Legenda ożywa. A z nią – strach, który nie utonął.
Wrzosna – cicha tafla, za którą kryje się coś więcej niż tylko zimna woda. Kiedy na powierzchni pojawia się zwłoki młodej kobiety, mieszkańcy spuszczają wzrok. Bo to już było. Lata 80. – seria tajemniczych utonięć, przypisanych legendarnemu „duchowi jeziora”. I znów wszystko wygląda znajomo.
Dla Elizy Korcz, pisarki i dziennikarki śledczej, to więcej niż kolejna historia – to osobista obsesja. Wchodzi w sam środek lokalnych legend, półszeptów i przemilczeń. A każda odpowiedź, którą odkrywa, tylko mocniej wciąga ją w bagno starych win i nowych sekretów.
Co kryje się pod powierzchnią – mit czy morderca?
To nie jest zwykły kryminał. To opowieść, która cię pochłonie, zanim zorientujesz się, że wszedłeś za głęboko.
Wydawnictwo: Initium
Data wydania: 2025-07-21
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 520
Język oryginału: polski
Kiedy legenda o „duchu jeziora” po trzydziestu latach znów daje o sobie znać w cichej wsi Wrzosna, a z mętnej tafli wody zostają wyłowione zwłoki młodej, ciężarnej kobiety, od razu poczułam, że książka Mateusza Kwiatkowskiego nie będzie jedynie kryminałem do przeczytania i odłożenia na półkę. To lektura, która od pierwszych stron otula czytelnika atmosferą niepokoju, szeptów i niewypowiedzianych lęków. Nie wciąga gwałtownie, lecz powoli, jak mgła osiadająca nad wodą – aż w końcu całkowicie przejmuje uwagę i zmusza do konfrontacji z mrocznymi tajemnicami prowincji, a także z własnymi obawami.
Bohaterką jest Eliza Korcz — pisarka i dziennikarka śledcza, której osobista obsesja zetknęła się z cieniem legendy. Przybywa do Wrzosnej, by dotknąć prawdy ukrytej pod wodą; historię sprzed lat i współczesność łączy poczucie, że to coś więcej niż zwykłe śledztwo — to próba odkłamania, dotarcia do sedna. W tej prostej z pozoru sytuacji tkwi olbrzymi ładunek emocji i pytania, czy czasem historia nie zmienia ludzi bardziej niż wydarzenia.
Wojna między legendą a realnym złem — duch versus morderca — była dla mnie zaklęciem. Gdy czytałam opisy mrocznej tafli jeziora i szepczące historie o utonięciach z lat 80., poczułam dreszcz: tam, gdzie tropy prowadzą do przeszłości, gdzie milczenie społeczności waży więcej niż słowa, rodzi się prawdziwe napięcie. Mała społeczność Wrzosnej jest tak sugestywnie nakreślona — mieszkańcy, którzy wszystko wiedzą, a nic nie mówią, wszyscy mają coś do ukrycia — że czułam wręcz ciasnotę tej prowincji. I nagle zrozumiałam, jak silne bywają granice między „swoimi” a „obcymi”. To właśnie taka atmosfera sprawia, że opowieść staje się uniwersalnym studium ludzkiego lęku przed tym, co nowe, niepoznane, co może naruszyć porządek.
Autorowi udało się nie pogubić w wielu wątkach — a tych jest sporo. Wielowątkowość tej powieści to nie chaos, lecz misternie utkany gobelin, w którym każda postać, nawet epizodyczna, ma znaczenie. Tu nie ma zbędnych bohaterów, wszyscy są ważni, każda tajemnica zostaje wyłożona krok po kroku, jakby twórca trzymał nas za rękę, ale pozwalał wędrować po śladach — z ekscytacją i napięciem. Ta konstrukcja fabuły musiała być pieczołowicie przemyślana; cieszy mnie, że nie poczułam „przerostu formy nad treścią”, co w tak obszernych powieściach zdarza się często.
