Witam w lunaparku Wirujące Zabawy!
Patrz - nadchodzi Florek, zwariowany naukowiec, z kurą na ramieniu. Wokół parujące kotły i kolorowe mikstury w dziwnych naczyniach. To znak, że za chwilę zacznie się prawdziwie wybuchowe show.
Nagle dzieje się coś strasznego. Znika bezcenny kryształ Florka! Kto go ukradł? Klaun, który nagle przerwał przedstawienie? Madame Tekla, miłośniczka wróżenia z kryształów? A może... Siny Paluch?
Rozwiązanie zagadki nie jest proste. Musisz myśleć jak naukowiec, działać jak detektyw i zachować zimną krew, nawet kiedy ogień zrobi się zielony, a śnieg zacznie parzyć.
Weź udział w przygodzie pełnej szalonych eksperymentów, dzięki którym poznasz otaczający cię świat od zupełnie nowej strony. Podążaj ścieżką sekretów nauki w poszukiwaniu skradzionego kryształu i odkryj odpowiedzi na pytania, od których nawet naukowcom parują mózgi.
Jedno jest pewne: coś tu śmierdzi. I to dosłownie, fuj! Chodź, powąchaj!
ADAM MIREK - trochę szalony i supermądry naukowiec. Młodzi kochają go za to, jak opowiada o nauce w mediach społecznościowych, a dorośli pewnie bardziej docenią fakt, że zrobił doktorat... w dwóch krajach! Na co dzień można go spotkać podczas warsztatów naukowych, które organizuje z Fundacją Poznawczą, i oglądać w jego cyklu programów w telewizji śniadaniowej.
Autor bestsellerowych, docenianych przez czytelników i fachowców książek dla dzieci. Zarówno Bebechy, czyli ciało człowieka pod lupą, jak i Glutologia. Jak się nie dać mikropaskudom, wstrętnym robalom i podstępnym chorobom zdobyły tytuł Mądrej Książki Roku dla Dzieci i Książki Roku w kategorii literatury dziecięcej w plebiscycie portalu Lubimyczytać.pl. W 2025 roku Adam Mirek został wyróżniony jako jeden z dziesięciu najbardziej wpływowych internetowych twórców edukacyjnych na świecie.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2025-08-27
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 288
„Coś tu śmierdzi. Nauka, która wrze, bulgocze i wybucha” autorstwa Adama Mirka to niezwykła książka, która wciąga czytelnika w świat eksperymentów, zagadek i humoru – świat, w którym nauka nabiera życia, kolorów i zapachów (nie zawsze przyjemnych, ale za to wyjątkowo ciekawych!). To pozycja, która łączy w sobie elementy powieści przygodowej, detektywistycznej i popularnonaukowej, tworząc fascynującą mieszankę wiedzy i emocji.
Już od pierwszych stron przenosimy się do lunaparku Wirujące Zabawy, gdzie rządzi Florek – ekscentryczny, pełen pasji naukowiec z kurą na ramieniu. Florek przygotowuje swoje niezwykłe show pełne parujących mikstur, kolorowych wybuchów i bulgoczących kotłów. Widzowie są zachwyceni, ale nagle wkrada się chaos – ginie bezcenny kryształ, serce naukowej kolekcji Florka. I tak rozpoczyna się detektywistyczna przygoda, w której nauka staje się narzędziem do odkrywania prawdy. Podejrzanych jest wielu – od tajemniczego klauna, przez Madame Teklę, po osobliwego Sinego Palucha. Czy Florkowi uda się odzyskać kryształ i odkryć, kto stoi za kradzieżą?
Adam Mirek prowadzi czytelnika przez historię pełną napięcia, zaskoczeń i naukowych smaczków. To nie tylko opowieść o śledztwie, ale także o dociekliwości, odwadze i sile umysłu, który nie boi się zadawać pytań. Każda kolejna strona to nowe doświadczenia – dosłownie i w przenośni. Autor wplata w fabułę eksperymenty i zjawiska naukowe, tłumacząc je prostym, przystępnym językiem. Dzięki temu młody czytelnik nie tylko śledzi intrygę, ale też poznaje prawa fizyki, chemii i biologii – w sposób naturalny i fascynujący.
