tomach!
Zdarza się tak, że twórcy kuszą się na dopisywanie wątków i serii, do już dobrze znanych historii. Często nie kończy się to dobrze, zwłaszcza jeśli do klasyki (w znaczeniu czegoś dobrze znanego i uwielbianego) zasiada ktoś inny niż autor. Tym razem jestem miło zaskoczona. Nie będę kłamać, Kapitana Nemo znam głownie z filmowych kreacji, nigdy nie miałam książki w rękach. Dlatego nie będę tu się kusić o jakieś duże porównania, bo byłyby po prostu nieuczciwe. Nie znam także innej twórczości Ricka Riordana.
Córka głębin to książka, która opiera się na wątku Kapitana Nemo i losach jego potomków. Podoba mi się pomysł na historię i jak jest ona poprowadzona, przez ponad 300 stron jesteśmy uczestnikami wartkiej akcji i podwodnych bitew. Planów akcji jest zaledwie kilka, ale są przedstawione w sposób bardzo plastyczny, a samo wykreowanie rzeczywistości, wymaga jej opisania. Podoba mi się jak w sposób płynny i nieprzytłaczający autor nakreśla otoczenie.
Autor tworzy realistyczny i bardzo dopracowany świat.
Wątki akcji się wzajemnie przeplatają, pojawia się kilka naprawdę znaczących zwrotów akcji, które są niemałym zaskoczeniem dla czytelnika i burzą pierwotne odczucia względem niektórych postaci.
A teraz trochę ponarzekam. Nie do końca podoba mi się narracja w poziomu Any. Lubię pierwszoosobowe narracje, bo osobiście mocniej zagłębiam się w postać i jej uczucia, ale tutaj pojawia się coś czego nie znoszę. Bardzo nie lubię kiedy bohater zwraca się bezpośrednio do czytelnika, taka forma dialogu mi się nie podoba i wręcz mnie odstrasza.
Co do samej Any jest ona dopracowana, znamy jej uczucia, potrzeby, ale mam wrażenie, że jest ona niejako w środku, a wszystko dzieje się wokół niej, bez jej udziału. Coś na zasadzie oka cyklonu, ona jest w środku i nie wpływu na akcję. Brakuje mi u niej siły i determinacji, większość rzeczy udaje jej się przypadkiem i nie mam tu poczucia, że stara się i kombinuje jak rozwikłać pewne elementy, a raczej, że jest dostawką i bez niej reszta poradziłaby sobie fantastycznie. Kiedy bohaterka zanurza się w swoim otępieniu, też jest to płytkie. Zresztą mam wrażenie, że jej emocje są wypłaszczone, a ona skupia się na narzekaniu.
Ogólnie bohaterowie, którzy tworzą powieść są zróżnicowani. Podzieleni na kilka grup, które mają oddawać ich przewodnie cechy. Podoba mi się, że autor trzyma się tej charakterystyki i to ona dominuje wśród wzajemnych interakcji. Jednak dla mnie jest trochę mało wzajemnych stosunków, bo o ile dowiaduję się, że ktoś kogoś lubi, to odczuwane jest to głównie w opisie, a nie w zachowaniu. Ciężko było mi też znaleźć u bohaterów prawdziwy strach i przerażenie, kiedy wymagała tego sytuacja.
Nie mniej jednak, podoba mi się ta historia. Realizm magiczny przeplata się z rzeczywistością. Myślę, że warto po nią sięgnąć i zastanawiam się, czy jest szansa na kolejną część, bo może autor bardziej się 'rozkręci'.
,,Córka głębin" Ricka Riordana to moja pierwsza styczność z tym autorem i już teraz wiem skąd te wszystkie pochlebne opinie na temat jego książek.
Podczas czytania ,,Córki głębin" nie sposób się nudzić. Już od samego początku ma się do czynienia z akcją, która nie zwalnia nawet na chwilę. Książka jest też pełna tajemnic. Razem z bohaterami powoli odkrywa się fascynujący świat nowych technologii i morskiego życia. Niestety w tej historii jest też sporo momentów smutnych, nie wiadomo komu ufać, nie wszyscy są tacy, na jakich wyglądają w pierwszej chwili.
Bohaterów nie sposób nie polubić, każdy jest inny, wyjątkowy. Nie są oni pozbawieni wad, ale sprawia to tylko, że łatwiej się z nimi utożsamić. Ze wszystkich bohaterów polubiłam zwłaszcza Ester, która nigdy nie ukrywała tego, co myśli.
,,Córka głębin" jest historią, którą przeczyta się w góra dwa dni, a to dlatego, że tak wciąga i trudno się od niej oderwać. Myślę, że powinna się ona spodobać nie tylko dzieciom i młodzieży, ale też i starszemu czytelnikowi. Nie wiem, czy autor planuje napisać kolejne części, ale jeśli tak, to ja z pewnością po nie sięgnę.
"Córka Głębin" bazuje na znanej chyba wszystkim historii o kapitanie Nemo Juliusza Verna. Akcja rozgrywa się w czasach współczesnych, a do czynienia mamy z potomkami tego genialnego wynalazcy. Sam Nemo, często wspominany na kartkach tej powieści, nie jest postacią kryształową i na szczęście bohaterowie zdają sobie z tego sprawę.
Ana Drakkar to młoda uczennica Akademii Hardinga i Pencrofta - szkoły, do której uczęszcza również jej starszy brat Dev - jedyny żyjący krewny, gdyż ich rodzice zginęli dwa lata wcześniej podczas wyprawy naukowej.
Podczas zbliżającego się weekendu klasę Aby czeka specjalny egzamin, który ma się odbyć na morzu. Los ma jednak inne plany - podczas podróży do portu młodzi uczniowie są świadkami strasznej tragedii, po której ich życie całkowicie się zmienia...
Od tej pory klasa Any jest w niebezpieczeństwie, a cała sytuacja wydaje się beznadziejna. Towarzyszący im nauczyciel stara się znaleźć ratunek, jednak to na Anie spoczywa odpowiedzialność za całą załogę.
Powieść czyta się jednym tchem! Jest to świetna książka przygodowa zarówno dla młodszych czytelników, jak i tych starszych ? Samo zakończenie może wskazywać na to, że autor będzie kontynuował tę historię ? tak mi się przynajmniej wydaje i dodam, że z chęcią przeczytałabym kolejne tomy
Od śmierci matki Carter i Sadie są sobie niemal obcy. Dziewczyna mieszka z dziadkami w Londynie, jej brat natomiast podróżuje po świecie z ojcem, wybitnym...
Wiecie co, wcale nie chciałem być herosem półkrwi. Nie prosiłem się o to, żeby być synem greckiego boga. Byłem zwyczajnym dzieckiem: chodzącym do...
Przeczytane:2022-01-30,
Ricka Riordana poznałam poprzez cykl Percy Jackson i bogowie olimpijscy, która bardzo lubię, więc nie wahałam się ani chwili, żeby sięgnąć po "Córkę głębin". Tym razem autor serwuje nam powieść przygodową pełną akcji! Nie spotkamy tutaj mitologii i herosów a "20 000 mil podwodnej żeglugi" czyli twórczość Juliusza Verne'a. Książka napisana jest w niezwykle lekki i zabawny sposób, czyta się ją bardzo szybko, ledwie weszłam do świata podwodnych głębin to już musiałam się z nim żegnać.