Ale to nie tylko kryminał i gra z legendą. W tej powieści kryje się coś więcej: silny rys psychologiczny. Każde utonięcie — nie tylko fizyczne, ale i metaforyczne — niesie żal, winę, oczekiwanie na zapłatę za dawne grzechy. Jak czytałam o skrywanych sekretach, o ludziach bojących się mówić, bo przecież: „Nieważne, czy minie rok, czy ćwierć wieku, grzech zawsze cię odnajdzie. I zażąda zapłaty.” — poczułam, że trzymam w rękach powieść nie tylko o zbrodni, ale o cenie milczenia i o cienkiej linii między mitem a realnym dramatem.
Debiut literacki Mateusza Kwiatkowskiego imponuje rozmiarem i ambicją: ponad 500 stron, a mimo to zwarta, pełna treści i emocji. Fabuła nie rozwleka się, nie traci wigoru. Styl jest przy tym przystępny, ale nie powierzchowny — pełen energii, bystrości, czasem lekkiego dowcipu. A mimo tego zachowana jest powaga. To trudna sztuka: napisać powieść kryminalną i obyczajową tak, by trzymać w napięciu i jednocześnie wzbudzać refleksję.
Warto też docenić subtelne wprowadzenie nietypowego, chińskiego wątku — wplecenie tego elementu, biorąc pod uwagę, że autor sam doświadcza międzykulturowości, nadaje historii oryginalny rys. Nie czujemy tu egzotyki wstawionej na siłę, lecz coś prawdziwego, wynikającego z tożsamości twórcy — i to dodaje całej opowieści autentyczności.
Osobiście najbardziej zapadło mi w pamięć zakończenie — nie tylko dlatego, że zaskakujące, lecz dlatego, że zamyka historię w sposób, który pozostawia spokój po chaosie, nadzieję po strachu. To końcówka, która częściowo była dla mnie przewidywalna, a częściowo kompletnie nowa — i w obu przypadkach satysfakcjonująca.
Po tej lekturze poczułam coś, co rzadko daje literatura kryminalna — satysfakcję emocjonalną i intelektualną. Miałam poczucie, że przebrnęłam przez historię, ale ona nie opuściła mnie — wraca we wspomnieniach jeziora, w dusznej atmosferze małej społeczności, w pytaniu: co bym zrobiła na miejscu Elizy? Czego boimy się bardziej: ducha czy człowieka?
Rezultat: wielka duma i radość, że powstał tak solidny debiut. Kwiatkowski śmiało wkracza do literackiej gry — i robi to z rozmachem, ale też z czułością do postaci i tajemnicy. „Duch jeziora” to powieść, która zostaje — nie tylko w pamięci, ale w sercu. I zostawia apetyt na kolejne książki autora, zwłaszcza jeśli Eliza Korcz jeszcze powróci.
Jeśli lubisz kryminał, który sięga głębiej niż tylko do odpowiedzi „kto zabił?”, który wplata legendę, psychologię i duszny klimat milczenia — ta książka jest dla Ciebie. To opowieść, która pochłania, zanim zdasz sobie z tego sprawę.