W książce uderza niesamowite wyczucie stylu autora. Adam Mirek potrafi pisać z lekkością, humorem i pomysłowością, nie tracąc przy tym merytorycznej głębi. Dialogi są żywe i pełne energii, a narracja dynamiczna – tempo nie zwalnia nawet na chwilę. Każdy rozdział kończy się nutką napięcia, która sprawia, że trudno odłożyć książkę na bok. Autor potrafi świetnie balansować między edukacją a zabawą, tworząc świat, który pobudza wyobraźnię i uczy, że nauka to nie tylko wzory i definicje, ale przede wszystkim radość odkrywania.
Na uwagę zasługuje również emocjonalny wymiar książki. Choć fabuła pełna jest humoru i szalonych przygód, to pod jej powierzchnią kryje się piękne przesłanie – że nauka zaczyna się od ciekawości, że warto zadawać pytania, nawet jeśli inni ich nie rozumieją, i że błędy to część procesu poznawania. Florek, mimo swojej ekscentryczności, jest postacią ciepłą, inspirującą i bliską młodemu czytelnikowi. Uczy odwagi myślenia i pokazuje, że każdy może być naukowcem – wystarczy mieć otwarty umysł i odrobinę wyobraźni.
„Coś tu śmierdzi” to również książka o radości z eksperymentowania i o tym, że świat nauki może być fascynujący, zabawny i pełen przygód. Czytając ją, dziecko nie tylko śledzi zagadkę, ale i samo staje się odkrywcą. Autor wplata w tekst wskazówki i inspiracje, które mogą zachęcić młodych czytelników do samodzielnych (i bezpiecznych!) prób poznawania świata.
Warto też wspomnieć o wydaniu książki – dynamiczne ilustracje, kolorowe akcenty i przystępny układ stron sprawiają, że to publikacja, po którą sięga się z przyjemnością. Każdy element – od projektu graficznego po styl narracji – współgra ze sobą, tworząc spójną, atrakcyjną całość.
„Coś tu śmierdzi. Nauka, która wrze, bulgocze i wybucha” to książka dla wszystkich młodych odkrywców, miłośników eksperymentów i tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z nauką. To lektura, która nie tylko bawi, ale i rozwija, pokazując, że nauka jest wszędzie – w zapachach, dźwiękach, kolorach i codziennych zjawiskach. To również doskonały wybór dla rodziców i nauczycieli, którzy chcą rozbudzić w dzieciach ciekawość świata i zachęcić je do samodzielnego myślenia.
Adam Mirek udowadnia, że nauka może być emocjonująca jak najlepszy kryminał i zabawna jak komedia. „Coś tu śmierdzi” to wybuchowa mieszanka przygody, wiedzy i humoru, która zostawia po sobie ślad – może trochę pachnący siarką, ale zdecydowanie inspirujący. Jeśli szukacie książki, która rozśmieszy, nauczy i zachwyci – to właśnie ta pozycja.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję portalowi sztukater.pl.
„To trochę jak z przyjaźnią. Niektóre atomy mają nadmiar elektronów i chętnie się nimi dzielą. Inne ich potrzebują i szukają kogoś, kto im je da”.
Zapraszam do lunaparku Wirujące Zabawy…
Florek, zwariowany naukowiec z kurą na ramieniu, prowadzi wybuchowe show, podczas którego znika jego bezcenny kryształ. Kto go ukradł? Klaun, który nagle przerwał przedstawienie? Madame Tekla, miłośniczka wróżenia z kryształów? A może… Siny Paluch?
Rozwiązanie tej zagadki nie jest proste. Ludka wraz z czytelnikiem musi myśleć jak naukowiec, działać jak detektyw i zachować zimną krew — nawet wtedy, gdy ogień robi się zielony, a śnieg zaczyna parzyć. Czy uda się złapać złodzieja?
Kiedy skończyłam czytać tę książkę, pomyślałam, że właśnie spędziłam czas z kimś, kto potrafi opowiadać o nauce tak, że pochłania bez reszty. To historia, która łączy w sobie zagadkę detektywistyczną, humor i solidną porcję chemii podaną w formie przygodowej. Autor świetnie balansuje między tym, by nie zanudzać nauką, a jednocześnie stworzyć ciekawą i inspirującą fabułę.
