Okładka książki - Dom mojej matki. Opowieść córki o rodzinnej manipulacji, bólu i odzyskanej wolności

Dom mojej matki. Opowieść córki o rodzinnej manipulacji, bólu i odzyskanej wolności


Ocena: 5.5 (8 głosów)

RODZINA, KTÓRĄ MILIONY ŚLEDZIŁY NA YOUTUBIE SZEŚCIORO DZIECI TERRORYZOWANYCH PRZEZ MATKĘ

Przerażająca historia, która wstrząsnęła Ameryką, zekranizowana w serialu dokumentalnym ,,Demon w rodzinie: Sprawa Ruby Franke". Szokująca prawda o influencerce parentingowej, opowiedziana przez jej najstarszą córkę, Shari Franke. Dzieciństwo Shari i pięciorga jej rodzeństwa było nieustanną walką o przetrwanie. Ich matka, Ruby Franke, dręczyła dzieci, jednocześnie kreując wizerunek idealnej rodziny na youtube'owym kanale 8 Passengers, obserwowanym przez oszałamiającą liczbę 2,5 miliona subskrybentów. Książka nie tylko odsłania przerażającą prawdę o sharentingu, o toksycznym wpływie niektórych guru parentingowych oraz o nadużyciach, których dopuszczają się influencerzy. Przedstawia także osobistą walkę Shari o wyzwolenie, prawdę i uzdrowienie.

Informacje dodatkowe o Dom mojej matki. Opowieść córki o rodzinnej manipulacji, bólu i odzyskanej wolności:

Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-05-21
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 9788384022382
Liczba stron: 408
Tytuł oryginału: The House of My Mother: A Daughter's Quest for Freedom

Tagi: Biografie i literatura faktu

więcej

Kup książkę Dom mojej matki. Opowieść córki o rodzinnej manipulacji, bólu i odzyskanej wolności

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dom mojej matki. Opowieść córki o rodzinnej manipulacji, bólu i odzyskanej wolności - opinie o książce

Avatar użytkownika - klaudiahanczuk
klaudiahanczuk
Przeczytane:2025-06-24, Ocena: 5, Przeczytałem,

O Ruby i jej rodzinie dowiedziałam się z YouTube, nie oglądałam ich filmików, a raczej chodziło o kontrowersje i przerażające rzeczy, jakie miały miejsce w domu rodziny Franke. Na pozór idealna i kochająca się rodzina, ale w rzeczywistości to koszmar dzieci, terroryzowanych przez własną matkę. Na Netflixie powstał serial inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, możecie zapoznać się z nim bliżej. Jednakże wcześniej zachęcam do przeczytania opowieści najstarszej córki Shari, jak wyglądało jej życie u boku toksycznej matki.
.
Shari jest najstarszą z sześciorga rodzeństwa, jej rodzice to Kevin i Ruby, którzy założyli na YouTube kanał parentingowy "8 Passengers". Kanał ten zdobywał co raz to większą popularność, matka Shari za wszelką cenę dążyła do sław, ale niestety kosztem dzieci i ich prywatności. Na ekranie kreowany był wizerunek idealnej rodziny, ale w rzeczywistości był nieustaną walką dzieci o przetrwanie. Ruby swoim toksycznym zachowaniem, niszczyła rodzinę i jeszcze bardziej ją pogrążała w smutku, braku miłości i czułości ze strony rodziców. Zmuszała wszystkich do tego, aby tańczyli tak jak ona im zagra. Mąż był od spełniania wszystkich jej kaprusów, nieważne jakie byłyby one niedorzeczne.
.
Bardzo mocny i wstrząsający reportaż, momentami chciałam złapać i potrząsnąć rodzicami Shari, aby się obudzili i zaczęli dbać o swoją rodzinę, za nim nie jest za późno. Nie mieści mi się w głowie, że tak można traktować własne dzieci, znęcać się nad nimi psychicznie i fizycznie i nie odczuwać przy tym żadnych wyrzutów sumienia. Na szczęście Shari w końcu postawiła się matce i postanowiła zawalczyć o resztę swojego rodzeństwa i dzięki niej udało się nagłośnić sprawę jej matki, o której teraz w amerykańskich mediach jest bardzo głośno.

