Okładka książki - Dryfter

Dryfter


Ocena: 5 (2 głosów)

Świat, który znaliśmy, przestał istnieć. Żadnych zasad. Tylko przetrwanie.

Witaj na Dzikich Ziemiach -- w postapokaliptycznym świecie mutantów, anomalii czasowych i bezwzględnej walki o każdy oddech. Ludzkość cofnęła się do mrocznych czasów przypominających średniowiecze, a dawna cywilizacja to tylko mgliste wspomnienie, którym karmią się ludzie za Murem Ocalenia. Tam rządzi Unia Miast Ocalonych i jej żelazne ramię - Zakon Czarnego Krzyża.

Prawo? Drakońskie. Kary? Bezlitosne.

Za Murem Ocalenia na spustoszonych terenach wschodnioeuropejskich, z dala od ,,bezpiecznych" enklaw, dryfterzy ryzykują życie w poszukiwaniu artefaktów sprzed katastrofy. To wyrzutki systemu. Tropieni przez Dragonów, ścigani przez Gwardzistów, na wiecznej wojnie z potworami Dzikich Ziem. Ale to, co czyha w cieniach świata po zagładzie, jest znacznie groźniejsze niż wszystko, co znali do tej pory...

,,Dryfter" to brutalna, mroczna opowieść o świecie, w którym nie ma bohaterów -- są tylko ci, którzy przetrwają dłużej.

Informacje dodatkowe o Dryfter:

Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2025-05-21
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788311181632
Liczba stron: 376

Tagi: Proza literacka

więcej

Kup książkę Dryfter

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dryfter - opinie o książce

Avatar użytkownika - Poczytajzemna
Poczytajzemna
Przeczytane:2025-07-03, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,

Nie sięgam po fantastykę zbyt często, ale tym razem coś mnie tknęło. Może to ta surowa, klimatyczna okładka, może intrygujący tytuł, który brzmi trochę jak z pogranicza mitu i wojennego raportu. A może po prostu miałam ochotę zanurzyć się w świecie, który wymyka się znanej rzeczywistości i zmusza do zadania sobie pytania: „co by było, gdyby wszystko, co znamy, przestało istnieć?”. Tak się właśnie zaczęła moja przygoda z „Dryfterem” książką, która uderza jak grad w otwartą dłoń i nie pozwala o sobie zapomnieć.

Świat przedstawiony przez Kafira i Kaczora to postapokaliptyczna mieszanka grozy, upadku i bezlitosnego realizmu. Tu nic nie jest pewne, a nadzieja nie istnieje za darmo. Dzikie Ziemie, to miejsce, gdzie mutanty, anomalie i brutalność są chlebem powszednim. Ludzkość przetrwała, ale zapłaciła za to ogromną cenę, ponieważ cofnęła się cywilizacyjnie do średniowiecza, w którym Unia Miast Ocalonych i Zakon Czarnego Krzyża trzymają władzę żelazną ręką. Prawa są bezwzględne, a kara przychodzi szybko i bez wyjaśnień.

Największe wrażenie zrobiła na mnie wizja świata za Murem Ocalenia. To świat pustkowia, w których dryfterzy walczą o przetrwanie. Kim są? To ci, których system odrzucił, ludzie balansujący na granicy życia i śmierci, poszukiwacze dawnych artefaktów, które mogą znaczyć różnicę między życiem a śmiercią. Ich los to ciągła walka: z potworami, z czasem, z innymi ludźmi. Ale największe zagrożenie czai się w cieniu coś, co nie ma twarzy, co budzi pierwotny strach, którego nie da się oswoić. I to właśnie ten mrok, który nie ma imienia, sprawia, że od tej książki nie można się oderwać.

Fabuła sunie jak konwój przez burzę piaskową, czasem brutalnie, czasem zaskakująco spokojnie, ale zawsze z napięciem. Pojawiają się momenty, które na długo zostają w głowie. Jak scena spotkania dryftera z tajemniczym mutantem w ruinach starego miasta, pełna napięcia, niejednoznaczna i zaskakująca. Albo starcie z Dragonami, które pokazuje, że w tym świecie nie ma miejsca na słabość. Najbardziej jednak poruszyła mnie samotność, która wylewa się z kart tej powieści. Ludzie tu nie żyją razem, lecz obok siebie. Czy w takim świecie można jeszcze komuś zaufać?