Książkę czytało mi się bardzo dobrze. Wciągnęła mnie od pierwszej strony lawirując między strachem, a intrygami, których dopuszczały się postacie. Momentami miałam wrażenie, że wchodzimy na czas klimatów obyczajowych, aż tu nagle akcja bardziej się rozwijała i zamiast wiadomego zakończenia jakiejś sytuacji, okazywało się, że będzie motyw zemsty i zapłaty za znieważenie. Książka jest całkiem grubych kalibrów, ale wszystko przez to, że wiele rzeczy zostaje tutaj poruszonych. Każdy skrawek nowych wiadomości zostaje rozłożony na dokładniejsze, żebyśmy zrozumieli co się wtedy wydarzyło, że ktoś zachowuje się tak a nie inaczej. Małe miasteczko to najbardziej ulubiony wątek w kryminałach, bo wiadomo, że im bardziej zaciśnięte grono, tym ludzie mocniej ze sobą współpracują, lub całkowicie z jakichś powodów się od siebie izolują. Tutaj każdy wie, że ma omijać jezioro o którym krąży mroczna legenda. Dosyć obrazowo, ale i zagadkowo jednocześnie mamy opisane co się wydarzyło, że jest owiane złą sławą. Lata mijają, a w nich nagle nasza postać natrafia na opowiadanie dziewczyny w którym opisała to, co się kiedyś wydarzyło. To bardzo ciekawska postać, która będzie chciała wyruszyć do miejsca strachu, żeby odpowiedzieć na wiele zajmujących pytań. Wie, że odnajdując to, co nie zostało wtedy powiedziane, sprawi, że ponownie zabłyszczy w dziennikarskim kręgu. Tylko czy wie na co się pisze? Czy mieszkańcu dobrze potraktują osobę, która nie jest stąd?
Naprawdę bardzo dobra książka. Mamy tu całe ogrom rozmów, które bywają tajemnicze, krzywdzące, ale i sugerujące zemstę. Opowieść bywa przeplatana wydarzeniami, które już się odbyły do tych, które zostają odkryte. W ten sposób nikt nie pozostawia nas na lodzie, gdzie domyślamy się co mogło być przyczyną tajemniczych utonięć. Zdecydowanie historia ta ma spory wydźwięk psychologiczny, gdyż problemy postanawiali zostawiać w malutkim gronie. Jezioro nadawało się do tego idealnie:-) Myślę, że książka najbardziej spodoba się osobom, które lubią myśleć podczas czytania, a nie mieć wszystko podane na tacy. Mi się podobała:-)
KRAINA KŁAMSTWEM PŁYNĄCA
Kilka dni temu premierę miała debiutancka powieść Mateusza Kwiatkowskiego „Duch jeziora”. Bardzo lubię sięgać po debiuty, a szczególnie te kryminalne. Często stanowią powiew świeżości i są miłą odmianą od ksiązek znanych autorów, którzy coraz częściej przestają mnie zaskakiwać. Czy spędziłam z „Duchem jeziora” dobry czas?
Wrzosna jest niewielką miejscowością, której serce stanowi jezioro o tej samej nazwie. Jezioro o bardzo złej sławie... Gdy z jego wód wydobyte zostają zwłoki młodej kobiety, na mieszkańców wsi pada blady strach. To przecież już było. Jak żywe stają przed ich oczami wydarzenia z lat osiemdziesiątych, kiedy to w wodach jeziora doszło do serii tragicznych utonięć. Tamte wypadki nie są jedynie ponurym wspomnieniem przeszłości - dla mieszkańców Wrzosnej stanowią bolesne przypomnienie o istnieniu ducha. Ducha jeziora, który zbiera krwawe żniwo. Miejscowa policja wydaje się bezradna błądząc w gęstwinie kłamstw i pomówień. Sprawą interesuje się Eliza Korcz - dziennikarka, która od niedawna mieszka w pobliżu jeziora. Czy uda jej się rozwikłać zagadkę tajemniczych śmierci? A może legenda o duchu jeziora wcale nie jest mitem?
Czyżby kumulacja tego, co stało się już charakterystyczne dla polskiego kryminału? Mała osada, tajemnice sprzed lat, legenda i grzeszki mieszkańców, które stopniowo wypełzają na światło dzienne? Owszem, Mateusz Kwiatkowski w swoim debiucie zagrał na znanych nutach. Wykorzystał motywy, które powoli stawać się mogą nużące. Ważne jest jednak to, w jaki sposób to zrobił. Być może to pasja, być może młodość, a być może po prostu talent narratorski - Kwiatkowski zbierając wszystko to, co tak dobrze już znamy, potrafił wyczarować zaskakującą opowieść. Bardzo przyjemny styl pisarski, niewymuszony, dowcipny, odznaczający się bystrością. Do tego kilka znanych schematów przełamanych niekonwencjonalnymi rozwiązaniami i oto staje przed nami „Duch jeziora” - książka bardzo interesująca, świeża i dobrze skrojona. Objętościowo jest imponująca - to ponad 500 stron lektury. Lektury, która ani przez chwilę nie nudzi. Kwiatkowski nie boi się rozmachu. „Duch jeziora” cechuje się wielowątkowością i znaczną liczbą postaci. Debiutantowi doskonale udało się nad tym wszystkim zapanować. Nie popełnił błędu przerostu formy nad treścią, nie pogubił się w licznych wątkach, które wprowadził, a nade wszystko rewelacyjnie zbudował bohaterów. Mieszkańcy Wrzosnej to typowa dla polskiej prowincji kompilacja postaci. Od mącicieli i miejscowych plotkarzy po możnych, którzy za sprawą układów i pieniędzy trzymają w szachu całą okolicę. Każda z tych osób, to ktoś, kogo możemy rozpoznać wśród ludzi, których sami znamy. Mateusz Kwiatkowski trafnie portretuje małomiasteczkową społeczność wraz ze wszystkimi jej przywarami. Swoim bohaterom poświęcił należycie dużo uwagi. Tworzy ich tak, że stają się dla czytelnika wiarygodni. Duża liczba bohaterów ma często skutek odwrotny od zamierzonego, ponieważ powstaje chaos, niedokończone wątki i grupa bohaterów niewnoszących niczego do akcji. W „Duchu jeziora” nie ma tego problemu. Autor bardzo dobrze sobie poradził z zapanowaniem nad stworzonymi przez siebie osobami. Przedstawienie akcji z punktu widzenia różnych postaci bardzo się udało. Lubię powieści, w których nie dominuje charakterystyka śledztwa prowadzonego przez organy ścigania. Zdecydowanie jestem zwolenniczką wprowadzania detektywów amatorów. A tutaj mamy ich całkiem spore grono. I bardzo zgrabnie to wszystko się uzupełnia. Kwiatkowski rozwinął dużo wątków, które potrafił umiejętnie rozwiązać. Cenię uczciwość pisarską i zamknięcie historii w taki sposób, że wszystko bardzo dobrze do siebie pasuje.
„Duch jeziora” bazuje na ludzkich odczuciach, na powiązaniach, na relacjach i układach zmuszających do pilnego strzeżenia sekretów. To bardzo udany portret wsi. Zamkniętej społeczności, gdzie rozmaite korelacje wymuszają określony typ zachowań. A to, co pogrzebane, na zawsze musi pozostać owiane tajemnicą. Kwiatkowski sprawnie rozwija fabułę i wie, jak sprawić, by czytelnik ciągle czuł niedosyt meandrując w morzu niedomówień. Bardzo dobra powieść, która śmiało broni się w zestawieniu z książkami znanych pisarzy. Rynek jest trudny, ponieważ jest przeładowany. Nie jest to dobry czas dla debiutantów. Tym bardziej sądzę, że warto swoją uwagę zwrócić ku powieści Mateusza Kwiatkowskiego, która niczym nie odstaje od historii pisanych przez autórw o głośnych nazwiskach, a nawet niektórych z nich mogłaby wprawić w zakłopotanie. Czuję wielką satysfakcję po tej lekturze i z dużym zainteresowaniem będę śledziła dalsze losy młodego autora.