Link do opinii
Avatar użytkownika - brunetkabooksrec
brunetkabooksrec
Przeczytane:2025-06-28, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,

Piekło za fasadą perfekcji. Szokująca prawda o influencerce parentingowej, opowiedziana przez jej najstarszą córkę, Shari Franke.

"Dom mojej matki" to więcej niż autobiografia to akt odwagi i terapia poprzez słowo. Shari Franke, najstarsza córka Ruby Franke (influencerki parentingowej, której kanał "8 Passengers" śledziło 2,5 mln osób), odsłania przerażającą prawdę o życiu w rodzinie terroryzowanej przez matkę, ukrytej za fasadą idealnego życia na YouTube .    Książka demaskuje mechanizm "sharentingu"wykorzystywania dziecięcego wizerunku dla zysku. Podczas gdy filmy pokazywały uśmiechniętą rodzinę mormońską, za kulisami dzieci doświadczały głodu, izolacji, publicznego upokarzania i przemocy psychicznej. Ruby Franke stosowała kary jak zakaz łazienki na dni czy odmawianie posiłków, tłumacząc to "dyscypliną" .  Toksyczna kontrola i sekciarstwo. Gdy Ruby związała się z Jodi Hildebrandt ((terapeutką, która stała się "duchowym przewodnikiem"), przemoc eskaluje. Wprowadza zasady rodem z sekty. Dzieci muszą "zasłużyć" na miłość, a ich prywatne myśli są kontrolowane. Shari opisuje, jak matka radykalizowała się, odcinając rodzinę od przyjaciół i normalności .  Bierność ojca to  drugie oblicze zła. Kevin Franke, ojciec rodziny, przedstawiony jest jako "pantoflarz" wspierający decyzje żony nawet w obliczu skrajnego okrucieństwa. Jego milczenie to według Shari współudział w traumie .  Odzyskiwanie głosu bez zemsty. Choć książka jest aktem oskarżenia, Shari unika taniej sensacji. Nie epatuje drastycznymi scenami z życia rodzeństwa, skupia się na własnych emocjach. Od dziecięcej tęsknoty za miłością, po bunt nastolatki i wreszcie decyzję o ucieczce i zgłoszeniu matki na policję w 2023 r. (co doprowadziło do skazania Ruby na więzienie).  Narracja Shari jest wyciszona, ale druzgocąca. Uniwersalne ostrzeżenie, bo książka zmusza do refleksji nad granicami rodzicielskiej ekspozycji w sieci. Wiara jako narzędzie kontroli.  Wątek mormońskiego wychowania pokazuje, jak religia została wypaczona do usprawiedliwiania przemocy. Shari nie odrzuca wiary, ale piętnuje jej instrumentalizację.
Brak nowych faktów dla śledzących sprawę.  Jeśli znasz dokument "Demon w rodzinie: Sprawa Ruby Franke" to  książka nie zaskoczy Ciebie faktografią. Jej siłą jest jednak perspektywa ofiary, np. opis, jak Shari ukrywała się w bibliotece, by oderwać myśli od głodu .  Jak każda autobiografia, to jedna strona historii. Jednak analiza psychologiczna (m.in. mechanizmy wyparcia u ojca) nadaje jej głębi.

Dla kogo jest ta książka?
Tę książkę powinni przeczytać rodzice publikujący treści o dzieciach.  To przestroga przed traktowaniem dzieci jako "materiału" na content.  Ta książka pokazuje ofiarom toksycznych rodzin, że zerwanie z traumą jest możliwe.  Książka demaskuje hipokryzję "idealnego życia" w social mediach. 
"Dom mojej matki" to ważny głos w debacie o prawach dzieci w erze cyfrowej. Choć momentami wstrząsający (zalecana przerwa w czytaniu!), nie jest tanim reportażem. To studium przetrwania i empatii. Shari nawet dziś nie odmawia matce człowieczeństwa, ale nie pozwala, by ktokolwiek zapomniał o cenie, jaką zapłaciła jej rodzina za "lajki". 

Moja ocena: 9/10🌟

Czytajcie! Zdecydowanie polecam!

BRUNETTE BOOKS

Link do opinii

Dom mojej matki jest historią opowiedzianą przez najstarszą córkę Ruby Franke. Shari od początku zaczyna opisywać w jaki sposób jej matka dorastała oraz w jaki sposób związała się z mężczyzną, czyli ojcem bohaterki. Cały początek życia rodzinnego Ruby rozpoczyna się jak dla mnie z perspektywy braku miłości. Córka nie podkreśla tego dosłownie, bo dla niej jawi się to jako obsesja posiadania kolejnych dzieci. Najlepiej aby co jakiś czas udało jej się donosić ciążę i po oddechu kolejne. Lubiła czuć się potrzebna i kochana, więc taką miłość odczuwała nosząc pod sercem kolejne dzieci. Trochę szkoda, że nie słowa jej męża nie były uwzględnione w tym temacie. W końcu w jakiś sposób te dzieci powstawały;-)
Nie znajdziecie tutaj jednak pięknej miłości matczynej, a jedynie historię o kolejnych dzieciach, które musiały się matki słuchać usługując od najwcześniejszego wieku. Ich zdanie nigdy się nie liczyło, a najstarsza córka żyła przekonaniami rodzicielki i myślała co takiego zrobić, żeby choć kawałek tej miłości od niej uzyskać. Lata jednak mijały, a ona wpadała z obsesji w obsesję. Wymyśliła sobie życie, które chciała i wprowadzała do internetu bez zgody samych pociech. Poprzez swoje niezadowolenie i chore dążenie do sławy niszczyła swoje dzieci kawałek po kawałku narażając je na cierpienie oraz pośmiewisko. W najpodlejszy sposób przekroczyła wszystkie możliwe bariery godności swoich dzieci. Tak naprawdę z matki stała się dla nich największym potworem. Zachęcam do sięgnięcia po tą książkę, gdyż pokazuje nam moment, kiedy już przestaje się robić przyjemnie i powstaje zmuszenie do pozowania i odgrywania scen przez swoje dzieci. Momentami dosięgnie was wzruszenie, gdyż od strony samej matki będzie to inny obraz niż z miejsca jej dzieci. Najstarsza córka nie opisuje tego z żalem, tylko chłodnym dystansem, który być może już przepracowywała właśnie tworząc tą historię. Jak przysłowie mówi, wypluła tą opowieść po to, by oczyścić krzywdę, którą przez wiele lat nosiła w sercu. Jeśli zatem macie ochotę przeczytać książkę o cichej krzywdzie, to szczerze zachęcam do lektury!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Zaczytanyzakatek
Zaczytanyzakatek
Przeczytane:2025-05-25,

✍️ Shari Franke
📚 "Dom mojej matki"
📖 @wydawnictwofilia @filianafaktach

Drogi Gościu Zaczytanego Zakątka Joasi

Odnoszę wrażenie, że świat social mediów idzie w coraz gorszym kierunku. Kreowanie pseudo gwiazd, sprzedaż własnej prywatności czy ślepa pogoń za współpracami. Już pominę aspekty psychologogiczne, które z wielu względów niszczą psychikę. Świetnym przykładem tego do czego taka pogoń może doprowadzić jest ta książka. Wstrząsająca, dająca do myślenia. I choćby nie wiem jak starała się opisać to słowem, nie da się pokazać jej wartości. Trzeba poprostu przeczytać.

Ukazano w niej fenomenalnie trzy aspekty. Przede wszystkim zjawisko sharentingu, który w social mediach coraz częściej występuje i zatacza niebezpieczne kręgi. Szafowanie wizerunkiem dzieci bez ich zgody, ale przede wszystkim nie liczenie się z uczuciami dziecka i wystawianie na widok publiczny jego uczuć, trudnych chwil i emocji. Historia Shari, córki Rhuby ( o czym jest książka macie w zapowiedzi recenzenckiej) pokazuje, że ta granica pomiędzy prywatnością dziecka, a chęcią zdobycia sławy, a potem współprac jest bardzo cienka i łatwo ją przekroczyć. Jakie są tego skutki o tym w książce.

I tutaj kolejny aspekt. Autorka, w niezwykle interesujący sposób ukazuje psychologiczny portret dziecięcych ofiar przemocowej matki, próbującej kontrolować ich życie, emocje. Podporządkować ich sobie, w sposób brutalny i przekraczający ludzkie wartości i instynkty. Autorka świetnie pokazała jak spaczone działania wychowawcze przekładają się później na życie późniejsze.