Zastanawiałam się wielokrotnie podczas lektury: czy w świecie, w którym wszystko zostało zniszczone, da się jeszcze być człowiekiem? Czy istnieje granica przetrwania, której nie warto przekraczać? I kto właściwie zasługuje na miano potwora? Mutant, system, a może my sami?

To, co najbardziej mnie ujęło w „Dryfterze”, to nie tylko klimat, ale język surowy, dosadny, idealnie oddający realia brutalnego świata. Nie ma tu miejsca na ckliwość, a jednak między słowami czuć, że autorzy zostawili cząstkę siebie w tej historii. Stworzyli uniwersum, które żyje, oddycha i gryzie.

Polecam tę książkę każdemu, kto nie boi się wejść w mrok i spotkać z własnymi lękami. To opowieść dla tych, którzy lubią, gdy świat staje na głowie, a granice dobra i zła się zacierają. Jeśli szukasz historii, która nie owija w bawełnę, a zamiast bohaterów oferuje ci ludzi z krwi, potu i łez. „Dryfter” jest właśnie dla Ciebie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - niezdarusia
niezdarusia
Przeczytane:2025-08-16, Ocena: 5, Przeczytałam,

"Dryfter" to bardzo ciekawa książka post apokaliptyczna, której akcja rozgrywa się na pograniczu polsko-ukraińskim. 

 

Bardzo dobrze czytało mi się ten tytuł, jest to wciągająca i zdecydowanie zaskakująca historia. Wydarzenia mają miejsce kilkadziesiąt lat po, można tak powiedzieć, unicestwieniu cywilizacji. Wszędzie są ślady dawnych bitew, wojen. Ślady po broni, po atomówkach oraz dawne pola minowe. Pokolenie, które pamiętało dawne czasy już wymarło, a ich dzieci są już starcami. Mamy więc zupełnie nową rzeczywistość. Podobało mi się, że akcja rozgrywała się na terenach dawnej Polski i Ukrainy - przeplatały się tutaj dawna wiedza i wierzenia.

 

Książka ma pewne wady - niektóre rzeczy mogły zostać lepiej opisane już na początku albo wgl w trakcie. Przydało by się więcej informacji o mutantach, pogrobowcach, zmorakach czy innych potworach. Czasami było trochę chaotycznie.

 

Ogólnie mamy tutaj dryfterów, zwykłych ludzi, żyjących na pograniczu prawa i bezprawia - bardziej bądź mniej umiejętnie lawirujących między Zakonem. Tak, to religijna wręcz sekta, inkwizytorzy, którzy rządzą jak im wygodnie, a na swoich usługach mają gwardzistów. Oczywiście mamy tutaj palenie zielarek na stosach i innych ludzi, którzy dopuszczali się okropnych zbrodni jak posiadanie książek (których w tych czasach prawie nikt nie umie już przeczytać), leczenia... Wiedza jest zakazana.

 

Trzeba przyznać, że jest to dosyć przygnębiająca wizja - brutalna oraz mroczna, w której po prostu liczy się przetrwanie.

 

Książka ta wg mnie bardzo nawiązuje do dzieła braci Strugackich "Pikniku na skraju drogi", to właśnie tam pierwszy raz pojawili się stalkerzy, zony, artefakty, dopiero później popkultura to zaadaptowała i zmodyfikowała. Dryfterzy bardzo przypominają mi stalkerów właśnie, zbierają artefakty dawnego świata, licząc na zarobek. Odwiedzają opuszczone ruiny licząc, że coś znajdą, poruszają się po niebezpiecznych terenach.

 

Mamy tutaj kilku bohaterów. I rozdziały niby poświęcone są jednej postaci, czy grupie, ale losy tych bohaterów w jakiś sposób się przeplatają i pojawiają w różnych momentach.

 

Bardzo dobrze spędziłam czas z tą lekturą. Podobała mi się. Była ciekawa oraz nieoczywista. Polecam!

Link do opinii
Inne książki autora
Zanim coś się stanie. Codzienny survival w niepewnych czasach
Kaczor0
Okładka ksiązki - Zanim coś się stanie. Codzienny survival w niepewnych czasach

Kiedy robi się niebezpiecznie, nie licz na szczęście. Licz na siebie. Ten poradnik to Twoje praktyczne wsparcie w sytuacjach, w których nie ma miejsca...

Cywil na wojnie
Kaczor0
Okładka ksiązki - Cywil na wojnie

Jak przetrwać w warunkach współczesnego konfliktu zbrojnego? Za naszą wschodnią granicą od ponad roku trwa wojna. Zagrożenie dla naszego kraju jest...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy