Starcia z wiedźmami, demonami, często gorszymi od nich heretykami i bluźniercami oraz złowrogą potęgą, która rodzi się w Watykanie.
Czy do przetrwania wystarczy żarliwa wiara, stalowe nerwy i ostry niczym brzytwa umysł? Zwątpienie nie jest rzeczą ludzką… jest dziełem Szatana.
Wątpisz? Już jesteś zgubiony.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2025-04-30
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 352
Czas na omówienie kolejnej powieści z nowego wydania znakomitej serii Jacka Piekary ,,Ja, Inkwizytor", jakie to ukazuje się właśnie nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów. Mowa tu o drugiej części - książce pt. ,,Młot na czarownice", gdzie to mamy przyjemność poznać kolejne losy sławetnego i charakternego Inkwizytora Mordimera Madderdina. Tym razem mamy pięć klimatycznych opowiadań pełnych humoru, akcji, przygody, ale też i mrocznego fantasy... Zapraszam was do poznania recenzji tej pozycji.
Jako słowo się rzekło, mamy przed sobą pięć klimatycznych opowiadań, które przedstawiają kolejne niezwykłe losy Mordimera Madderdina.
A te są naprawdę ekscytujące, by wspomnieć o niezwykle delikatnej sprawie pewnego chłopca, na którego ciele pojawiają się stygmaty, co wielu ważnym osobistościom się nie spodoba, ale to z kolei nie spodoba się Mordimerowi...; kolejno o jeszcze jednym zetknięciu Mordimera z czarną magią, a konkretnie osobą, która wydaje się nią parać...; dalej o bardzo interesującej sprawie pewnej grupy czarnoksiężników w Kassel, gdzie to nasz uniżony sługa Świętego Oficjum udaje się z samego polecenia biskupa, gdyż w sprawę tę jest zamieszany jego przyjaciel z młodych lat...; następnie o klimatycznym zetknięciu się Mordimera z zawsze niebezpiecznymi wampirami, w które on sam początkowo nie wierzy...; jak i wreszcie o pewnym nadgorliwym kanoniku w mieście Wittinegen, który oskarża o kontakty z diabłem niemalże wszystkich mieszkańców (w tym pewną piękną kobietę),a że Mordimer wraz ze swymi wiernymi kompanami zawita tam całkiem przypadkiem, to będzie się działo...
Mamy zatem kolejne znakomite opowiadania Jacka Piekary, które kolejny też raz łączą sobą w wyśmienity sposób wszystko to, co wiąże się z magią, przygodą, akcją i historycznym ujęciem alternatywnego średniowiecza z... naprawdę dobrym kryminałem. I to połączenie znów działa tu perfekcyjnie, dając nam dobrą rozrywkę, wielkie emocje, czasami rumieńce na twarzy oraz poczucie, że cała ta seria zmierza w naprawdę dobrą stronę. To wiąże się z tym, że z każdą z tych historii wiemy coraz więcej o tym niezwykłym świecie, gdzie przed tysiącem lat Chrystus zszedł z krzyża i wyciął w pień pół Jerozolimy.
Każde z tych pięciu opowiadań ma w sobie coś intrygującego i naprawdę wyjątkowego - czasami są to przezabawne rozmowy Mordimera z biskupem Hez-hezronu Gersardem (cieszmy się nimi, bo w kolejnych książkach już ich nie będzie),czasami są to sceny pełne walki z podłymi, choć nie zawsze do końca winnymi przewin ludźmi, czasami zaś będzie to zetknięcie ze złem w postaci demonów, wampirów, czarnoksiężników itd. Jednakże jest tu i coś jeszcze - odkrycie pewnych szczegółów o ,,organizacji polityczno-inkwizytorskiej" Cesarstwa, co w pewnym momencie rzuci nam zupełnie inny cień na to, czym jest ten świat i jaką rolę ma w nim do odegranie sam Mordimer.
Nie sposób nie odnieść też wrażenia, że Jacek Piekar wyciągnął wnioski po pierwszym tomie tego cyklu, dając nam w mej ocenie jeszcze lepsze historie, bardziej dopracowane pod kątem budowania śledczej intrygi i chyba też odważniejsze w swej wymowie, choć i ,,Sługa Boży" ocierał się o duże kontrowersje. I słowa te odnoszą się tyleż do scen przemocy i zła, jakie pojawia się na kartach tej opowieści, ale też i do samej postaci Madderdina, który z każdym opowiadaniem nabiera jeszcze większej charyzmy, stając się dla nas bardziej fascynującym, ale chyba też i nieodgadnionym głównym bohaterem.
Ja osobiście uwielbiam tę serię - za odwagę, rozmach, za ukazanie tego jakże realistycznego brudu średniowiecza i za dwuznaczną postać Inkwizytora Madderdina, który wierzy w Boga i działa w imię wiary, ale który też doskonale wie, że życie na tym ludzkim świecie wymaga pewnych ustępstw, by moc cieszyć się zwykłymi, drobnymi przyjemnościami. To trochę komedii, trochę karykatury wiary, trochę puszczenia oka do czytelnika, by ten odnalazł w losach tych bohaterów i w spojrzeniu na ten alternatywny świat także i wiele z naszej codzienności życia, która wcale nie zmieniła się aż bardzo w najbardziej kluczowych kwestiach.