Trzecia rzecz tutaj ukazana, to wpływ guru Internetowych na rodziców, którzy wychowują swoje dzieci. Uświadamia, że warto zwracać uwagę kogo obserwujemy i kogo podziwiamy. Jak łatwo można komuś zrobić przysłowiową wodę z mózgu. A skutki tego zachwytu i zaufania mogą być tragiczne.

Mam nadzieję, że historia Shari, która w książce nigdy nie nazywa swojej matki "matką" ( gdyż i w moim odczuciu ta kobieta na to miano nie zasługuje) to smutne i wstrząsające świadectwo, które mam nadzieję po lekturze sprawi, że niejedna matka przejrzy na oczy i zastanowi się nad swoim zachowaniem.
Shari opisując swoją historię pominęła wiele bardziej drastycznych scen, które dotknęły jej rodzeństwo,. o który ja czytałam robiąc research prasowy tej historii i które wyszły podczas procesu. Dlatego jeśli ktoś boi się, że może psychicznie nie udźwignąć tematu, nie musi się obawiać.
Ja uważam, że książkę naprawdę warto przeczytać, nie tylko, aby poznać tę tragiczną historię, ale aby dowiedzieć się jak dostrzec ten moment, gdy ktoś za bardzo próbuje nami manipulować.

Link do opinii

Wiele osób siedząc w zaciszu swojego domu, podgląda życie innych poprzez ich social media, zdjęcia, filmiki czy też relacje na żywo, gdzie ludzie są uśmiechnięci i jedzą wspólnie przygotowane posiłki w pięknym i czystym domu. Patrząc na to, czasami popadamy w smutek, czy też irytacje, że inni mają lepiej niż my, niestety nikt z nas nie wie, jaki dramat rozgrywa się w niektórych domach, kiedy kamera gaśnie.
Dom mojej matki to historia prawdziwa napisana przez Shari Franke, czyli najstarszą córkę kobiety, która w imię wyższych celów zniszczyła swoją rodzinę. To, co tutaj jest opisane ciężko nakreślić kilkoma słowami, ponieważ ważna jest tutaj całość, każde słowo i wszystkie emocje z nimi związane. Ruby, bo tak ma na imię, ta okropna osoba, okręciła sobie wokół palca swojego męża, a potem przejęła władze w domu, zmuszała dzieci do zajęć, których nienawidziły i nie przyjmowała żadnego sprzeciwu. Największy dramat rozegrał się, kiedy pozbyła się męża i dwójki najstarszych dzieci z domu i wraz ze swoją przyjaciółką Jodi urządziły czwórce najmłodszych dzieci piekło na ziemi.
Czytając daną historię zawsze mamy z tyłu głowy, że to na szczęście fikcja literacka i nigdy podobne sceny się nie zdarzyły, tutaj nie mamy tego komfortu, wszystko, co jest tutaj opisane, wydarzyło się w prawdziwym życiu i to całkiem niedawno. Mocniej uświadomiłam to sobie, kiedy odwiedziłam social media autorki oraz obejrzałam filmiki z rodzinnego bloga, wszystko stało się wtedy takie realne. Naprawdę nie mogę uwierzyć w to, jak taki dramat mógł rozgrywać się tyle lat, przecież wokół byli sąsiedzi, rodzina i pomimo niektórych interwencji nie zmieniało się nic. Gdyby nie Shari i jej wieloletni upór może wydarzyłaby się jeszcze większa tragedia i dzieci dalej byłyby więzione przez własną matkę. Służby pomimo wielu zgłoszeń były bezradne i nie chciały pomóc, co jest niedopuszczalne i niesamowicie mnie oburza.
Ta historia mną wstrząsnęła, w końcu rodzice powinni być dla dzieci wsparciem i otaczać ich miłościom tutaj tego zabrakło i to boli najbardziej.