Czy kłamstwa pielęgnowane przez dziesięciolecia mogą mieć wpływ na to, co dzieje się dziś? Jak wielkie emocje sprawić mogą, że śmierć stanie się jedynym rozwiązaniem? Jak wiele czasu potrzeba, by mit stał się rzeczywistością? Mateusz Kwiatkowski wkracza na literacki grunt odważnie, wręcz brawurowo i nie ma żadnych kompleksów. Podarowuje nam powieść, która jest solidnym, mięsistym kryminałem i ciekawą analizą społecznych stosunków. Nie lubuje się w przemocy. Skupia się na wzajemnych powiązaniach, emocjach i klimacie narastającego strachu. Mówi o starych grzechach, które wciąż żyją w ludzkiej pamięci. I o tym, że często to, co wydaje się bardzo proste, w rzeczyswistości stanowi złożoną kumulację miłości, żalu i zazdrości. „Duch jeziora” ma swój specyficzny klimat. Chwilami nieco senny niczym rozedrgane gorącym powietrzem wakacyjne popołudnie. Jeżli lubiecie książki, w których wiele wątków stopniowo zazębia się tworząc układankę, to będzie to dobry wybór. Cieszę się, gdy mam możliwość tak właśnie spędzać czas z książką : składając poszczególne elementy patrząc jak powoli tworzą pewien wzór. Klasyczny kryminał z prowincją w tle bazujący na dochodzeniu do prawdy. Bardzo udany debiut zaostrzający apetyt na kolejne książki Mateusza Kwiatkowskiego. Diabeł gorąco poleca.
"Duch jeziora" Mateusza Kwiatkowskiego to udany debiut, który skutecznie łączy elementy kryminału i thrillera psychologicznego z duszna, małomiasteczkową atmosferą przesyconą lokalnymi legendami. Akcja książki toczy się w fikcyjnej miejscowości Wrzosna, gdzie jezioro o złej sławie kryje mroczne tajemnice. Gdy na jego powierzchni zostają znalezione zwłoki młodej, ciężarnej kobiety, mieszkańcy są przekonani, że powrócił legendarny "Duch jeziora", odpowiedzialny za serię utonięć sprzed lat 80.
Nie będę zdradzać więcej z fabuły, bo nie o to chodzi ,ale polecam ta debiutancka książkę, bo autor mistrzowsko stworzył mroczny, duszny i niepokojący klimat prowincjonalnej wsi, w której legenda staje się parawanem dla ludzkiego zła.
"Duch jeziora" to bardzo solidny debiut dla fanów nietuzinkowych kryminałów i thrillerów z silnie zarysowanym tłem obyczajowym. Opowieść wciąga powoli, lecz nieubłaganie, a skrywane sekrety mieszkańców Wrzosnej stopniowo wypełzają na światło dzienne. Pomimo momentami nierównego tempa, lektura gwarantuje emocjonującą łamigłówkę detektywistyczną i satysfakcjonujący finał. Zdecydowanie warto sięgnąć po tę pozycję i wypatrywać kolejnych książek autora. Ja polecam
,, Duch jeziora" autorstwa to duszny i małomiasteczkowy thriller, gdzie gdy coś się zdarzy nikt nic nie widział i nie słyszał.
Młoda para - Eliza i Krzysiek przeprowadza się do Wrzosnej - cichej i małej miejscowości, w której życie płynie leniwie. Jednak miejscowość ma swoją legendę o ,,Duchu Jeziora", który 30 lat wcześniej zebrał krwawe żniwo, bowiem w wodach płytkiego jeziora zginęły cztery osoby, a przyczyn nie odkryto... Dlatego też mieszkańcy uznali, że mają z tym coś wspólnego siły nadprzyrodzone.
Od lat osiemdziesiątych nikt nie łowił ryb, nie kąpał się ani nawet nie chodził w pobliżu jeziora.
Duch jednak dał o sobie ponownie znać..po latach znów się obudził, jedną z ofiar stała się młoda kobieta przy nadziei, która przyjechała do Wrzosnej szukać swojego partnera. Chłopak i ojciec jej dziecka to syn miejscowego ,,krezusa", właściciela lukratywnego gospodarstwa czyli niezła partia.
Eliza zawodowo jest dziennikarką śledczą i pisarką , a prywatnie prowadzi kryminalny blog, przeprowadzka do małego domku na skraju wsi była jej marzeniem, ucieczka od zgiełku i pisarską kuźnią. Jednak w zaistniałych okolicznościach kobieta angażuje się osobiście w odnalezienie winnego. Stara się udowodnić, że to nie siły nadprzyrodzone, a czynnik ludzki. Dlatego też mimo niechęci sprzymierza się z miejscowym policjantem Marcelem.