Akcja rozpoczyna się w lunaparku — miejscu zazwyczaj kolorowym, wesołym i pełnym zakamarków — ale tym razem niekoniecznie. Podczas pokazu naukowego prowadzonego przez Florka ginie jego bezcenny kryształ, co staje się początkiem emocjonującego śledztwa. Czytelnik razem z Ludką, główną bohaterką, tropi podejrzanych, analizuje ślady i próbuje łączyć fakty. Narracja wciąga na tyle, że momentami ma się wrażenie, jakby samemu stało się na scenie — z probówkami, miksturami i tym irytującym pytaniem: „co tu tak naprawdę śmierdzi?”.
Bohaterowie są barwni i charakterystyczni, dzięki czemu łatwo utrzymać zainteresowanie historią. Florek z kurą na ramieniu to obrazek, którego nie da się zapomnieć — dziwny, ale sympatyczny i pełen pasji. Ludka natomiast to dziewczynka ciekawska (w dobrym tego słowa znaczeniu), odważna i dociekliwa, dążąca do wyjaśnienia sprawy za wszelką cenę. Sprawia, że czytelnik, chcąc nie chcąc, musi za nią podążać.
Najbardziej urzekło mnie to, że naukowe treści zostały wplecione w fabułę sprytnie i naturalnie. Książka wprowadza pojęcia chemiczne — takie jak układ okresowy pierwiastków, reakcje chemiczne czy właściwości zapachów — w kontekście codziennych sytuacji i wydarzeń z lunaparku. Przy okazji śledztwa czytelnik dowiaduje się, dlaczego coś się pali, paruje, skąd bierze się zapach i jak można go zbadać. Naukowe zagadnienia nie są przedstawione sucho, lecz w sposób zabawny i przystępny.
Dodatkowym atutem są eksperymenty do wykonania w domu, pojawiające się po każdym rozdziale — pozwalają one przekuć słowa w działanie. Ważne pojęcia chemiczne zostały wyróżnione pogrubioną czcionką, a na marginesach podano numery stron, na których można znaleźć więcej informacji o danym zjawisku.
Dla mnie największym przesłaniem tej książki jest to, że nauka jest wszędzie — nie tylko w podręcznikach, laboratoriach czy szkolnych zadaniach, ale także w zapachu biszkoptu, w parze unoszącej się znad mikstury, w eksplozji proszku, w łazience czy w kuchni. Dzięki autorowi dostrzegamy, że świat codzienny skrywa mnóstwo tajemnic, które można badać, a nauka stale nam towarzyszy.
Z jednej strony żałuję, że takich książek nie powstawało wcześniej, gdy byłam młodsza. Mimo to pokochałam chemię i bardzo się cieszę, że pan Adam Mirek pokazuje, iż można jej uczyć poprzez zabawę, opowieść i doświadczenie — a nie przez przymus i suche definicje. Książka wciąga i sprawia, że chce się więcej: więcej eksperymentów, więcej pytań, więcej odkryć. To chyba najlepszy prezent, jaki może dać książka popularnonaukowa czytelnikowi.
Myślę też, że ta książka pełni rolę pomostu — z jednej strony dla młodszych czytelników, by z entuzjazmem weszli w świat chemii, a z drugiej dla nastolatków lub osób zniechęconych do nauk ścisłych, by pokazać im, że chemia nie jest trudna ani nudna. Czytelnik tropi, eksperymentuje, czasem się myli, cofa i próbuje od nowa — i właśnie to najlepiej oddaje prawdziwy proces poznawania świata.
Ilustracje Artura Ernesta, choć czarno-białe, nie tylko zdobią strony, ale też podkreślają humor, wizualizują eksperymenty i pomagają w zrozumieniu trudniejszych pojęć. Dzięki nim książka nabiera jeszcze więcej życia.
To świetna książka — lekka, pomysłowa i inspirująca. Choć tytuł skierowany jest głównie do młodszych czytelników, jestem pewna, że starsi również znajdą w niej coś dla siebie. Serdecznie polecam!
[współpraca @wydawnictwoZnakemotikon]
Adam Mirek w swojej książce Coś tu śmierdzi. Nauka, która wrze, bulgocze i wybucha proponuje czytelnikom niezwykłą podróż do świata, w którym nauka staje się ekscytującą przygodą, a eksperymenty mieszają się z elementami kryminału i humorystycznej fantazji. To nie jest zwykły przewodnik po świecie fizyki czy chemii, lecz pełnowymiarowa opowieść, w której młody czytelnik wciela się w rolę detektywa, odkrywcy i badacza jednocześnie.
Akcja rozpoczyna się w nietypowym miejscu – lunaparku Wirujące Zabawy. To przestrzeń kipiąca kolorami, zapachami i dziwacznymi atrakcjami, gdzie nauka dosłownie wyskakuje z kotłów i probówek. Centralną postacią jest Florek – zwariowany naukowiec, którego nieodłącznym towarzyszem jest… kura na ramieniu. Już ten detal wprowadza czytelnika w lekko absurdalny, a zarazem pełen uroku świat, w którym nic nie jest do końca zwyczajne.
Historia nabiera tempa, gdy ginie bezcenny kryształ Florka. Mirek konstruuje klasyczną intrygę detektywistyczną – są podejrzani, mylne tropy i stopniowo odkrywane wskazówki. Pojawia się klaun, Madame Tekla i tajemniczy Siny Paluch. Każda z tych postaci ma swoje osobliwości i potencjalne motywacje, a młody czytelnik zostaje wciągnięty w śledztwo, które wymaga logicznego myślenia i naukowego podejścia do rozwiązywania problemów.
Największą siłą książki jest połączenie fabuły z elementami edukacyjnymi. Eksperymenty chemiczne i fizyczne nie są tu dodatkiem, ale integralną częścią akcji. To dzięki nim bohaterowie (a wraz z nimi czytelnik) rozwiązują kolejne zagadki. Co istotne, autor nie poprzestaje na efektownych opisach wybuchów czy bulgoczących mikstur – tłumaczy również, jakie prawa natury stoją za danymi zjawiskami. Wiedza naukowa podana jest jednak lekko, przystępnie i z humorem, dzięki czemu młody odbiorca nie odczuwa, że ma do czynienia z „lekcją”.
Warto też zwrócić uwagę na styl Adama Mirka. Narracja jest żywa, pełna energii, a momentami wręcz komiksowa. Autor chętnie sięga po interaktywne zwroty do czytelnika, zapraszając go do wspólnego działania: „Musisz myśleć jak naukowiec, działać jak detektyw i zachować zimną krew”. To sprawia, że lektura staje się czymś więcej niż biernym śledzeniem fabuły – staje się rodzajem gry, w której młody odbiorca aktywnie uczestniczy.
Humor odgrywa tu rolę kluczową. Już sam tytuł sugeruje, że nie wszystko pachnie różami – i faktycznie, podczas eksperymentów czytelnik poznaje również mniej przyjemne strony nauki, od smrodu siarki po dziwne zapachy unoszące się z laboratoryjnych mikstur. Mirek świadomie wykorzystuje komiczne elementy, by przełamać powagę i podkreślić, że nauka potrafi być zabawna, zaskakująca i czasami… trochę śmierdząca.
Pod względem wartości edukacyjnej książka spełnia podwójną funkcję. Z jednej strony wprowadza w świat podstawowych pojęć chemicznych i fizycznych, pokazując, jak działa naukowa metoda. Z drugiej – uczy krytycznego myślenia, analizowania poszlak i samodzielnego dochodzenia do wniosków. To ważne, bo rozwija w dzieciach nie tylko wiedzę, ale też umiejętności przydatne w codziennym życiu.
Podsumowując, Coś tu śmierdzi to barwna, dynamiczna i mądra książka, która z powodzeniem łączy elementy kryminału, komedii i edukacji popularnonaukowej. Adam Mirek udowadnia, że nauka nie musi być nudna ani hermetyczna – wręcz przeciwnie, potrafi bawić, zaskakiwać i inspirować. To lektura idealna dla dzieci ciekawych świata, które lubią rozwiązywać zagadki i nie boją się ubrudzić rąk (ani nosa) w imię odkrywania tajemnic.