Link do opinii

Ruby Franke miała swój idealny plan na życie. Wychowana w kościele mormonów chciała kompletnie poświęcić się macierzyństwu. To był jej podstawowy cel. Szybko zaczęła go realizować. Jako młoda dziewczyna wyszła za mąż za Kevina, chłopaka ze swojego kościoła. Po kilku ciążach, poronieniach ostatecznie małżeństwo doczekało się szóstki dzieci. Idealny plan został wcielony z życie.Autorka książki zdradza, że Ruby nie była dobrą matką. Nie umiała okazywać ciepłych uczuć, miłości. Za to chętnie wymagała i stosowała kary. Jej zdaniem dzieci nie można było rozpieszczać, niemowlak powinien sam się wypłakać, a na miłość matczyną trzeba sobie zasłużyć. Dlatego dzieci, pragnące miłości, miały lepsze kontakty z ojcem.


Po jakimś czasie Ruby odkryła YouTube. Założyła swój kanał pod nazwą 8 Passengers i zaczęła kreować idealny wizerunek swojej rodziny w Internecie.  Internauci byli zachwyceni i takim sposobem rodzina Franke zyskała popularność i oczywiście pieniądze. Kamera towarzyszyła dzieciom przez cały czas, czy tego chciały czy nie. Koszmar dopiero się rozpoczynał, jednak najgorsze dopiero miało nadejść. 


Shari bardzo dobrze opisuje swoje emocje, cierpienia przez brak miłości i akceptacji ze strony matki. Dziewczyna długo później, po odejściu z domu, nie mogła dać sobie rady z emocjami, przez to popadała w inne tarapaty. Dopiero terapia i wsparcie przyjaciół dały szansę na to, że jeszcze będzie dobrze. 
W książce widzimy też jak sekty potrafią rozbić rodzinę, jaki toksyczny wpływ mają niektóre guru, jak łatwo można dać się zmanipulować i omamić. Ale też możemy zobaczyć, że nie wszystko co widzimy na filmikach jest prawdziwe. Ile jest kłamstwa i oszustwa w Internecie to się w głowie nie mieści.


Bardzo polecam "Dom mojej matki". Książka szokuje, ale też daje do myślenia i na pewno nie da o sobie szybko zapomnieć. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Tatiaszaaleksiej
Tatiaszaaleksiej
Przeczytane:2025-07-15, Ocena: 5, Przeczytałem,

Shari Franke najstarsza córka Ruby Franke opowiedziała historię swojego dzieciństwa. Ona i jej rodzeństwo toczyło nieustanną walkę o przetrwanie. Matka dręczyła fizycznie i psychicznie swoje dzieci, jednocześnie kreowała w internecie obraz idealnej rodziny. Jej kanał na youtube'owym kanale 8 Passengers, miała ponad 2,5 miliona subskrybentów.

Autorka pisząc swoje wspomnienia o rodzinnym domu, nie owija w bawełnę, jest szczerze i szokująco. Chwilami, aż nie dowierzałam, do czego może posunąć się matka dla zdobycia poklasku. Ta kobieta nigdy nie powinna zostać matką, jej mąż i ojciec w niczym jej nie ustępował. Codzienność Shari i jej rodzeństwa była straszna, ciągle na świeczniku. Matka pokazywała wszystko, dzieci nie miały prywatności. Pod przykrywką wzorowej, szczęśliwej, religijnej rodziny kryła się fizyczna i psychiczna przemoc, znęcanie się, umiejętna manipulacja.

Prywatność dzieci w sieci, jak bardzo można nią szastać?

Shari stanęła w obronie swojej i młodszego rodzeństwa, wykazała się ogromną siłą i odwagą. Przeszła przez piekło. Z książki wybrzmiewa bezwzględność, wyrachowana manipulacja, narcyzm matki, która nie cofnie się przed niczym dla rozgłosu. Toksyczne relacje, krzywdzące rodzinne vlogowania i ostrzeżenie przed wpływem mediów społecznościowych na życie dzieci.

Mocna, potrzebna, autentyczna, warta uwagi historia. Wyraźnie pokazuje, co mogą zrobić rodzice swoim dzieciom, upubliczniając ich życie. Ku przestrodze. Polecam! Tatiasza i jej książki :) 

Link do opinii

" [...] Wykadruj, kręć, publikuj -- i tylko patrz, jak pieniądze płyną. [...]"

Po przeczytaniu książki "Dom mojej matki" autorstwa Shari Franke jestem w totalnym szoku i nie potrafię się pozbierać. Autorka w swoich wspomnieniach opisuje swój rodzinny dom, który tak naprawdę był totalnym piekłem. Jej matka Ruby Franke, to dosłownie diabeł wcielony, który nigdy nie powinien mieć potomstwa. Ojciec Kevin niestety wcale nie był lepszy. W chwilach największych traum swoich dzieci, niestety stanął murem za swoją ukochaną żoną. Ruby doskonale sobie go owinęła wokół palca. Był jej marionetką i niestety pantoflarzem. Czy jeszcze kiedyś przejrzy na oczy? Przekonacie się o tym, czytając "Dom mojej matki".
Shari Franke jest najstarszą córką Ruby i Kevina. Przejrzała na oczy. Dzięki matce z piekła rodem stała się dziecięcą celebrytką. Życie rodziny Franke było na świeczniku. Dlaczego? Matka nagrywała ich życie, a filmiki umieszczała na stworzonym przez siebie kanale na YouTube "8 passangers". Dzięki temu byli bardzo popularni. Tylko, czy tak naprawdę byli szczęśliwi? Dzięki tej książce możecie dowiedzieć się, co czują dzieci rodziców, którzy za wszelką cenę chcą zdobyć popularność i wrzucają wizerunki swoich dzieci do social mediów. Czy kasa w życiu jest najważniejsza? Czy pieniądze dały szczęście rodzinie autorki? Dzięki tej książce dowiecie się, jakich traum doświadczyły dzieci państwa Franke.
Poznacie również pewną sektę, do której wstąpiła Rudy, zamieniając życie swojej rodziny w jeszcze większe piekło.
Czy Shari odzyska wolność od swojej totalnie toksycznej matki? Czy uratuje piątkę swojego rodzeństwa?
Ruby Franke to patoyoutuberka / patoinfluanserka. Już od młodszych lat, wiedziała, co chce w życiu robić. Za wszelką cenę chciała zostać matką. W tym celu potrzebowała mieć idealnego męża. A gdzie można znaleźć odpowiedniego kandydata? Oczywiście na studiach. Dlatego poszła na nie i spełniła boski zamysł stworzenia dzieci. Tylko zapomniała o jednym. Dzieci powinny być otoczone miłością, radością, a nie strachem i terrorem. Poznając tę kobietę, podobnie jak ja będziecie w totalnym szoku. Będziecie świadkami jej manipulacji. Czy piekło jej dzieci kiedyś minie?
Czy każdy członek społeczności mormońskiej zachowuje się tak jak Ruby Franke? Czy przekonania religijne mają znaczenie w wychowaniu swoich dzieci?
Dziękuję, że Shari podzieliła się z nami swoją traumatyczną i bolesną historią. Trzymałam i nadal trzymam za nią kciuki. Mam nadzieję, że kiedyś odzyska utracony spokój i przepracuje traumę zadaną jej przez ludzi, którzy powinni kochać ją czystą miłością.
Ta książka jest przestrogą dla wszystkich rodziców, którzy w celu osiągnięcia korzyści materialnych, wrzucają wizerunki swoich dzieci do internetu. Czy podoba wam się życie na ciągłym świeczniku? Rodzice powinni chronić swoje pociechy i zachować prywatność. A nie dzielić się ich wizerunkami z obcymi. Mam nadzieję, że po przeczytaniu książki "Dom mojej matki" przejrzycie na oczy i zrozumiecie, że pieniądze to nie wszystko. Popularność za cenę zdrowia fizycznego i psychicznego oraz szczęścia waszych dzieci, nie jest tego warta. Pomyślcie o tym.
Jeżeli tak jak ja lubicie czytać książki na faktach i nie boicie się trudnych i dramatycznych tematów, to śmiało sięgnijcie po "Dom mojej matki" autorstwa Shari Franke. Warto przeczytać tę historię.
Zanim wrzucicie filmy i zdjęcia z waszymi dziećmi do internetu,  zastanówcie się dwa razy, czy warto to robić. Nigdy nie wiecie, kto stoi po drugiej stronie ekranu i ogląda waszą twórczość. Nie wiecie, na jakie niebezpieczeństwo możecie narazić własne dzieci. Moje dzieci są tylko moje i nie muszę chwalić się ich wizerunkiem w sieci. Dzięki temu są szczęśliwe i mogą wieść normalne życie, a nie na ciągłym świeczniku.
Ps.
Ruby nie pomyślała o tym, że ludzie po drugiej stronie nie zawsze są mili i dają pozytywne komentarze. Czy chcecie narazić własne dzieci na hejt, depresję i tak dalej? Warto im tego oszczędzić i dać swoją miłość oraz poświęcić dla nich swój czas.
A jaką historię napisałyby o was wasze dzieci? 