Kolejno poznajemy mieszkańców wsi : starszą hardą bibliotekarkę i jej męża pod pantoflem, pijaka i degenerata, dobrotliwego sklepikarza, zmęczoną życiem, a przede wszystkim swoim mężem trzydziestoletnią urzędniczkę pocztową, grupkę wścibskich dzieciaków i chińską wiedźmę...
Książka jest debiutem i mimo, że zawsze staram się patrzeć na nie łaskawszym okiem - tu nie ma takiej potrzeby :) książka wciąga, a podejrzanym wydaje się być każdy mieszkaniec.. na trop wpadałam dość szybko i jak się okazało mój typ był prawidłowy :) Niemniej styl i tempo akcji jest bardzo dobre, autor zręcznie opowiada historię i wplątuje w nią swoją pasję jaką jest kultura Chin.
Mały minus za dramatyczność epilogu, chociaż wierzę że był to zabieg konieczny to kolejnego spotkania z panną Korcz.
,,Duch jeziora", czyli literacka podróż w głębie jeziora Wrzosna, a zarazem głębie ludzkich sekretów, które nie bez powodu zalegają na dnie człowieczeństwa. Podróż ta okraszona legendami, kryminalną aurą i precyzyjnym studium psychologicznym.
Początek historii miałby niemal relaksujący wydźwięk, ponieważ tak na mnie działa klimat jeziora wszystko jednak poszło nie tak, bo odnaleziono zwłoki kobiety. Tragiczne wydarzenie budzi demony z przeszłości, gdy dramatyczną serię utonięć obarczono legendarnego ,,ducha jeziora". Autor od początku umiejętnie budowa atmosferę niepokoju i pobudzał moją ciekawość.
Główna bohaterka Eliza Korcz to kobieta nacechowana żelazną determinacją, a ciekawość przeobraża się w obsesję. Kwiatkowskie bardzo precyzyjnie odsłania kolejne warstwy osobowości kobiety ukazując jej empatyczność, liczne rozterki, wątpliwości i bagaż trudnej przeszłości.. Wraz z stopniową wiwisekcją osobowości Elizy nabierałam coraz większych wątpliwości co do tego, czy jej obsesja nie jest dość istotnym bodźcem kolejnych wydarzeń.
Książka toczy się w zmiennym tempie, a dynamiczne sceny przeplatają się z opisami jeziora czy miasteczka. Przyznaję, że mnie te opisy nieco wytracały z lektury i uznaję je za zbędny dodatek.
Wykorzystanie motywu legend zawsze cenię w literaturze i nie raczej jest tym razem. Mariaż folkloru z kryminałem to zawsze dobre połączenie, a autor kartka po kartce wciągał mnie w wir uknutej intrygi.
Przyznaje, że pomimo ciekawej koncepcji i dobrze spędzonego czasu to jednak zabrakło nieco emocji, na jakie liczyłam, bo one były jednak w trochę oszczędnej wersji.
,,Duch jeziora" to nie tylko historia o mrocznych legendach, to także opowieść o ludzkim mroku. Autor stworzył powieść wciągającą, ciekawą i warto mu się przyglądać.
Przeczytane:2025-08-12, Ocena: 4, Przeczytałam, czytam z Legimi 2025, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, 52 książki 2025, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025,
Takie debiuty lubię najbardziej! Mała miejscowość, tajemnica sprzed lat, zaginięcia, zabójstwa, duchy, zjawy i żwawa pisarka, która próbuje rozwikłać wszystkie tajemnice ;) Może brzmi trochę sztampowo, ale nie nudziłam się ani przez chwilę. W kategorii 'lektura na leżak' "Duch jeziora" sprawdził się idealnie ;)
Polecam i czekam na kolejne powieści Autora!