Czego nie robi się dla miłości? Dla Anieli Kowalik nie ma takiej rzeczy i pod pretekstem podjęcia nauki w liceum poligraficznym porzuca rodzinną Łebę i przeprowadza się do Poznania, gdzie zamieszkuje u swoich wujostwa. Tymczasem sprawy wcale nie układają się zgodnie z wyobrażeniami Anieli, ale dla dziewczyny to jedynie drobna przeciwność losu, która nie ma prawa zachwiać jej planem i uniemożliwić zdobycie serca Pawła. Skoro raz skłamała, zrobi to drugi raz, w końcu niezła z niej kłamczucha.
Kłamczucha jest jednym z najchętniej czytanych tomów sagi o perypetiach rodziny Borejków i ich przyjaciół. To urocza, kipiąca humorem i szalona historia o tym, że kłamstwo naprawdę ma krótkie nogi.
Wydawnictwo: Labreto
Data wydania: 2024-05-22
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 304
Kolejny tom Jeżycjady jest opowieścią o zakochanej Anieli. Tym razem z Łeby przenosimy się do Poznania, gdzie główna, tytułowa bohaterka przybywa za swoją wielką miłością - Pawełkiem, oczywiście kłamiąc i oszukując przy tym jak tylko się da. Tak się składa, że znajduje się tam również rodzinka Anieli, więc na początku tam zamieszkuje. Jak sobie poradzi Aniela? Czy Pawełek okaże się tą jedyną, największą miłością jej życia? Czy nasza bohaterka będzie zmuszona zamieszkać w internacie? I czy warto kłamać?
Aniela Kowalik nie zalicza się do moich ulubionych bohaterów Jeżycjady, ale jej perypetie uczuciowe, fantazja, pomysłowość oraz wynikające z nich przygody i problemy opisane w tej książce śmieszą do łez. Czasem każą też współczuć Anielce, bo choć nie ma idealnego charakteru i trudno ją lubić za egoizm i nałogowe kłamanie, to jednak nie zapomina się, jak boli nieodwzajemnione zakochanie, zwłaszcza we wczesnej młodości...
No i nie można nie wspomnieć o Mamerciątkach - ich zwariowane rymowanki i inne szalone pomysły pamięta się jeszcze długie lata po lekturze XD
"Kłamczucha" to jedna z moich ulubionych książek z dzieciństwa. Naszła mnie niedawno przeogromna ochota żeby znowu po nią sięgnąć. Słyszałam jakiś czas temu opinię, że nie należy czytać ulubionych książek z dzieciństwa, aby sobie nie psuć dobrych wspomnień i coś w tym jest. Rozczarowałam się Muszkieterami, których uwielbiałam w dzieciństwie i teraz czytając "Kłamczuchę" czułam coś podobnego. Widzę teraz wiele mankamentów tej powieści, na które wcześniej nie zwracałam uwagi, a mianowicie kompletnie abstrakcyjna fabuła i taki moralizatorski ton, że trzeba być dobrym, uczciwym, bo to popłaca, a dobro zawsze zwycięża i na każdego czeka szczęśliwe zakończenie. Kompletne bzdury.
Książka się też zestarzała. Współczesną nastolatkę niewiele łączy z główną bohaterką Anielą Kowalik, a fragmenty o biciu dzieci nawet u mnie wywołują niesmak, choć dorastałam w czasach, gdzie było to na porządku dziennym.
Poza tym strasznie mnie irytowały niektóre nazwy ulic. Czy Aniela nie mogła uczęszczać do szkoły przy ulicy np. Niezapominajki? Czy szkoła musiała być na ulicy Armii Czerwonej?
Daję 5 głównie z sentymentu i dlatego, że szybko się czytało. Na absurdy fabuły przymykam oko. Nie zamierzam jednak wracać do pozostałych części Jeżycjady.
Dzieci pomagają porwanej Bambolince i jej bratu wydostaćsię spod wpływu ich ojca despoty, który zamyka swoichpoddanych w wieży za to, że nie chcą...
...jabłko à la Newton?...kruche pięty Achillesa?...suflet Wiórka? - ...hm, hm, hm... a cóż to są za tajemnicze potrawy? - zapyta...
Przeczytane:2016-11-16,