Link do opinii
Avatar użytkownika - ktomzynska
ktomzynska
Przeczytane:2025-05-14, Ocena: 6, Przeczytałam,

Gdzie kończy się zwykłe dzielenie się rodzicielstwem, a zaczyna naruszanie granic własnych dzieci?

Czy naprawdę wierzymy, że to, co widzimy w social mediach, zawsze jest prawdą? Że te uśmiechnięte twarze, pięknie ułożone lunchboxy i rodzinne kadry to szczere, codzienne życie - a nie starannie wyreżyserowana wersja rzeczywistości?

 

Te pytania wracały do mnie jak echo podczas lektury ,,Domu mojej matki" Shari Franke - książki, która rozsadza ramy klasycznej autobiografii. To nie tylko opowieść o przemocy domowej. To rozliczenie z fałszywym obrazem macierzyństwa sprzedawanym milionom ludzi.

 

Shari jest najstarszą córką Ruby Franke - influencerki parentingowej, której kanał ,,8 Passengers" śledziło 2,5 miliona osób. Z pozoru idealna rodzina, z wartościami, z dyscypliną, z ,,dobrą matką", która wie, co robi. Za zamkniętymi drzwiami - terror, kontrola, głód, odcinanie dzieci od przyjaciół, upokorzenia.

 

Ale ,,Dom mojej matki" nie jest tanim reportażem true crime. Shari nie pisze, by kogoś pogrążyć. Pisze, by odzyskać głos, który przez lata był jej odbierany. To nie jest książka, która krzyczy - to książka, która mówi. Cicho, spokojnie, momentami z drżącym głosem. Ale mówi prawdę.

 

 

 

Ogromnie poruszyła mnie jej wrażliwość - na siebie, na innych, nawet na tych, którzy ją skrzywdzili. Autorka konsekwentnie unika opowiadania historii swojego rodzeństwa, nie wymienia ich imion, nie próbuje przejąć narracji. Skupia się na sobie - i to właśnie sprawia, że ta opowieść jest tak autentyczna.

 

Czy znajdziesz tu szokujące nowe informacje o sprawie Ruby Franke? Raczej nie. Jeśli śledziłaś(-eś) media, znasz fakty. Ale to nie o fakty tu chodzi. Chodzi o emocje. O to, jak wygląda dorastanie pod nieustannym okiem kamery. O samotność dziecka, które słyszy od matki, że zawiodło. O nastolatkę, która uczy się, że na miłość trzeba zasłużyć.

 

I o młodą kobietę, która w końcu mówi: ,,dość".

 

To nie była łatwa lektura. W wielu momentach zatrzymywałam się, musiałam ochłonąć. Bo Shari nie używa wielkich słów, ale jej spokój jest wręcz druzgocący. Właśnie dlatego ta książka zostaje z czytelnikiem na długo.

 

Jest tu też ważny wątek wiary - nie nachalny, nie oceniający, ale prawdziwy. Autorka pisze o swoim wychowaniu w kościele LDS, o tym, jak mieszało się ono z kontrolą, wstydem i próbą odnalezienia własnej drogi. I choć nie jestem osobą wierzącą, jej rozterki były mi bliskie.

 

Czy warto przeczytać? Zdecydowanie tak. Szczególnie jeśli jesteś rodzicem. Szczególnie jeśli publikujesz zdjęcia swoich dzieci w internecie. Szczególnie jeśli wierzysz, że ,,to tylko pamiątka".

 

Bo może właśnie ktoś w twojej społeczności - twoje dziecko - nie chce być częścią tej pamiątki.

 

Link do opinii
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy