Legendy rodzą się w ogniu wojny
XVII wiek nie zna litości. Po krwawym napadzie Tatarów na Komarowo, siedemnastoletni Gromi, marzący o wielkich czynach dla ojczyzny, rusza na wojnę, aby walczyć ramię w ramię ze swoimi przyjaciółmi.
Los prowadzi go przez pola bitew aż do Kamieńca Podolskiego, gdzie ma rozpocząć służbę jako wartownik twierdzy. To właśnie tu, w trakcie oblężenia, pragnienia Gromiego o chwale zostaną wystawione na próbę.
„Kamieniec Podolski w ogniu” – drugi tom epickiej sagi o skrzydlatej husarii – przenosi czytelników do czasów, kiedy odwaga znaczyła więcej niż życie, a legenda rodziła się w ogniu walki.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2025-09-09
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 364
Język oryginału: polski
Wojna, intrygi, miłość i dziejowe zawieruchy, honor, deprawacja i śmierć - wszystkie one tworzą osnowę dla fabuły drugiej części przygód bohatera powieści Tomasza Szweda pod tytułem ,,Gromi i oblężona twierdza. Kamieniec Podolski w ogniu". To książka wciągająca, pełna prawdziwych wydarzeń, które stały się udziałem kresów Rzeczypospolitej w latach 60. I 70. XVII stulecia.
Tło historyczne
W 1668 roku, gdy Jan Kazimierz zrzekł się polskiego tronu, szlachta dokonała szybkiej elekcji, wybierając na tron ,,Piasta", czyli kandydata z polskiego podwórka. Mimo kandydatur francuskiej, habsburskiej czy pruskiej, na monarchę wybrano Michała Korybuta Wiśniowieckiego, syna słynnego pogromcy Kozaków, księcia Jeremiego. Przez wzgląd na rodzinną spuściznę, w nowym królu pokładano wielkie nadzieje zabezpieczenia granic szarpanej przez wszystkich sąsiadów Rzeczypospolitej.
Szybko jednak okazało się, że są to płonne nadzieje. Król musiał bowiem borykać się z tak zwanym stronnictwem malkontentów, czyli niezadowolonych, które dążyło do usunięcia Wiśniowieckiego z tronu, by w jego miejsce osadzić kandydata profrancuskiego. Nie tylko blokowali oni próby jakichkolwiek reform, ale i zrywali obrady sejmowe. Sytuacja uległa zaognieniu, gdy król poślubił córkę cesarza niemieckiego, co nieomal doprowadziło do wybuchu wojny domowej. Sytuację uratował... konflikt zbrojny z Turcją.
W latach 60. ponownie zaostrzył się konflikt z Kozakami, którzy pod wodzą Piotra Doroszenki sprzeciwiali się podziałowi Ukrainy pomiędzy Rosję a Rzeczpospolitą na mocy postanowień pokoju andruszowskiego. Aby przekreślić ten podział hetman kozacki podjął się próby zhołdowania Ukrainy Osmanom, zakończoną klęską jego wojsk pod Podhajcami w 1667 roku. Cztery lata później Doroszenko ponowił swą próbę, kolejny raz ponosząc klęskę.
Wówczas do rozgrywki o Ukrainę włączyła się sama Turcja, zainteresowana dalszym osłabieniem Rzeczypospolitej, rozrywanej walkami wewnętrznymi i chaosem organizacyjnym. W 1672 roku wojska osmańskie, wsparte przez Tatarów i Kozaków rozlały się po południowo-wschodnich kresach państwa. Dosyć szybko padł Kamieniec Podolski, a zagony napastników dotarły aż pod Lwów.
Gdy w obliczu groźby zerwano sejm, król Michał Korybut Wiśniowiecki musiał zawrzeć pokój, na mocy którego Rzeczpospolita zgodziła się oddać Turkom Podole oraz naszej części Ukrainy. Rzeczpospolita zmuszona była nawet płacić sułtanowi haracz. I w takich warunkach przyszło żyć i działać bohaterowi powieści ,,Gromi i oblężona twierdza. Kamieniec Podolski w ogniu".
Co w książce piszczy?
Książka Tomasza Szmida pod wieloma względami rzetelnie oddaje realia ówczesnej Rzeczypospolitej, z jej problemami. I choć w pewnych kwestiach Autor zastosował uproszczenia, i tak warto po nią sięgnąć. Jako historyk uważam, że w zasadniczych kwestiach Szmid ciekawie ukazał to, z czym przyszło się borykać ówczesnemu państwu polsko-litewskiemu. Wszędobylskie rozprzężenie, chaos, bieda, przemoc i niemożność porozumienia się w naszym polskim gronie było cechami nadrzędnymi w życiu państwa.
Autor w ciekawy sposób opisuje Podole, skądinąd mi nieznane. Jakoś nigdy nie było okazji, aby zwiedzić ten region, więc każdy opis jest na wagę złota. Mój zachwyt budzi zwłaszcza opis zabudowy twierdzy w Kamieńcu Podolskim. Nie jestem w tym ekspertem, ale sądząc z dostępnych mi zdjęć, dość wiernie oddał charakter tego ,,umocnienia". I z nieukrywaną tęsknotą, chciałbym móc zwiedzić Kamieniec Podolski osobiście. Wszak to miejsce legendarne, skąd historia dosłownie ,,wylewa się" z każdego zakamarka.