Jak wspominałam przy lekturze pierwszego tomu tego nowo wydawanego cyklu, tę inkwizytorską twórczość Jacka Piekary można uwielbiać, lub też nienawidzić. I nie ma tu środka, gdyż sama idea tej historii jest zbyt kontrowersyjną, by stanąć po środku. Myślę, że tak też miało być w zamyśle autora, by zaskoczyć, poruszyć i w jakiejś mierze wstrząsnąć polskimi czytelnikami, z których część uzna to za coś zbyt mocnego, ale druga połowa za dzieło wielkie. Dla mnie jest to dzieło, które tak naprawdę w przypadku tego niniejszego tomu dopiero nabiera kształtu, by stać się nim wraz z kolejnymi odsłonami tego literackiego Uniwersum.
To świetna rozrywka, przednia zabawna, przyjemność przebywania u boku głównego bohatera w tym niezwykłym, quasi średniowiecznym świecie Europy. Bo też wszystko tu jest intrygujące, zaskakujące i porywające od pierwszych chwil lektury. I tylko możemy się cieszyć, że mimo rozstania Jacka Piekary z Wydawnictwom Fabryka Słów te nie obraziło się na swojego dawnego autora, wykorzystując tyleż prawa do jego książek, co i przede wszystkim możliwość przypomnienia nam tych opowieści w tak pięknej dla oka (zdobione brzegi stron, z których wyłania się piękna grafika, jak i też zawsze znakomite ilustracje Dominika Brońka) postaci. Oczywiście jest to też szansa na odkrycie tej serii przez nowe pokolenia czytelników w naszym kraju.
Książka Jacka Piekary pt. ,,Ja, Inkwizytor. Młot na czarownice", to rzecz znakomita, świetnie napisana i zachwycająca w każdym względzie - począwszy od fabuły każdego z opowiadań, poprzez kreację bohaterów i miejsca akcji, jak i kończąc na perfekcyjnym połączeniu tego, co zabawne z tym, co smutne, gorzkie, czasami mroczne. Polecam.
Zapoznałam się z drugą częścią Cyklu Inkwizytorskiego poprzez audiobooka, na którym bawiłam się tak wybornie, że oceniam to dzieło nad wyraz wysoko. Tym bardziej mnie to zadziwia, gdyż nie lubię fantastyki.
"Młot na czarownice" podobał mi się dużo bardziej niż "Sługa Boży", który miał swoje mankamenty. Tym razem główny bohater czyli Mordimer Maderdin - licencjonowany Inkwizytor jego ekscelencji biskupa Hez-hezronu zajmuje się walką z czarownicami, demonami i nawet wampirem. Wszystkie historie okazały się ciekawe, wciągające, pomysłowe i klimatyczne. Jak ja uwielbiam poczucie humoru Mordimera!
Na plus muszę dodać, że w tym tomie praktycznie zabrakło opisów uciech cielesnych głównego bohatera z przypadkowo napotkanymi dziewkami, prostytutkami i wdzięcznymi za ocalenie niewiastami (w poprzednim tomie było tego za dużo).
"Młot na czarownice" to bardzo wciągająca rozrywka i nie mogę się doczekać następnego tomu. Na pochwałę zasługuje też znakomity lektor - Janusz Zadura (miałam wielokrotnie wrażenie, że każda postać mówi innym głosem).
Oczywiście polecam, niezależnie od tego, czy będzie to wersja do czytania, czy audiobook.
Za mną kolejny zbiór opowiadań o perypetiach Mordimera i jego wesołej kompani - Kostucha i Bliźniaków. Główny bohater jest inkwizytorem funkcjonującym w alternatywnym świecie, gdzie stulecia temu Jezus zszedł z krzyża i dokonał zemsty na swoich prześladowcach. Chociaż ludzie z tej alternatywnej rzeczywistości nie różnią się niczym od tej naszej. Światem rządzi żądza i chciwość a ludzie z czystej zawiści donoszą na sąsiadów i bliskich. A "biedny" Mordimer musi oddzielać pomówienia od prawdziwych zarzutów. A że przy tym poleci kilka albo kilkadziesiąt głów... Tym razem nasz bohater ma ciekawe zadania. Styka się ze stygmatami, demonami, wampirami i nadgorliwym kanonikiem, którego okrucieństwo zniesmaczyło naszego "litościwego" inkwizytora.
Każda z opowieści odsłania okrutne i podstępne oblicza ludzi działających z niskich pobudek. Ale muszę przyznać, że powoli zaczynam lubić Mordimera, którego moralność jest naprawdę bardzo specyficzna.
Świetna książka, doskonały humor i kolejne ciekawe przygody naszego uniżonego sługi.
Rycerz Kielichów jest zwodniczy i niebezpieczny jak górski strumień. Doskonały kochanek, wciąż szuka nowych podniet, bo nuda jest dla niego gorsza od śmierci...
Polska za lat trzydzieści — całkowicie zdewastowane państwo rządzone przez skorumpowanych i zdegenerowanych polityków sterowanych przez mafie...