Ocena: 9/10 – wciągająca, pomysłowa i edukacyjna przygoda, która może zaszczepić w dzieciach prawdziwą pasję do nauki.
,,Coś tu śmierdzi" to książka, która poprzez ciekawą i zabawną historię wprowadzi w świat nauki.
Udajemy się do lunaparku. Ale nie takiego zwykłego. Wokół parujące kotły i kolorowe mikstury w dziwnych naczyniach. Podczas wybuchowego show ktoś kradnie pamiątkowy kryształ sztukmistrza a w około zaczyna unosić się nieprzyjemny zapach. Co się dzieje?
Książka ta to nie tylko ciekawa opowieść o zwariowanym naukowcu Florku i Ludce, która stara mu się pomóc. Wraz z nią będziemy rozwiązywać różne łamigłówki i zadania. I nawet nie poczujemy w jaki sprytny sposób autor przemyca nam dość dużo zagadnień i wiedzy z zakresu chemii.
Jeśli więc chcecie co to jest oksytocyna, czy w basenie na pewno czujemy zapach chloru i jak azot można wykorzystać w kuchni koniecznie sięgnijcie po ,,Coś tu śmierdzi". Bo śmierdzi i to na pewno.
,,Glutologia. Jak się nie dać mikropaskudom, wstrętnym robalom i podstępnym chorobom", książka kochana przez małych, nagradzana przez dużych (Mądra Książka...
Twoje ciało to zagadkowa maszyna. Coś w nim stuka, huczy, kłuje. Czasem nie chce robić tego, co mu się każe (znasz to?). Dziwnie pachnie. Ma włosy w niektórych...
Przeczytane:2025-09-24, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2025,
Adam Mirek (znany z "Glutologii" oraz "Bebechów") po raz kolejny udowadnia, że nauka nie musi kojarzyć się jedynie z nudnym obowiązkiem. Pokazuje, że kuchnia rządzi się swoimi prawami, ale przy okazji daje okazję, by trochę się w niej pobawić, a nawet nieco tam nabrudzić. Wszystko jednak zostało dobrze przemyślane i zaplanowane, ponieważ w "Coś tu śmierdzi" poznajemy m.in. "10 zasad naukowca. Jak bezpiecznie przeprowadzać eksperymenty". Autor wprowadza czytelnika w świat doświadczeń, wyposażając go jednocześnie w niezbędne narzędzia - wiedzę na temat konieczności zadbania o bezpieczeństwo, instrukcje jak wykonać np. wybuchający wulkan czy samopompujący się balon (tych przepisów jest nieco więcej, a do wykonania doświadczeń w większości wystarczą rzeczy, które znajdziemy w domu - najczęściej w kuchni), a wszystko to sprytnie wkomponowane w interesujące przygody niezwykłych bohaterów.
Ciekawej opowieści towarzyszą m.in. cenne informacje na temat wyjątkowości cząsteczki DNA, wyjaśnienia, dlaczego zapach czekolady jest przyjemny, a zgniłego jajka już niekoniecznie. Dowiadujemy się również, co z tym wszystkim ma wspólnego lunapark Wirujące Zabawy. Pewnie są osoby, które zachwyci fragment na temat chemicznych mistrzów smrodu albo chociażby wyjaśnienia, skąd się biorą kolory w fajerwerkach. Mnie zainteresowały m.in. informacje na temat powstawania kryształów. Mój syn z kolei dbał o systematyczne czytanie - wizja kolejnych doświadczeń robiła swoje ;)
Jeśli masz / znasz dziecko ciekawe świata, podaruj mu tę książkę, zapewnij ewentualne wsparcie podczas zabawy w szalonego naukowca i cieszcie się razem z efektów! Ciekawa historia wzbogacona przepisami na efektowne doświadczenia sprawi, że miło spędzicie czas i dowiecie się wielu interesujących rzeczy. Nie ma nic lepszego i skuteczniejszego niż nauka przez zabawę! 💚 Jak dla mnie książka genialna! Zachęca do czytania i poznawania tego, co nas otacza. Wyjaśnia działanie świata, inspiruje, pobudza wyobraźnię i sprawia, że chce się więcej!!! Czekamy z niecierpliwością na kolejną publikację autora, zastanawiając się przy okazji, co będzie jej tematem przewodnim.