Głównym bohaterem powieści jest Gromisław, zwany Gromim (na szczęście nie ma nic wspólnego z naszym DJ-em). Jest to młodzieniec dosyć uczuciowy, momentami przypominający herosa, który ratuje ludzi, może nie do końca w przemyślany sposób, ale skutecznie. I przede wszystkim czyni to z sercem na dłoni.
W drugiej odsłonie jego przygód, widzimy fragmenty jego walki w obronie Komorowa, co nieomal przypłacił własnym życiem. Widząc jednak, że ojczyzna potrzebuje wsparcia, postanawia zaciągnąć się do wojska. Czyn heroiczny, ale nie koniecznie taki bohaterski i romantyczny, jak mogło mu się wydawać. Tym bardziej, że otaczający go świat, pełen jest intryg, zdrad i przemocy przez duże ,,P". Jak sobie poradzi w bezwzględnej rzeczywistości chylącej się ku upadkowi Rzeczypospolitej? O tym musicie przekonać się sami. Naprawdę warto.
Mnie bardzo spodobał się taki kontrast między oczekiwaniami Gromiego, a tym, w jaki sposób funkcjonuje świat. Ten młodzieniec, w swym wnętrzu jest nie tylko prosty, ale często i naiwny. Jednak to, co dane będzie mu przeżyć, głęboko wpływa na jego postrzeganie świata. Cała ta wszechogarniająca brutalność oraz upadek autorytetów tych, którzy wydawali się chłopakowi bohaterami, wstrząsa sednem jego duszy.
Mimo tych wszystkich ciosów, Gromi pozostaje człowiekiem, dla którego honor jest wszystkim. Zawsze, do końca, nawet jeśli przyniesie mu tylko kłopoty i cierpienie. Taki idealista, którego nie można nie polubić... Nie mówiąc już o szacunku, jakim mimowolnie będziemy go darzyć, jako ostatniemu sprawiedliwemu.
Podsumowanie
Książka w wielu miejscach jest niezwykle emocjonalna, a ciekawa fabuła, okraszona prawdziwymi zdarzeniami historycznymi, sprawia, że czyta się ją z wypiekami na policzkach. Wprawdzie nie porywa, ale z pewnością wciąga, przez co czyta się ją w szybkim tempie (mnie zajęło to dwa dni). Losy głównego bohatera są na tyle intrygujące, że czytelnik odczuwa niegasnącą potrzebę dowiedzenia się, co dalej. Gorąco wam ją polecam.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Tak zaczyna się saga o polskiej skrzydlatej husarii… XVII wiek to początek upadku Rzeczpospolitej – okres tyleż okrutny, co barwny, poruszający...
Przeczytane:2025-10-07, Ocena: 6, Przeczytałam, Książki XXI wieku, 26 książek 2025, 52 książki 2025, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku,
Są takie książki, które od pierwszych stron potrafią wciągnąć czytelnika w zupełnie inny świat – i właśnie do tej kategorii zaliczyłabym „Gromiego i oblężoną twierdzę”. Tomasz Szmid napisał powieść, która łączy w sobie historię, przygodę i emocje w sposób naprawdę przystępny. To nie sucha lekcja dziejów, tylko pełnokrwista opowieść o odwadze, lojalności i walce w obliczu zagłady, w której czuć zarówno ducha epoki, jak i pasję autora do tematu.
Już od pierwszych rozdziałów widać, że autor świetnie czuje realia XVII wieku. Kamieniec Podolski nie jest tu tylko tłem – to żywe miejsce, w którym słychać huk armat, czuć zapach prochu i napięcie przed kolejnymi starciami. Historia jest sfabularyzowana, co sprawia, że czyta się ją z ogromną przyjemnością. Bohaterowie mają charaktery, emocje, swoje słabości i momenty chwały – dzięki temu całość nabiera realizmu i sprawia, że trudno się oderwać.
Książka napisana jest lekko, z rozmachem, ale bez przesady. Narracja płynie, akcja rozwija się naturalnie, a autor umiejętnie przeplata sceny bitewne z bardziej osobistymi wątkami. W efekcie powstaje opowieść, która nie tylko dostarcza wiedzy (choć jak sam podkreśla niektóre fakty historyczne zostały nagięte do ram powieści), ale też wzrusza i trzyma w napięciu. Czyta się ją naprawdę szybko – rozdział za rozdziałem, bo ciągle chce się wiedzieć, co będzie dalej.
To jedna z tych powieści, które przypominają, że historia nie musi być nudna. Wręcz przeciwnie – w dobrym ujęciu może być pasjonująca, emocjonująca i bardzo ludzka. „Gromi i oblężona twierdza” to doskonały przykład na to, że można połączyć historię z fabularnym rozmachem i stworzyć coś, co pochłania bez reszty.
Dla mnie to była naprawdę świetna lektura – dokładnie taka, jaką lubię najbardziej: z tłem historycznym, ale z fabułą, która żyje własnym rytmem. Już nie mogę się doczekać kolejnego tomu, bo czuję, że to ciągle dopiero początek większej przygody. Jeśli lubisz powieści historyczne z akcją, emocjami i charakterem – zdecydowanie warto po tę książkę sięgnąć.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl